Każdy, kto choć raz znalazł się na wyciągu pewnie pomyślał o takiej sytuacji:) Zastanawiały mnie tylko te wilki... ale cóż jakaś akcja musiała się zadziać. Wg mnie brak jakichkolwiek "wymyślonych" wątków, całkiem niezłe realne kino.
UWAGA SPOJLERY .co cie konkretnie zastanawia a propos wilków? to,ze jej odpuscily? :) z poczatku sobie pomyslam ze to nie mozliwe,ale potem sobie przypomialam historie waris dirie-jej lew "odpuscil" gdy uciekala przez pustynie, czyli jest to mozliwe.tym bardziej ze wilki mialy juz (mówiac brutalnie) "pożywienie".zgadzam sie -brak przekombinowanych watkow i to mi sie bardzo podobalo.
Raz, że jej odpuściły. Dwa ataki na stoku, jeżeli będę nieuważny i wyjadę z trasy to co... czeka tam na mnie wataha wilków, które mnie zjadają... tak, tak. to było w nocy itp... ale kurde, zamknęli trasę i co wilki się ustawiły, że od pon do piątku przegląd trasy robią... zwabił je dźwiękiem... ok, nie znam się na zachowaniu zwierząt, on mógł, ale co one robiły tam za dnia, skoro się najadały, to spać... poza tym wolałbym tam siedzieć do piątku, niż dać się zjeść i strugać bohatera jeżeli widzę wilki.
mila zgadzam się z tobą. Też tak uważam, poza tym były w trakcie obiadu, i po "większym" posiłku. Więc pewnie rozleniwione. Zastanawiałam się też nad tym faktem, jakim cudem w ogóle tam były? Ale w sumie to ośrodek tylko weekendowy. Więc wszystko możliwe. Nie mam pojęcia co ja bym zrobiła... Nie pozwoliłabym partnerowi skakać, to na pewno:)
ja naiwnie przez chwile wierzylam ze uda mu sie bezpiecznie wyladowac. ale nikomu bym nie pozwoliła skakac i sama tez bym nie skakala. wiem ze byloooooo strasznieeeeeee zimno ale moze lina z kurtek to wcale nie taki zły pomysł hmmm nie wiem.jesli chodzi o obecnosc wilków to specjalnie mnie ona nie zdziwila. tak jak mowisz -to osrodek weekendowy. jak sa ludzie, halas, swiatla to wilki sie nie zblizaja, jak jest ciemno i cicho ruszaja na polowanie :)
też myślałam o tej linie, chyba post wcześniej jest konkurs pomysłów na wydostanie się. Lina albo próba wciągnięcia się i przesuwania do następnego krzesełka. Chyba nie było jednak tak zimno, nie zapinali się po uszy.