Choć scena na rollercoasterze nie byłą aż tak dobrze sfilmowana jak karambol w dwójce to i tak film ma klimat. Sceny śmierci kolejnych osób są na tyle bardziej realne, że zdarzają się w miejscach, które odwiedza większość nastolatków(solarium, siłownia, metro) i przez to film stał się bardziej prawdopodobny. Ale jednak mimo wszystko mogli troszkę bardziej się postarać z tym rollercoasterem...Ale i tak jest dobrze =)
Zgadzam się... Z tym rollercoasterem mogłoby być troche bardziej realnie... Troche żenujące było jak Kevin złapał Lewisa, w powietrzu :] Ale te drobnostki nie przeszkodziły mi w tym by uznać film za bardzo dobrą kontynuacje :)
ten film wogóle nie był wiarygodny! był cholernie przewidywalny i nie realny a przy tym śmieszny! serio niezły ubaw miałam :D polecam wszystkim - żeby się pośmaic :D
Cóż, mnie śmierć innych nie bawi. Nawet w taki sposób jak gineli w tym filmie...A plusem tego filmu było właśnie to, że kontynuowało klimat dwóch wcześniejszych części. Jeśli ktoś zaczął od trójki oglądać to wiadomo, że nie był dla niego wiarygodny. Jednak tutaj chyba najlepiej ukazali to jak śmierć 'nadchodzi'.
Ja się troszke ubawiłem, ale nie z powodu tego że Ci ludzie ginęli, ale niektóre momenty filmu były śmieszne... Np. jak Ashlynn i Ashley śpiewały sobie w solarium piosenke " Love Rollercoaster " :)
No fakt. W takich momentach to ja tez zlewałem. A zwłaszcza z ich głupoty i z tego, że przentowały schemat typowej amerykańskiej blondynki ;)
hehe...no fakt. Ale fajne były też smaczki w tym filmie. Jak choćby ta ciężarówka co za blisko podjechała, gdy Wendy z tym kolesiem stali autem w kolejce po jedzenie. Ta sama ciężarówka pojawiła sie w drugiej części. Gdy Kimberley ze swoimi przyjaciółmi jechała po tej autostradzie minęła ich właśnie ta ciężarówka. Koleś za kierownicą pił piwo, a napis na niej głosił brzmiał mnie więcej tak: 'pij odpowiedzialnie' (lol) To były właśnie pierwsze niepokojące sygnały, że coś jest nie tak...