Mnie totalnie rozbroił moment, gdy psuje się ta cała-niby-hydraulika przy rollercoasterze i puszczają te dociski na ramiona. W tej scenie - mimo iż cała trylogia ma tendencję do aktorstwa na poziomie dna - aktorzy fajnie zagrali szok i przerażenie. Tzn. fajnie w ten sposób, że trudno się było powstrzymać od śmiechu, patrząc na te ich miny. Potem wszyscy zaczęli nagle fruwać we wszystkich kierunkach i ogólnie zrobiło się jakieś takie s-f. No ale nic.
Chciałbym móc jakoś konstruktywnie skomentować ten film, ale jak tu komentować coś, co w zasadzie jest po prostu wersją fabularną serii "Happy Tree Friends", niezamierzoną parodią horroru i co nigdy nie powinno powstać, tak jak i poprzednie dwie części?
Reżyser próbował najwyraźniej ratować swoje dzieło sceną z gołymi cyckami w solarium, ale średnio mu to wyszło, bo i cycki takie sobie, i jakoś psuje się odbiór tego striptizu, gdy rzeczone biusty zamieniają się w pieczyste;-D
Nie wiem, co można by rzec na plus tego filmu. Może to, że jeśli by go potraktować, jako głupawą komedię, można się nawet momentami pośmiać.