...jest sporym zaskoczeniem dla mnie. Chodzi o to, że nie spodziewałem się połączenia s-f z klimatami pokrewnymi fantasy (709 bodajże rok naszej ery + wikingowie). Prawdę mówiąc to niczego się nie spodziewałem, bo wcale nie słyszałem o tym filmie.

Początek "Cudzoziemca" jest bardzo fajny głównie chyba przez zaskoczenie wynikające z tego dość niespotykanego połączenia. A dalej?

Dalej jest...różnie. Tzn. jeśli nastawiasz się na film, w którym wszystko jest poukładane i będzie działało jak w szwajcarskim zegarku to lepiej sobie odpuść, bo zmieszasz ten film z błotem (np. choćby przez porównanie go z innym genialnym obrazem). Ale jeśli szukasz rozrywkowego kina przygodowego i potrafisz zmrużyć oczy na pewne..ekyhym..niedociągnięcia (jak np. wybuchający olej wielorybi) to ten film jak najbardziej przypadnie Ci do gustu.
Nie wystawiam oceny temu filmowi, bo...żywię mieszane uczucia względem niego. Oglądałem go razem z żoną i kolegą. Żonie się (o dziwo!) podobał (choć nie przepada za tego typu filmami), a ja z kolegą momentami brechtaliśmy się z niektórych "wiarygodnych" scen (jak w/w wybuchowy tran). Mimo wszystko jako kino rozrywkowe na wieczór sprawdza się w sam raz.