I skąd miała te wszystkie odważne wówczas stroje, skoro bała się wyjść do małego miasteczka po bułki? Widzę tu pewną niekonsekwencję fabuły. W tamtych czasach kupowała wszystko wysyłkowo? xD
A skoro już o image'u mowa, konserwatywna szkoła dla panien z internatem w latach 30-tych pozwalała nauczycielce tak się ubierać, malować i zachowywać?
Właśnie. Bezpiecznie czuła się tylko w szkole, poza nią wpadała w panikę. Zastanawiałam się po co jej parasol, skoro nie ma słońca ani nie pada? Był jej potrzebny, bo ją trochę izolował.
Co do strojów - w jej pokoju stał Singer. Pewnie większość sama szyła. Mogła też drobne rzeczy dostawać w prezencie od uczennic, które ją uwielbiały. One też miały kosmetyki (uczta Agnieszki) otrzymywały paczki od rodziny. A nawet jeśli nie dostawała w prezencie, to nie zapominajmy, że była złodziejką.
"Parasol noś i przy pogodzie", to podobno przysłowie brytyjskie xD
Oczywiście racja.
No i zdolna bestia z tym szyciem http://i2.photobucket.com/albums/y40/diditrocious/cracks1.jpg
A wracając do tematu - ktoś tu pisał, że to agorafobia, ale to się oczywiście nie zgadza. Fobie społeczne też nie całkiem pasują.
W każdym razie biedna Fiamma była tak naprawdę znacznie bardziej dojrzała (już nie mówiąc, że "bywała" w świecie), niż Miss G.