Czy ktoś mi tu łopatologicznie wyłoży, cóż za przesłanie niosła końcówka? Znaczy się, cóż to było? Bo chyba nie czaję... To miał być tylko taki chwyt, bez sensu, na zaskakującą końcówkę, czy da się tę ostatnią scenę jakoś wytłumaczyć?
Sądzę, że ten "czarny chłopiec" to była ta babcia (wybacz, zapomniałam jak się nazywała), którą zabił "czerwony". Może to też oznaczać "historia się nie kończy, będzie następna część".
Trochę chaotycznie napisałam, ale mam nadzieję, że choć w pewnym stopniu mnie zrozumiałeś/aś.