główny bohater przyznaje się do morderstwa kilkunastu kobiet, ale z racji tego iż stworzył fajny perfum zostaje uznany nie za człowieka, lecz za anioła, w wyniku czego nie
zostaje wykonany na nim wyrok. obserwując setki pieprzących się ludzi (którzy robią to, bo nawdychali się pachnidła) dostaje erekcji i myśli o wspaniałym seksie, który mógłby
uprawiać z jedną ze swoich ofiar, gdyby jej nie zabił oczywiście. aż mu się łezka w oku zakręciła. zbija piątkę z ojcem jednej z ofiar, po czym udaje się do paryża, w międzyczasie
wyrok za jego zbrodnie zostaje wykonany na człowieku, który przyłapał go na popełnianiu ich. na końcu nasz bohater wylewa perfum, nad którego stworzeniem pracował całe
życie i zostaje zjedzony przez grupkę bezdomnych. koniec. arcydzieło!
w zasadzie przyjemnie się oglądało do momentu pościgu za rudą i jej ojcem.
jak dla mnie ten film to totalna katastrofa; obłąkany ziomek jest prowadzony przez swój węch i zabija kobietki, by stworzyć idealny perfum; o zgrozo! a scena gdy ma być przeprowadzona egzekucja ale wszyscy dostają euforii bo poczuli zapach pachnidła i zaczynają orgie ?! no nic tylko bić się głową w mur w nadziei na wymazanie z pamięci tego "arcydzieła"
jak zrobi się coś oryginalnego i nowatorskiego to się nie podoba, jak znowu zrobi się coś sztampwego i oklepanego to też się nie podoba, film jest na swój sposób baśniowy. "Pachnidło – powieść niemieckiego pisarza Patricka Süskinda, wydana w 1985 roku. Jej bohater, Jan Baptysta Grenouille, nieślubny syn paryskiej handlarki rybami, obdarzony jest nieprawdopodobnym węchem – postrzega świat wyłącznie przez pryzmat tego zmysłu, a XVIII-wieczna Francja staje się tłem do jego pogoni za idealnym zapachem. Toteż terminuje w zakładzie perfumiarskim. Grenouille poza genialnym węchem nie ma ani pociągającej fizjonomii, ani żadnej innej zdolności. Obsesja jakiej ulega pod wpływem zapachu dziewic, popycha go do tego, że staje się on seryjnym mordercą." I czego tu nie rozumieć? Oryginalny pomysł a zdjęcia, charakteryzacja i dekoracje w tym filmie to arcydzieło. Ale dla was polecam Transormers he he
no nie powiem pomysł jest, ale naprawdę ciężko zdzierżyć ten akurat film :) i to że jest nowatorski i inny, nie znaczy że musi być dobry ;] jak dla mnie to ziomek musiał mieć niezłą fazę żeby to nakręcić :) a co do Transformersów to nie będę się zbytnio wypowiadać bo ilekroć próbuje się do niego zabrać to po 15 min zasypiam :) wiec sory ale nie trafiłeś :)
Główny bohater jest nieszczęśliwy i nie do końca normalny. Przez całe życie nie zaznał miłości, został już jako dziecko porzucony, nie potrafił kochać , nie wiedział co to uczucie, inni też go nie kochali, postrzegał świat tylko przez pryzmat swojego genialnego węchu. Jego obsesją stało się więc zrobienie idealnego pachnidła - tego legendarnego i mitycznego o którym mówił mu właściciel sklepu z perfumami. Udało mu się zrobić ten idealny legendarny zapach, okazało się że wywołuje miłość u ludzi. Patrząc na kochających się ludzi zrozumiał czym jest uczucie którego nigdy nie doświadczył i nie zrozumiał, dlatego pojawiły się na jego twarzy łzy. Piękna historią, świetny film a ja współczuję Tobie i innym ludziom tak krytykującym to że jesteście tak niebywale krótkowzroczni. Pozdrawiam
może jestem krótkowzroczna, nazywaj to jak chcesz .. ale filmów o nieszczęśliwych, niezaznających miłości ludziach jest wiele, a mogą przy okazji ciekawić widza i przedstawiać ich historię w lepszy sposób; i tak a propos to nie musisz mi tłumaczyć filmu i jego idei bo je rozumiem, tylko po prostu to do mnie nie przemawia, a sposób realizacja pozostawia wiele do życzenia.
pisząc "jak dla mnie ten film to totalna katastrofa; obłąkany ziomek jest prowadzony przez swój węch i zabija kobietki, by stworzyć idealny perfum;" raczej pokazuje że nie zrozumiałaś głębi filmu.
to jest tylko ogólny zarys filmu bez wgłębiania się w szczegóły :) bo film to nie tylko idea ale i realizacja, która tutaj leży :P i nawet najlepsza idea przy kiepskiej realizacji potrafi rozłożyć widza na łopatki i zniechęcić do całości tak jak w tym przypadku ;]
realizacja leży? np. lepszej scenografii dawno nie widziałem, stary Paryż pokazany niesamowicie wiarygodnie ale nie chcę mi się już dyskutować bo masz strasznie słabe argumenty, których nie potrafisz jakoś sensownie opisać.Coś w stylu "realizacja leży i już". Żegnam panią :) .
jejku nie chce mi się doszukiwać na siłę pozytywów w filmie, który mi się nie podoba; jest przydługi, nudny i ma poronioną fabułę. Może do Ciebie to przemawia, ale mnie to totalnie odpycha, no ale przynajmniej z jednym się z Tobą zgodzę - nie ma sensu dłużej o tym dyskutować :)
Powiem tak - pomysł bardzo ciekawy i film naprawdę mi się podobał do momentu tego zakończenia. Gdyby przedstawić tą samą ideę, o której piszesz w nieco innej formie film miałby zakończenie bardziej pasujące do akcji. Wszystko było na bardzo wysokim poziomie - świetnie przedstawiona wykrzywiona psychika bohatera, jego chore dążenia do stworzenia idealnego pachnidła, zbrodnie... tylko to nieszczęsne zakończenie psujące naprawdę dobry pomysł. Trochę szkoda, bo spodziewałam się zakończenia równie dobrego jak cały film...
i to mi się podoba - swoje zdanie poparte jakimiś argumentami a nie tak jak inni "słabe i już!" ;)
Jeżeli Ty tak zinterpretowałeś to ''arcydzieło''....
A gdzie ukryte tzw ''drugie dno'' filmu?
nie nie czytałam książki, możliwe że jest 100 razy lepsza od filmu, jak to zwykle bywa, ale po odpychającym filmie raczej ciężko mi by było za nią się zabrać... może kiedyś :)
No widzisz! Książka jest wspaniała i po niej z przymkniętym okiem patrzyłam na film, który podobał mi się, chociaż pominął wiele kwestii.
troszkę bardziej ambitne dzieło i już widzę frustrację że się nie rozumie przekazu filmu hehe. Film jest świetny.
hehe, ale to że nie jestem 20-letnim fanem grania na gitarze, nie znaczy, że nie potrafię zrozumieć filmu o seryjnym mordercy; powiedz mi więc, co przekazuje ten film?
To nie jest film o mordercy ( jak wskazuje tytuł) tylko historia o dążeniu do ideału, sile miłości i psychice... psychice bardzo nietypowego człowieka.
Nie mam zamiaru wiele się rozpisywać dla człowieka, który już na starcie nastawia się na - nie.
Dodam tylko, ze fil uważam za jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek widziałem i te niemal 3 godziny uważam za spędzone co najmniej w najlepszy możliwy sposób - arcydzieło? nie - bliski ideału...