Niby nic nadzwyczajnego, ale ogląda się bez przewijania. A to już dużo. Zastanawiam się, dlaczego mnie tak wciągnął, skoro nie ma w nim nic specjalnego, żadnych zwrotów akcji czy innych ulepszaczy? Może dobra gra aktorska, może dobra jakość ogólna - kadry, kolor. Zauważyłem jedną ciekawą rzecz - film jest bardzo bliski, pierwszoplanowy dźwiękowo, często w ogóle nie ma dźwięków tła, co skupia całą uwagę na postaciach. Dziwne, ale często w filmie jest po prostu cisza... i wcale to nie przeszkadza. Lenistwo czy zabieg celowy twórców? Stylistycznie zalatuje przez to lekko kinem offowym.
Zastanawiam się, kto jeszcze utkwił tam w pętli czasowej. Może ta staruszka z wesela?
Moze. Ja pomyslalem, ze ta babka z baru. Bo zapytala sie Nylesa czy na prawde chce tam zostac. Albo barmanka. Przynajmniej robila taka mimike, jakby byla tam wiecznosc.
Tak, ta starsza babka z baru też. A w ogóle to wkurzony jestem, bo muszę podnieść swoją ocenę tego filmu - film niby nic, ale jak się o nim pamięta następnego dnia, to znaczy, że musiał być dobry :). Poza tym wyjątkowo dobrze dobrani do pary aktorzy, a z tym Hollywood ma duży problem.
Ktos moze powiedziec, ze moje oceny sa zawyzone, ale jak nie moge oderwac sie, zeby wyjsc do toalety, to musi cos znaczyc. Zreszta opisy gwiazdek sa niepotrzebne i ludzie boja sie dawac oceny spoza przedzialu 4-7. Ja bawilem sie swietnie przy tym filmie, a to chyba najwazniejsze.
pytanie jak główny bohater odnalazł jaskinie? bo nawet jednej linijki dialogu w filmie o tym nie ma ani innej podpowiedzi.