Filmów o wykolejonych przechodzących przemianę u boku dziecka było już kilka. Ale nie takich jak ten! Justin Timberlake to się dość mocno na tych scenach muzycznych marnował. Ale może teraz z dobrym kapitałem pójdzie we właściwą stronę, bo jest naprawdę znakomity. Słodko-gorzka opowieść o tym, że tyle, ile utraciłeś, możesz komuś dać. I że możesz być, kimkolwiek chcesz. Bez spektakularnych wolt, w powolnym tempie i z dużą wiarygodnością zagrane. Mały Ryder Allen w kostiumie księżniczki wymiata. Zaskakująco dobre kino obyczajowe, które niczego nie udaje, a pięknie opowiada o przywiązaniu i lojalności. Naprawdę spore pozytywne zaskoczenie.
Naprawdę dobrze się oglądało, aż przyszło zakończenie. No i się okazało że o typowy hollywoodzki filmik. Gdyby to był prawdziwy dramat to nie mogło być ckliwego zakończenia.
Film dobry finał do bani.