Gdy pierwszy raz usłyszalem o pomyśle nakręcenia nowej wersji jednego z moich
ulubionych filmów gatunku sf - total recall - pomyślałem, że albo ktoś jest szalony, albo
bardzo pewny swoich reżyserskich umiejętności. Po seansie odczucia mam bardzo
mieszane. Bo o o ile film broni się Colinem, Jessicą i efektami to pod względem fabuły jest
totalną klapą rodem z TV Puls. Scenariusz niczym nie zaskakuje i jest uwsteczniony do
granic możliwości.