PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=537275}

Pamięć absolutna

Total Recall
2012
6,4 95 tys. ocen
6,4 10 1 95286
4,9 27 krytyków
Pamięć absolutna
powrót do forum filmu Pamięć absolutna

Cieszy mnie, że większość filmomaniaków ocenia film jako dno, jednocześnie przerażają
mnie Ci, którzy piszą, że film nie jest najgorszy, natomiast całkowicie zdębiałem kiedy czytam
komentarze typu "Ja to oceniłem na 10 bo bardzo mi się to podobało. Nie rozumiem dlaczego
wy to tak nisko oceniacie".

Ciężko mi to ująć słowami...ja z kolei nie rozumiem dlaczego niektórzy to tak wysoko oceniają.
Rozumiem chłopak, który napisał ten komentarz, mógł mieć może 10 lat, wtedy jestem w
stanie zaakceptować taką opinię. Dla takiego chłopca ważne będzie dużo strzelania, parę
efektów i bohater, który wychodzi z każdej opresji niczym ryba ze szczelnej siatki. Niestety mam
świadomość, że ludzie dorośli również oglądali ten film z zapartym tchem ciesząc się każdą
minutą. To przeraża.

Ale przejdźmy do konkretów, dlaczego ja jak i każdy szanujący się człowiek nie powinien
zdzierżyć takiej szmiry.

Do 22 minuty nawet nie ma się do czego przyczepić, całe szczęście

Podczas pościgu na autostradzie robot zniszczył tylną szybę pojazdu, jednak podczas kolejnych
scen szyba była kompletna. Becinsale prowadziła pościg sama, po chwili z kolei pojawia się
przy niej biały robocik. Ciekawe.
Farrell podczas swobodnego opadania po wyłączeniu grawitacji wyrwał jeden z jej modułów,
gdyż opcja ta nie działała podczas ruchu, natomiast tuż nad ziemią udało mu się włączyć coś
co przed chwilą zniszczył. Jeszcze ciekawsze.

Dalej, hologram z pianina. Miał zadawać konkretne pytania, jednak nawet wypowiedzenie 'shit'
uruchamiało kolejną projekcję. Teraz nie bardzo wiem jak to napisać, abyście zrozumieli o co
mi chodzi. On nie wyłaczył hologramu, tylko ten sam zniknał mimo iż chciał jeszcze zadać parę
pytań. Hologram nie posiada inteligencji, sam się nie wyłączy mówiąc 'powodzenia'.

Chwilę później na parterze budynku kiedy Farrell gadał z murzynem dziesiątki jeśli nie setki
robotów i ludzi zabezpieczały budynek. Jednak zabezpieczały tylko w cudzysłowiu. Jakoś
zapomnieli o wyższych piętrach, dachu, czy szybach windowych. Nic dziwnego , że tacy kretyni
nie radzili sobie z ruchem oporu czy samym Hauserem.
Kiedy Hauser strzelił w łeb czarnemu (nie jestem rasistą) reszta w końcu otworzyła ogień.
1. Jakim cudem 50 zaprogramowanych robotów celujących w konkretną osobę nie potrafiło jej
trafić w linii prostej?
2. Podobno miał być żywy, kiedy oni siali ogniem.

Parę scen dalej Farrell uciekł windą ze swoją laską na wyższe piętrą, i tu rozbawiło mnie, że
jego domniemana żona była tam przed nimi, mimo, że chwilę wcześniej była pokazana na
parterze w dużo dalszej pozycji od szybów niż ta dwójka. Teleportowała się? Czy biegnie po
schodach niczym flash i potem nie ma zadyszki?

Potem bijatyka w windzie. Ciężko mi uwierzyć, że człowiek miał szanse z robotem w walce
wręcz ale to już jest mały problemik na skalę filmu, więc nie będę się rozwodził.
Farrell dusząc robota starał się go wypchnąć z windy, robot robił to samo z nim. Kiedy w końcu
robot poleciał, poleciał sam. Ale to dziwne, że nie pociągnął za sobą Farrella. W tym filmie nie
ma żadnej fizyki, zresztą zapomnijmy już o tej grawitacji sam uchwyt za szyje powinien
pociągnąć ich razem w otchłań.

Becinsale pod koniec zamontowała ładunek na ścianie, po czym wyskoczyła z windy i spadła
na przelatujący poniżej inny szyb. Wygłądało to tak jakby dokładnie była to zaplanowana akcja,
jednak nie było żadnej możliwości by wiedziała o przejeżdzającej pod nimi właśnie windzie,
czyli mogę domniemać, że chciała podłożyć ładunek i popełnić samobójstwo skacząc w
przepaść.

Oczywiście pomijamy, że te parę sekund przed wybuchem, to istny maraton szczęścia.
Przejeżdzająca winda, skok na ostatnią chwilę i ucieczka do szybu przed odłamkami w
ostatniej sekundzie. Takie ciulestwa są w każdym filmie.

Kiedy dojechali metrem na miejsce szli w SAMYCH maskach przed strefę skażoną
biologicznie. BRAWO!!
Następnie w śluźie wystarczyło hasło 'clear' by w tych samych ubraniach mogli już się
spokojnie poruszać i nie zdychać.


Później żenująca scena kanclerza czy jak mu tam w kamizelce stojącego między pojmanymi,
chęłpiącego się swoim sprytem, i klasyczna scena zabicia przywódcy. UAAAAA wieje nudą.
Tradycyjnie do kompletu można dodać fakt, że kanclerz sobie poszedł ze świtą, i zostawił jak
sam przyznał najgroźniejszego człowieka na globie z czwórką czy tam piątką strażników.
BRAWO! Potem każdy wie co się wydarzyć powinno, tj. rozwalenie paru wrogów w jednej chwili,
i znów scena, która mnie rozwaliła. Farrell sobie wybiegł z budynku i wszedł jakby nic do
federalnego pojazdu, który ani nie był zamknięty, ani strzeżony przez żadnego człowieka/robota,
przypomnijmy do tego, że była to baza członków ruchu oporu, czyli czym tu się przejmować,
przecież nikt nie ukradnie pojazdu, bo to prawie jak parking policyjny.

I to by było na tyle bo końcówki filmu nie oglądałem.

Postapokaliptyczny świat mi się nie podobał. Rajcujecie się efektami? Oczywiście, że nie
powiem, że ich nie było, ale mnie w żadnym stopniu nie zachwyciły.
Swoją drogą Farrell nie podobał mi się w tej roli, podobnie jak Becinsale z tymi
pseudowściekłymi minami kiedy Hauser się jej wymykał. To nie jest aktorka do tego typu roli.
Jedynie Biel sprawdza się w szmirowatych produkcjach (nie twierdzę, że tylko w takich filmach
daje radę, jedynie, że według mnie nadaje się swoją grą aktorską do mało ambitnych
produkcji).

Pozdrawiam i liczę, że większość osób podziela moje zdanie, w przeciwnym razie łapię się za
głowę nad gustami przeciętnych Kowalskich, jednocześnie nie osądzam bo przecież każdy ma
prawo lubić co innego.

Zoh1n

Generalnie tl;dr, doczytalem do 6 akapitu, ale sluze wytlumaczeniem...

Takze nie znosze filmow przesdanie abstrakcyjnych, w ktorych glowny bohater jest niesmiertelny, niemniej jednak tutaj sytuacja wyglada inaczej, i uwaga: caly film jest LOGICZNY i jestem w stanie go zaakceptowac ;)

Pominales bardzo istotna sprawe, ktora jest kluczem do logicznego zrozumienia i zaakceptowania przebiegu filmu: otoz glowny bohater skorzystal z uslug RECALL, wszystko co sie dzialo po "wstrzyknieciu" substancji bylo juz "scenariuszem" zapisanym w "pliku", ktos z firmy RECALL napisal ten scenariusz i zostal on zaaplikowany glownemu bohaterowi. Ta historia nie miala miejsca, to wymysl jakiegos "pisarza/programisty", ktory taki scenariusz stworzyl. Byc moze glowny bohater nawet nie mial mozliwosci kontrolowania tego co robi, wszystko bylo juz z gory "zapisane", a on dostal dawke wspomnien, i chwile pozniej sie obudzil (tego nie wiadomo, koniec filmu) ;-)

ocenił(a) film na 6
RightNow

Taaaaa... szczególnie logiczne jest wyjście głównych bohaterów ze Spadacza, który leciał (w przybliżeniu) z drugą prędkością kosmiczną... :-D
buhahahahhahahahahahhahahahaha ): -D

dziekan_tek

Tlumacz gimnazjaliscie...

Ujme to inaczej, bo widocznie nie rozumiesz. To byl SEN. Tobie na pewno tez sie snia nadprzyrodzone rzeczy. Budzisz sie i lecisz do mamy jaki to miales nierealny sen, i zycie to fikcja, bo wystepuja w nim takie sny?

Glownemu bohaterowi zaaplikowali taki "sen", wspomnienie. To co widziales po wstrzyknieciu tej substancji to juz nie byla rzeczywistosc.

ocenił(a) film na 6
RightNow

Co za nietryb...

A może Ty cały czas byłeś (i jesteś) w sennym letargu? :-D
A może Twoje życie nie jest Twoje... może żyjesz w Matrixie? :-D

Oglądałeś najpierw wersję 1990, czy... a nie... czekaj... przecież Ty jesteś w wieku gimnazjalny, to pewnie tej z 1990 r. nie widziałeś na oczy :-)
Zapewne też nie wiesz, że takowa w ogóle istnieje... ;-]

dziekan_tek

z twojej wypowiedzi wnioskuje że nie zdajesz sobie sprawy że jest to adaptacja książki Philipa K. Dicka "Przypomnimy to panu hurtowo"

ocenił(a) film na 6
qadratt

Doskonale zdaję sobie z tego sprawę kolego. Pamiętaj tylko, że reżyser/scenarzysta rzadko kiedy tworzą film zgodnie z książką, czyli rzadko jest 1:1... :-)

Tyle w temacie.

użytkownik usunięty
qadratt

Film nie ma NIC wspólnego z opowiadaniem... No właśnie, opowiadaniem, a nie książką.
W ogóle filmy robione "na podstawie" prozy Dicka mają rzadko cokolwiek wspólnego z fabułą książki, poza ogólnym pomysłem. Książek Dicka nie da się po prostu sfilmować.

dziekan_tek

Ty tak na serio, czy tylko udajesz głupka?

ocenił(a) film na 6
maciekbogdan

Rozwiń swoją wypowiedź, bo w tym momencie sam wystawiasz się na bycie głupkiem... ;)
Wskaż chociaż do którego mojego komentarza pijesz, bo jest ich tu trochę :)

ocenił(a) film na 7
dziekan_tek

Dziekan, po tym wszystkim co tu piszesz... Jesteś szokująco zarozumiały i dziecinny w dyskusji. Uważasz się za wielkiego konesera, bo oglądałeś Pamięć absolutną ze Schwarzeneggerem. Wyobraź sobie, że jest to film tak bardzo popularny, że większość z nas go widziała!

Czepiasz się pomyłek w filmie? Większość filmów je ma, wystarczy spojrzeć w ciekawostki na Filmwebie każdego filmu. Oczekujesz realizmu w filmach sci-fi? Przerzuć się na inny gatunek. Historyczne, kostiumowe, a najlepiej dokumentalne.

Poza tym widzę, że masz duży problem z załapaniem głównego wątku filmu (to dziwne, po obejrzeniu jego dwóch części i wiedzy o książkowym pierwowzorze) - do końca nie wiemy, czy Hauser naprawdę był Hauserem, czy była to tylko projekcja Rekall. Na to pytanie każdy widz sam ma sobie odpowiedzieć.

ocenił(a) film na 6
Zabava

Czekam na Twój punkt widzenia kolego (koleżanko) - chętnie się z nim zmierzę :-)

A tak nawiasem, to gdzie z mojej strony było oczekiwanie na realizm w filmie? Chodzi Ci o to, że wysiadają ze statku przy II prędkości kosmicznej i mają tylko lekki „wiatr we włosach” ? ;-)
Dla mnie to nie jest brak realizmu, tylko jest to po prostu zabawne. Nigdy nie oczekuję, że w Sci-Fi będzie krzta realizmu, bo przecież takie zamierzenie tego gatunku. A jeśli Ty to tak odebrałeś, to albo źle mnie zrozumiałeś w postach, albo nie czytałeś(aś) postów do których pisałem odpowiedzi...

Jeśli to drugie, to może nie rzucaj słów na wiatr, tylko przeczytaj wszystko, przemyśl raz jeszcze i wówczas się wypowiadaj.
Dziękuję za uwagę :-)

ocenił(a) film na 7
dziekan_tek

A jednak je czytałem. Mi też od razu rzuciła się w oczy idiotyczność sytuacji, kiedy wchodzili sobie po drabince maszyny, która pędzi przez środek Ziemi z przeogromną prędkością. Ale machnąłem ręką, bo to film i to nastawiony na akcję a nie przemyślenia naukowofilozoficzne. Poza tym - może to tylko projekcja Rekall? Może to po prostu fikcja dziejąca się w umyśle głównego bohatera.

Z innych dziwnych rzeczy wyłapałem też coś takiego - w scenie, w której Federalni wpadają do głównej bazy Ruchu Oporu na skażonym terenie, wszyscy napastnicy noszą maski gazowe. Wszyscy, poza Beckinsale. Oczywiście główna antagonistka nie mogła zasłonić swojej pięknej twarzy maską gazową... Trochę głupie. I chociaż wpadając do pomieszczenia powybijali wszystkie okna (czyli zostało skażone), po chwili reszta też zdejmuje maski.

Ale po raz kolejny - to hollywoodzki film akcji, a po drugie może to działo się tylko w umyśle Hausera.

ocenił(a) film na 6
Zabava

Nosz kuźwa... dziś idę do biblioteki i pożyczam pierwowzór Philipa Kindreda Dicka - wówczas wypowiem się co o tym sądzę... :-D

ocenił(a) film na 7
dziekan_tek

Wiesz, jak to jest z ekranizacjami. Szczególnie hollywoodzkimi. Nie czytałem książki, ale pewnie tylko ogólna formuła modyfikacji wspomnieniami jest wspólna, a reszta całkiem inna. Ale przeczytać na pewno warto, czekam co z tego wyniknie :)

użytkownik usunięty
Zabava

kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!

użytkownik usunięty
dziekan_tek

kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!

użytkownik usunięty
dziekan_tek

kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!

ocenił(a) film na 6

dziękuję... postoję... ;-)

RightNow

Pieprzenie. Takim gadaniem możesz wybielić każdą plamę w filmie. Zamysł jest nieważny. Choćby był to sen, w wielu miejscach jest pozbawiony sensu, spójności, logiki, wytłumaczenie i wyjścia. Jeśli tego nie dostrzegasz i nie chcesz zrozumieć, przykro mi.

ocenił(a) film na 10
RightNow

Albo coś źle zrozumiałem, albo Ty.
To nie był sen. Quaid cały czas był Hauserem, tylko o tym nie wiedział, bo federacja korzystając z usług RECALL zmodyfikowała mu pamięć, tworząc nowe iluzoryczne życie z Kate Backinsale (Lori). Kiedy Quaid idzie do RECALL (tym razem z własnej woli) oblewa na miejscu test wariografem. Koleś, który zajmuje się tą "rozrywką" tłumaczy bohaterowi, że wybrana wizja nie może pokrywać się z rzeczywistością. Kiedy okazuje się, że Quaid JEST/BYŁ szpiegiem, proces zostaje przerwany, ale w skutek jego rozpoczęcia Quaid przypomina sobie niektóre rzeczy z dawnego życia (sztuki walk, posługiwanie się bronią). Kiedy sprawa zostaje nagłośniona, odzywa się do niego dawny znajomy i w ten sposób Quaid po nitce do kłębka uświadamia sobie kim tak naprawdę był przez cały czas. Od strzelaniny w siedzibie RECALL wszystko dzieje się na serio". Scena w wieżowcu z początku sieje zamęt, ale końcówka rozwiewa wszystkie wątpliwości. Gdyby to był sen, Quaid/Hauser zabiłby Meline.

ocenił(a) film na 10
Zoh1n

No i wlasnie tak razumiesz filmy fantastyczne... RightNow mial racje, ktorej juz nie musze dodatkowo wyjasniac. Krotko piszac w fantastyce nie ma miejsca na realizm. Ten kto sie doszukuje odniesien do rzeczywisosci nie powinien zaprzatac sobie glowy filmami sci-fi tylko melodramatami. Bzdury tez piszesz o jakis wybitych szybach i robotach. Od samego poczatku Becinsale prowadzi pojazd z robotem w srodku, Nie wiem skad ten brak spostrzezenia. Chyba przysnales na filmie. Roboty zawsze beda gorsze od czlowieka i w tym filmie przynajmniej nie powilelili setny raz Stra treka, Opisales sie chyba pod wplywem jakis uzywek, bo nie da sie tego g... czytac.
Uwazam ze film jest b.dobry, trzyma w napieciu i przynajmniej NORMALNI przy nim nie zasna.

ocenił(a) film na 6
mirjan

Hmmm... film dupy nie urywa, tym bardziej, gdy ktoś (jak ja) oglądał pierwowzór kilkanaście lat wcześniej i dokładnie zna cały przebieg filmu... No może nie cały - zaskoczyło mnie na bramce, że maskę miał ten Chińczyk ("3 dni"), a nie ta ruda ("2 tygodnie") jak w TR z 1990 ;-)

Ogólnie film jest b. dobry pod względem efektów, spójności i logiczności (nie biorę pod uwagę wyskakiwania ze Spadacza, aczkolwiek mógł reżyser trochę zamieszać, żeby nie wyszedł totalny klon wersji z 1990 - niestety (poza powyżej wspomnianą "zmianą") nie popisał się tutaj i za to wielki minus... :-/

Film mógłby mieć w moich oczach nawet 8, gdybym nie znał TR z 1990 r. ...

ocenił(a) film na 6
Zoh1n

1. Jakim cudem 50 zaprogramowanych robotów celujących w konkretną osobę nie potrafiło jej trafić w linii prostej? --> wskaż mi proszę jakikolwiek (a jest taki) film, w którym główny bohater ginie i/lub poważnie obrywa od gradu kul, wystrzeliwanych od setek napastników? Podołasz wyzwaniu szukania takiego filmu? :-)

2. Podobno miał być żywy, kiedy oni siali ogniem. --> no miał być... dla Cohaagena rzecz jasna :-)
Lori go jednak nie słuchała i chciała go zabić (widziałeś chyba scenę jak ją strofował, zaraz po zabiciu przywódcy rebeliantów?), tak więc masz odpowiedź i na Twoje drugie pytanie :-P

dziekan_tek

Nie zgadzam się. Tu nie chodzi o zabicie głównego bohatera. On musi przeżyć taki jest sens filmu. Chodzi o pokazanie tej sytuacji. Jest nierealistyczna i po prostu głupia. Wytłumaczę ci to jeszcze raz. Po jednej stronie są roboty, po drugiej główny bohater. Na środku dzieli ich jedyna szyba. Sama scena jednego gościa stojącego na przeciwko armii przywodzi na myśl filmy z Seagalem, Chanem czy innymi gównami opartymi na tych samych schematach. Ja dobry, kontra oni źli. Ja sam, kontra ich dziesiątki. Jeśli dalej będziesz pytał co widzę złego w filmach z ww. artystami po prostu cię zignoruję.


Tak jak mówisz-miał przeżyć na polecenie Cohaagena, czyli kogo? Kogoś stojącego na szczycie drabiny. Kogoś kto wydawał rozkazy. Lori okazała nieposłuszeństwo ok, to był człowiek, a ludzie lubią zdradzać i postępować wedle własnej woli. Ale czy Lori była na tyle wpływowa, że była w stanie wydawać ważniejsze polecenia robotom niż Cohaagen? Trochę nieprzejrzyście to napisałem ale w tym cały sęk.

ocenił(a) film na 6
Zoh1n

Filmów z Seagalem nie trawię, z przyczyn oczywistych. Aczkolwiek Jackie Chana uwielbiam za sam humor, który prezentuje :-D
Jeśli będziesz dalej pytał, co widzę pozytywnego w filmach z Chanem, to po prostu Cię zignoruję...

A tak btw. przeczytałem w końcu "Przypomnimy to Panu hurtowo" - 14 stron - krótka nowela. I może nawet za krótka, bo na końcu czytelnik w końcu sam nie wiem, czy to co się wydarzyło było snem, czy rzeczywistością, aczkolwiek w książce (wg mnie) to była fikcja...

Polecam przeczytać wszystkim, którzy chcą się wdawać w jakieś większe dyskusje o filmie, zarówno starej, jak i najnowszej wersji :-)

ocenił(a) film na 9
dziekan_tek

Popieram co do Seagala i Jackie Chana ;) Swój chłop widać :D

Zoh1n

Cały Myk polega na tym że ten film nie powinien być ścierany z poprzednią wersją a raczej z książką. Takie szczegóły wychwycone przez ciebie mogą mieć dwojakie podłoże:

1. Niedopatrzenia ze strony ekipy filmowej

2. (według mnie bardziej prawdopodobne, a nawet jeśli nie to dodaje efektu) Zabiegi były planowane w celu "skonfundowania" widza czy to czego jest światkiem jest prawdą czy tylko wizją bohatera czy prawdziwym działaniem. w książce nie zostało to jednoznacznie wyjaśnione i koniec końców czytelnik zostawał z niezłym szajsem w głowie. natomiast jak dla mnie film był fajny jednak zbyt jednoznaczny i dlatego uważam go za niezły ale nie rewelacyjny.

ocenił(a) film na 6
qadratt

OK... widzę, że się napaliłeś jak (szczerbaty na suchary) na to, że to wszystko co się tam działo (od momentu pójścia do ,,gmyrowni mózgów") było jego wizją... czy to w wersji 1990, jak i zarówno tej z 2012... (o ile oglądałeś obie, w co szczerze wątpię).

Wyjaśnij więc proszę panie ,,smart guy" następujący fakt --> Lori była jego żoną (załóżmy jako fakt sprzed pójścia do ,,gmyrowni mózgów"). Skoro wszystko co działo się od przyjścia do Total Recall było jego wizją, to czemu na końcu widzimy martwą (!) Lori, a jego ściskającego kobietę z jego wizji jako finał...? To też jest fantazja ? Skoro tak, to kiedy ta fantazja się kończy. A jeśli nawet to dalej fantazja, to raczej nie Tobie osądzać, czy tak faktycznie jest, bo nie masz (na końcu filmu) ku temu żadnego punktu zaczepienia, prawda? Ponadto (moim zdaniem), tak powinien skończyć się naprawdę film - uwolnieniem Kolonii od zmartwień. Kolejny epizod do wyjaśnienia - śmierć jego czarnoskórego kolegi...? Co z tym?

Czekamy (z niecierpliwością) na (Twoje) wyjaśnienia...

dziekan_tek

Ja się w długą dyskusję wdawać nie będę, ale może obejrzałem jakąś lepszą wersję, dlatego też napiszę kilka moich wyjaśnień i interpretacji:
- "to czemu na końcu widzimy martwą (!) Lori" - zakładając że w fantazjach chcemy zobaczyć inne rzeczy niż te z którymi mamy do czynienia na co dzień mogę tylko interpretować tę scenę w taki sposób, że główny bohater wykorzystując swój sen o Melinie(w którym wyznał jej miłość) chciał żeby to była "prawda" w jego fantazji, a żony trzeba się jakoś pozbyć :P
- "A jeśli nawet to dalej fantazja, to raczej nie Tobie osądzać, czy tak faktycznie jest, bo nie masz (na końcu filmu) ku temu żadnego punktu zaczepienia, prawda?" Tak jak mówiłem, nie wiem czy ja miałem lepszą wersję, !UWAGA SPOILER! podczas pobytu w rekall na prawej ręce został mu zrobiony znak peace, końcowa scena pokazuje, że tego znaku nie ma - to chyba wystarczający punk zaczepienia.

Co do realizmu filmu to nie będę się wypowiadał.

ocenił(a) film na 6
qadratt

1. Niedopatrzenia ze strony ekipy filmowej

--> bardziej bym się czepiał Twoich niedopatrzeń... ,,bystrzaku" !

ocenił(a) film na 9
qadratt

Chłopie zostaw ty książkę w SPOKOJU!! Film a Książka to inne światy rządzące się swoimi prawami. Sama manipulcja murzyna wobec bohatera była jak bardziej ok i mnie właśnie ciekawiło jak to się skończy i było OK! I o to właśnie chodziło!!! O to by film był OK! Jeśli ci filmy s-f przeszkadzają za brak logiki to po co je wogóle oglądasz?? Zacznij czyta tylko ksiązki o tej tematyce i zamilcz.

ocenił(a) film na 6
Wiatr1000

I właśnie dlatego najlepiej zacząć od książki, a nie od filmu... zobaczyć jak wygląda pierwowzór...
Bo skoro z niego scenarzysta czerpie pomysł, to większość jest po prostu z książki najzwyczajniej w świecie --> „zapierd***na”.

A Ciebie bardzo proszę (dziewczynko), żebyś mnie nie pouczała nt. filmów SF, bo zapewne masz nie więcej niż 20 lat, więc jak ja oglądałem już filmy SF (mój ulubiony gatunek), to Ty zapewne na g**wno wołałaś jeszcze w kołysce, tudzież w piaskownicy --> „papu” :-D

ocenił(a) film na 5
Zoh1n

Szkoda, ze nie patrzyles dalej, bo ominela cie akcja miesiaca, jak Colin z narzeczona chcieli sie ewakuowac ze spadacza, gdy byl on na wysokosci jadra Ziemi. Mam nieodparte wrazenie, ze scenarzysta tego filmu kiblowal w szkole kilka razy za niedostateczna z fizy...

ocenił(a) film na 7
Zoh1n

Nie oglądaj więcej filmów z tego gatunku, bo zabraknie Ci życia na wyliczanie " niedorzeczności "

użytkownik usunięty
jaca1969

Nie zgadzam się. Mówisz tak, jakby niedorzeczności były na stałe związane z jakimś gatunkiem filmowym. A tu choidzi o to, że one są domeną filmów klasy B, a takie zdarzają się w każdej dziedzinie kina.
Latający spodek to nie jest niedorzecznośc, o ile autor filmu potrafi to wyjaśnić. Ludzie wychodzący z kapsuły poruszającej się z prędkością ok. 20tys km/h (średnica ziemi / 17 minut) to jest ABSURD do kwadratu.

ocenił(a) film na 7

Mnie chodzi o to, że oglądając tego typu filmy musimy się liczyć z bzdurami - weź np pod uwagę ekranizację wszelkich komiksów - czy oglądasz je po to żeby wyłapać bzdury czy żeby się rozerwać? Jak czytałem " analizę " Batmana to płakałem ze śmiechu.

użytkownik usunięty
jaca1969

Nie wiem gdzie stawisz granicę pomiędzy absurdem, a sci-fi.

Moim zdaniem, jeśli coś trzyma się fabuły to jest to usprawiedliwione, ze względu na gatunek filmowy. To tak jakby w Braveheart nagle zaczęto strzelać z broni palnej - wszyscy wyczuliby ściemę, ale lotnia rozkładana z plecaka w Batmanie jest dopuszczalna bo mieści się w konwencji tego filmu i da się wytłumaczyć i to jest chyba oczywiste dla każdego.

Pozostaje kwestia logiki. Nawet w filmach o duchach musi być gdzieś granica, w której największy absurd przestaje się trzymać kupy. W TR moim zdaniem ta granica jest przekroczona wielokrotnie i to nie jest kwestia rzeczywistości otaczającej bohatera (tunel przez środek ziemi, telefon wbudowany w ciało, autostrada z magnetycznymi pojazdami) bo ta jest sensowna - rzecz dzieje się w przyszłości, ale własnie tych drobnych nieścisłości, które tę rzeczywistość rujnują, jak np. wyjście z kapsuły, niezniszczalna fryzura i makijaż bohaterów czy zachowanie "policji" pozbawione sensu.

ocenił(a) film na 7

Zgadzam się z Tobą w 100% ,dlatego twierdzę, że tego typu wpadek się nie uniknie - bo tak chce scenariusz, tego wymaga akcja, bohater ma być " fajny " itp, itd. Mnie gorzej razi to jak "armia " żołnierzy strzela do głównego bohatera i nie może go trafić, a on kosi wszystko co się rusza ( Komando, Rambo) Dlatego jak widzę "lipę " pomijam ją i oglądam dalej, chyba że większość to bzdura i dno, więc wtedy pstryk i "kaniec filma "

"nie jest kwestia rzeczywistości otaczającej bohatera (tunel przez środek ziemi, telefon wbudowany w ciało, autostrada z magnetycznymi pojazdami) bo ta jest sensowna"
Ale pleciesz... Jak może być sensowny tunel przez środek Ziemi, skoro sama próba jego drążenia to wytworzenie wulkanu. Pomijam taki drobiazg jak temperatura powodująca roztopienie absolutnie wszystkich ciał stałych, gigantyczne ciśnienie, czy różne prędkości obrotowe powierzchni i jądra Ziemi, a przecież przy średniej prędkości 12.500 m/s tolerancja na krzywiznę trasy jest znikoma. Do tego tarcie o powietrze (bo w końcu tunel łączy się z atmosferą) spowodowałoby to co traktujemy jako pewnik w filmach o podróżach kosmicznych - lot na kuli ognia. Cywilizacja niezdolna do oczyszczenia powierzchni Ziemi z pozostałości wojny chemicznej (większość znanych obecnie BST jest nietrwała w atmosferze) nagle porwała się na coś takiego? Mniejsze nakłady to stworzenie samolotów stratosferycznych latających 15.000 km/h, ale to w kinie nie zrobi wrażenia, zwłaszcza że jest realne.

użytkownik usunięty
bazant57

No i właśnie to jest granica o której ja mówię...
Oglądając film tak analitycznie jak ty musiałbym się czepić statków kosmicznych i podróży międzygwiezdznych w filmach sci-fi, bo biorąc pod uwagę dzisiejsze realia nie są one możliwe.
Ja twierdzę, że jeśli autor filmu czy książki osadza jakieś zdarzenie, które jest pozornie niemożliwe i niewiarygodne, w realiach w których jest ono możliwe (np w przyszłości - jak w "Total recall", albo w ogóle w innym świecie - jak we "Władcy pierścieni") to ma prawo to zdarzenie jakoś uprawdopodobnić, czyli puścić oko do widza i powiedzieć "tutaj tak można, bo jesteśmy w przyszłości". Oczywiście w TR jest to przegięte do granic, bo rzecz ma miejsce w niedalekiem przyszłości, a nie w XXX wieku, za tysiąc lat, kiedy istnieją materiały odporne na temperaturę jądra ziemi. Daję tylko przykład.

Jest różnica pomiędzy tym co teoretycznie możliwe, a wypocinami scenarzystów. Nasze rozumienie Wszechświata bazuje na modelach matematycznych, a szczególna teoria względności uwzględnia powiązania pomiędzy siłami grawitacyjnymi, a zagięciami przestrzeni czy upływem czasu (to częściowo sprawdzono w tokamaku). Zdaniem niektórych fizyków kiedyś będzie możliwa kosmiczna podróż "na skróty", czy skoki w czasie (ale tylko w przyszłość). Są jednak koncepcje absolutnie bezsensowne jak tunel przez środek Ziemi. Podobnie nie da się osiedlić na Słońcu, niezależnie od rozwoju cywilizacji. Jednak niezawodny M.Bomback może i to wymyśli.

bazant57

Wspaniała wypowiedź. Gdybym miał talent pisarski, właśnie takimi słowami chciałbym wam to powiedzieć.

ocenił(a) film na 9

Absurd to walka ciężarówki i samolotu misliwskiego plus Bruce Willis:DD Hahahah :D

ocenił(a) film na 9
Zoh1n

Nie wiem ja ty ale dla mnie ten film był bardziej logiczny niż ostatnie filmy s-f i o super bohaterach nie wspominająć nieszczęsnego Prometeusza. Wszystko było w normie i akcja mimo strzelania była tylko dodatkiem. To tylko dodatek i oglądający zwyczajnie człowiek z bagażem filmów gdzie takie sceny są normą te akcje były wręcz .. normalne???

A weź se przypomnij samolot i ciężarówkę w Szklanej pułapce 4?? Dla mnie tam jest kicz akcji!! Bez sensowne nierealne akcje w wykonaniu Brusa i On jako Nieśmiertelny! Przy tym filmie to się uśmiałem bo to Film akcji w realnym współczesnym czasie a nie w przyszłości.

użytkownik usunięty
Zoh1n

kolejny gimbus ze swoimi szkolnymi 'mundrosciami' i ograniczoną wyobraźnią, której życie jeszcze nie poszerzyło, skarży sie na rzekomy brak realizmu w filmie fabularnym. RĘCE OPADAJĄ!