Nie rozumiem tak mocno negatywnych opinii. Mnie się podobał, fajny, gładko wchodzący
akcyjniak. Szczególnie solidna pierwsza połowa filmu. Fajnie wykreowany świat, ciekawe
postaci, niezła atmosfera, pomysłowe sceny w których bohater kwestionuje co jest prawdą a co
nie i świetne efekty wizulane. Jak nie lubię Farrella, to tutaj mi nie przeszkadzał, do tego Kate i
Bryan. Podobało mi się też to, że nie cytuje dosłownie z wersji z Arnoldem, ale jednocześnie
kilkukrotnie do niego nawiązuje - wspomnienie Marsa, kobieta o trzech piersiach czy w końcu (i,
przede wszystkim dla mnie) kobieta w żółtym płaszczu przy odprawie w Anglii.
Co do słabszych punktów. Finał sprawia wrażenie nieco pośpiesznego, niejako bez należnego
finałom "przytupu". Pierwsza scena nakręcona koszmarnie, ze względu na błyskające światło
trudno zorientować się co się dzieje. No i w końcu może nie minus, ale spostrzeżenie - życie
Quaida wcale nie wydało mi się takie złe. Wręcz przeciwnie - piękna żona, naprawdę fajne
mieszkanko - przynajmniej w porównaniu do innych mieszkańców Kolonii wcale nie wydawało
się żeby mu się źle powodziło. Jakoś ciężko mi uwierzyć żeby miał powód uciekać się do Rekall.
Co do interpretacji filmu - stoję po stronie uważających, że wszystko było fałszywym
wspomnieniem od Rekall, a Quaid po zakończeniu zaraz się obudzi w fotelu. Dlaczego?
Po pierwsze, szybkość z jaką zareagowały służby porządkowe w Rekall - oni są tam po prostu za
szybko. Do tego scena rozmowy Quaida z Harry'm w Anglii - trochę za szybko go tam ściągnęli,
wersja z manifestacją umysłu Douga jest dla mnie bardziej sensowna. Dodatkowo, rozwiązanie
takie samo w sobie jest interesujące. No i w końcu - bez urazy dla pani Biel, ale wolę Kate :).
Głupi ten ostatni powód, ale cóż :)
JA również uważam że remake czy jak kto woli obecna wizja filmu jest o wiele lepsza niz orginał. Mimo ze film z Arnoldem oglądałem dziesiatki razy i wciąż bardzo mi siępodoba to remake jest zrobiony w bardziej przekonującym wydaniu i jest o wiele dynamiczniejszy. Jeśli chodzi o interpretacje filmu to jednak nie zgodzę się z tobą bo na przykład pojawienie się agentów w siedzibie Recall mogło być spowodowane kilkoma czynnikami po wprowadzeniu danych klienta do systemu uruchamia się alarm,który był zabezpieczeniem włąśnie na wypadek gdyby Hauser cos starał sobie przypominać,lub jeko kumpel,który tez był podstawiony zeby miał Douglasa na oku gdy nie ma przy nim żony poinformował kogo trzeba że Quaid chce iść do Recall lub to że sam Qauid był pod ciągłą baczna obserwacją.
Jendak każdy ma prawo do własnych przemyśleń odnośnie sensu filmu. Jeśli chodzi o resztę aspektów to efekty specjalne bardzo fajne, aktorsko także jest dobrze, nawet Colin pasował do roli Hausera. Oczywiscie ze wszystkich aktorów wybija się postać Cohaagena grana przez fenomenalnego Briana Cranstona. Dodatkowy punkt za tempo akcji,które jest o wiele lepsze niz w orginale,a takze plusik za smaczki nawiązujące własnie do wersji filmu z 1990.
8/10