Szybki, pocięty montaż, ruchliwa kamera, mnóstwo efektów. Wizualnie bardzo ładny. Scenografia z Blade Runnera, szturmowcy z Gwiezdnych Wojen + dwie świetne laski. Czego chcieć więcej od filmu na weekend, który zapomina się w ciągu kwadransa?
Z drugiej strony nie rozumiem tych, którzy wspominają film z Arnoldem jako wybitne dzieło science fiction. Obejrzałem sobie przed pójściem na tegoroczną wersję. Przecież to śmierdzi na kilometr tandetą. Papierowe dekoracje i jakieś jeżdżące śmietniczki a do tego Arnold, który tak mocno się wcielił w Conana, że zostało mu na kilka następnych filmów. Sharon Stone niby piękna, ale patrząc trzeźwym okiem to strasznie drewniana, te dwie laski biją ją na głowę, razem i osobno. Tak że w porównaniu z pierwowzorem - pozytywne zaskoczenie, 6/10 czyli niezły. Nic więcej ale też nic mniej.
Dokładnie ,ludzie oczekiwali od tego filmu ambitnego dzieła a w tym filmie chodziło tylko o widowiskowe efekty specjalne i rozwałkę.Można obejrzeć choćby dla efektów właśnie i Kate :).I także się z tobą zgodzę że ludzie którzy uważają wersję z Arnoldem za arcydzieło mocno przesadzają .To fajny film ale nic specjalnego
Oceniłem zdecydowanie wyżej, ale zgadzam się z waszymi wypowiedziami. Oryginalna "Pamięć" to nie jest dzieło, którego nic nie przebije,a ta wersja jest bardzo dobra i nie żałuję, że ją obejrzałem.
Uprzedzając ewentualne ataki na moją postać uprzedzam, że nie jestem tępym małolatem, dzieckiem neo, czy jakkolwiek teraz się nazywa na tym forum ludzi. Jak mam ochotę na naprawdę genialną grę aktorską, zawiłą fabułę, ogólnie ambitne kino to... sięgam po dobrą książkę i sam sobie jestem aktorem.
No niestety, dobry, logiczny scenariusz we współczesnym kinie to absolutna rzadkość, trzeba wiedzieć na co się idzie po prostu.
Takie jest teraz kino i albo się to kupuje albo nie, nie ma sensu narzekać.
A co do dziewczyn - też na początku byłem za Kate ale potem Jessica nieznacznie ją wyprzedziła : ))))
Z grubsza się z tobą zgadzam, ten film do dużo efekciarstwa i mało treści + 2 fajne laski; ocena także 6/10. Ale mam więcej sentymentu do wersji z Arnoldem, tamten film naprawdę zapadł mi w pamięć. Nie zarzucaj jednak, że jeżdżą tam jakieś śmietniczki - wtedy nie było "w kinie" takich efektów i wynalazków techniki jak mamy dziś. Role stworzone przez Arnolda i Sharon Stone są jednak bardziej wyraźne, cóż stare filmy(czasy) nie wrócą eh...