Film ciekawy trzeba przyznać, choć zepsuł mi trochę klimat fakt, że myślałem z resztą chyba można powiedzieć nie do końca pewność czy aby na pewno Quaid (główny bohater) jest w "śpiączce" (czy jak to nazwać). Wydawało mi się już na początku, że na pewno to podpucha a on już w czasie po zastrzyku, gdy następuje pierwsza walka jest już pod wpływem tego leku a jak sugeruje owy Azjata, rzeczywistość jest złudnie podobna, a właściwie identyczna z tym co on sam zobaczy i może nawet nie chcieć z tamtąd wrócić. To mi popsuło trochę przyjemność z oglądania ale potem udało mi się z tym pogodzić. Film wielce filozoficzny jak na K.Dicka przystało, i myślę że taki tekst mógł napisać tylko ktoś ze schizofrenią kto tak naprawdę nie wie co jest rzeczywistością a co fikcją polecam. To prawie jak recezja :)