Gdy dowiedziałem się, że szykuje się nowa wersja Total Recall, pomyslałem, że albo ktoś jest głupi albo ma świetny pomysł na przedstawienie na nowo fabuły filmu. Nie raz nowe wersje, mimo, że inne od pierwowzorów, były dobre.

Jakie jest moje zdanie o nowej wersji Total Recall? Żal. Film miał potencjał, a jedyne co jest na plus to efekty specjalne dobrze stworzony klimat przyszłości. Najgorszy element to fabuła. Niestety ten film to zlepek fragmentów oryginalnego Total Recall z nową "wizją" reżysera. Jak pamiętamy oryginalna historia toczyła sie w dużej mierze na Marsie, gdzie Quaid spotyka ruch oporu, który walczy z wyzyskiwaczem kanclerzem. Główny wątek to walka o tlen dla mieszkańców kolonii. W nowym filmie akcja dzieje się tylko na Ziemi. Nie rozumiem dlaczego. Scenariusz zmieniono do tego stopnia, że końcówka filmu absolutnie nie ma nic wspólnego z oryginałem. Ok, jest dynamiczna falka, pościgi, ale ja oczekiwałem na nowoczesne przedstawienie historii z ORYGINAŁU. A tak, przebijają się jakieś krótkie sceny, a to babka z trzema cyckami, a to scena z "maską".. trochę to jak dla mnie nie trzyma sie kupy.