Największym problemem tego filmu jest obsada. Obsadzenie ciotowatego Colinka, który przez cały film jest ciągle wystraszony to mega porażka. Przypominam w oryginale Arnold Schwarzenegger wykreował postać brutalną, która bez mrugnięcia okiem łamała swoim wrogom przysłowiowe kręgosłupy. I właśnie to było mega klimatyczne. Panie obsadzone to też porażka, tak samo wyglądające, bez wyrazu. Zobaczcie sobie jakie były w prawdziwej wersji. Mam wrażenie, że w Hollywood jest zasada taka. Im aktorka ma więcej operacji plastycznych i jeszcze bardziej wychudzona, tym większa szansa na zagranie w super produkcji. Te panie (już glonojady) były beznadziejne. Tylko efekty są spoko, ale przy tej technologii też nie ma żadnych rarytasów. Po prostu film zrobiony wg najnowszych standardów i żeby nie za bardzo szokować. Profanacja dla prawdziwych facetów! A w remaku "Rambo" zagra Matt Damon? Błagam! hahaha