PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=537275}

Pamięć absolutna

Total Recall
2012
6,4 96 tys. ocen
6,4 10 1 95572
5,0 22 krytyków
Pamięć absolutna
powrót do forum filmu Pamięć absolutna

Rozumiem, że młodszym (15-20L) widzom trzeba przypomnieć niektóre klasyki kina, a że te już trochę "nieświeże" wg kogoś filmy mogłyby się im nie spodobać ze względu na odbiegające od dzisiejszych standardów efekty specjalne.

Nie rozumiem za to, po co studia na siłę robią nowe wersje filmów, którym zupełnie nic nie dolega!?

W oryginale efekty nadal trzymają poziom (twierdzę nawet, że wyglądają 10 razy lepiej niż generowane komputerowo dziadostwo, którego dziś w filmach pełno), casting trafiony w 100%, film wyreżyserowany jak trzeba (wiadomo, Paul Verhoeven krwi i flaków się nie boi:)

Jeszcze trochę i doczekamy się nowej wersji Indiany Jones'a, a później Gwiezdnych Wojen...

ocenił(a) film na 7
garrettt

a za 15 lat nowy Władca Pierścieni :)
ale wtedy pójde siedzieć za morderstwo :D

ocenił(a) film na 6
MrDamianOZ

Dlatego mam cichą nadzieję, że wszystkie filmy świetnych klasyków podzielą los
takich remake'ów jak Conan i zaliczą spektakularną klapę, która zniechęci producentów do takich pomysłów na zarabianie pieniążków :)

IMO wszystkie dozwolone przeróbki filmów powinny się ograniczyć wyłącznie do tego, co zrobił Lucas z Gwiezdnymi Wojnami.
Nowe efekty, poprawiony dźwięk, oczyszczony obraz i wystarczy!

Jest przecież mnóstwo świetnych książek s-f, które aż się proszą o ekranizację i byłyby murowanymi hitami (np. "Stalowy Szczur" czy "Planeta Śmierci" Harrisona).

ocenił(a) film na 7
garrettt

ja bym chęnie zobaczył Trylogię Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan. Ale to fantasy. Boje się remaku OldBoya i 13 Dzielnicy. Niby aktorzy mają być ok, ale to już nie będzie to samo co oryginał...

ocenił(a) film na 6
MrDamianOZ

Na nieszczęście dla nieco bardziej wymagających widzów, logika producentów filmów i gier wygląda obecnie mniej więcej tak:

"Po co inwestować w nowy, świeży i RYZYKOWNY finansowo pomysł, skoro można odgrzać kotleta,
zrobić REMAKE jakiegoś znanego tytułu i (oszczędzając na reklamie, bo wszyscy przecież to znają!)
przyciągnąć do kina starych fanów danego tytułu oraz dodatkowo nowych, nie znających go widzów".

Szkoda, bo imo to na dłuższą metę się nie sprawdzi. Widzowie w końcu się znudzą, nawet najlepszą serią.
Aż się przypomina afisz kina w "Powrocie do przyszłości 2" i tytuł "SZCZĘKI 19" ;))))

garrettt

garrettt dokładnie. To najbardziej boli, że twórcy mają teraz takie możliwości, porównując np do lat 80-90tych, a nie wykorzystują pozytywnie tych możliwości.
Najgorsze jest to odgrzewanie kotletów, żeby jeszcze raz zarobić na sprawdzonej marce... Kino przestało być dla ludzi, filmy robi się teraz tylko dla pieniędzy, podobnie z grami video ( np seria Need for Speed, Call of Duty itd )
Cofnijmy się wstecz, 30 lat. Powstaje seria Obcy ( coś genialnego ), Pamięć Absolutna, Blade Runner, Terminator, trochę dalej już - Johny Mnemonic itd. Wypisuję tutaj tylko tytuły sci fi , nie mówiąc o wielu innych doskonałych produkcjach z innych kategorii ( np klimatów postapokaliptycznych ). Powiedzcie mi, gdzie teraz są takie filmy ? Mają takie budżety, takie możliwości, aktorzy też są, ale ... gdzie są pomysły ? Nie wiem co się dzieje, jeśli dalej będzie tak jak jest teraz, niedługo nie będzie na co iść do kina tylko na jakieś bajki w 3D albo pseudo ambitne filmy... Ubolewam nad obecnym stanem kina. Ostatnio nawet wybrałem się do kina... i co? Nie można oglądnąć filmu w 2D. Chciałem oglądnąć Avengers, niestety, tylko wersja 3D, mówię okej, trudno... wybieram kolejny film, Faceci w Czerni 3 i co ? Kolejna wersja tylko w 3D. Zmusiłem się i oglądnąłem w 3D tych facetów...Był to mój pierwszy ( poza Thorem w IMax który niesamowicie mi się podobał ) i ostatni wyjazd na film w 3D, niestety...
Co do filmów, czekam ogromnie na Prometeusza, mam nadzieję, że Ridley pokaże dawną klasę i film będzie naprawdę taki jaki ma być...
Pozdrawiam
Bartek

ocenił(a) film na 6
b4rt3k0pl0

Z grami faktycznie, jest tak samo. Nie dość, że ciągle odgrzewane kotlety (perełki typu "Heavy Rain" trafiają się jak woda na pustyni), to zobacz jeszcze jak wygląda żywotność dowolnej gry. Kiedyś grę robiono np. pół roku i starczała zazwyczaj na tyle samo lub dłużej, teraz grę robi się 2-3 lata (!!!) i starcza na... kilkanaście (oby!) godzin! Rynek wypluwa tyle tytułów, że nie sposób wszystkiego ograć, o kosztach takiej zabawy nie wspominając (gry na konsole - 200zł i więcej).
Rozumiem, że producenci chcą ciągle i coraz szybciej zarabiać i gracz siedzący przed danym tytułem przez rok nikomu się nie kalkuluje, ale to przecież ludzie, którzy takie krótkie i coraz częściej niedopracowane gry kupują sami napędzają i psują ten przemysł. Czy gdyby wariaci nie rzucali się na kolejnego CoD'a jak umierający z głodu na szynkę, studio tworzyłoby 10 kolejnych części jednocześnie prawie nic w niej nie zmieniając? Wątpię.
I efekt jest taki, że zamiast zaryzykować i wydać nowy, świeży i ciekawy tytuł rąbie się kolejnego Dead Space, NFSa, Dirta czy CODa, bo ludzie na pewno kupią...

Co do Prometeusza, nie chcę Cię martwić ale ja już Scottowi nie ufam. W zeszłym tygodniu czytałem jego wypowiedź, w której przyznał że z filmu wycięto część scen, aby obniżyć kategorię wiekową (czyt. aby do kina poszło więcej dzieciaków i aby film więcej zarobił). Jeśli spodziewasz się filmu na miarę "Aliens" to lepiej trochę obniż oczekiwania - będzie mniejsze rozczarowanie albo większe i przyjemniejsze zaskoczenie ;)

garrettt

w dodatku, jeśli dadzą Prometeusza tylko w 3D, to w ogóle nie pójdę do kina... Ludzie sami sobie strzelają w stopę. Ja już się pogodziłem, że nie ma szans na jakiś naprawdę dobry i dopracowany film sci fi ( moja ulubiona kategoria ), może kiedyś, ktoś rzuci się na taki pomysł i coś zrobi w tym temacie, tymczasem oczekujmy Avatara 2 , startreka 2, i masę remeake'mów okraszonych dubstepem...
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
MrDamianOZ

"13 Dzielnicy"?

To było to francuskie guano?

ocenił(a) film na 4
garrettt

a mi się marzy porządna ekranizacja pozytronowego detektywa, to było by coś kryminał sf bez zbędnych scen walki i innych pierdół które były pod koniec "Ja robot"

garrettt

I tu masz rację, w większości są to gnioty. Tak będzie i z tym filmem, nawet dobra obsada nie pomoże!

impaler1

dokładnie...niestety. Dobrze chociaż, że mamy dosyć bogatą bibliotekę filmów z przed 20-30 lat, bo teraz jest jedna wielka kicha...

ocenił(a) film na 6
garrettt

Podzielam Twoje zdziwienie, bo sam na początku nie wierzyłem jak to przeczytałem.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy. O wiele łatwiej jest zrobić remake niż coś nowego lub naprawiać popełnione filmy. A tu chodzi o zyski!

A może to po prostu globalny spisek, za którym stoi Arnold i pragnie, aby w przyszłości nikt już go nie kojarzył z filmami, w których kiedyś grał. Nasze wnuki będą mówić Conan i będą myśleć Jason Momoa (ja nie wiem kto to jest, tylko skopiowałem imię i nazwisko :P), albo będą mówić Pamięć absolutna i myśleć Farrell.

A co do Gwiezdnych Wojen, to o ile się nie mylę za każdym razem, gdy wychodzi jakieś nowe wydanie, dvd czy te nowe (nie pamiętam jak teraz na to mówią :P), to coś zmieniają. Np. kto strzelał pierwszy lub dodają nowe efekty specjalne. Sam Lucas powiedział, że filmy nigdy nie są skończone.

ocenił(a) film na 6
garrettt

Zacznijmy od tego, że to nie jest remake tylko adaptacja powieści Philipa K.Dicka. Druga sprawa to to, że poprzedni film wcale nie był jakiś dobry... Arnold ?? Serio on nie jest dobry aktorem, ten film też nie był dobry. Przestańcie jęczeć.

jerzunio

Oryginał dobrym filmem raczej bym nie nazwał, raczej niezłym.

ocenił(a) film na 6
The_Fallen

No ja też go nie nazwałem dobrym filmem...

jerzunio

Tak naprawdę to nie kierowałem tego do ciebie, ale nevermind.

ocenił(a) film na 6
jerzunio

Aktorzy są kwestią gustu, więc nie ma co dyskutować ;)
Ja akurat Arnolda bardzo lubię, a "Pamięć..." to jeden z moich ulubionych filmów s-f.

Nie trzeba za to lubić np. Harrisona Forda, żeby wiedzieć, że z remake'u Indiany Jones'a,
w którym Indiane zagrałby np. Ashton Kutcher (bo jest popularny) wyszedłby jakiś żart i jedno wielkie GIE :D)

garrettt

Już z 4 części Indiany wyszło niezłe GIE, mimo że grał tam Ford.

ocenił(a) film na 6
nbl_raziel

Chodziło mi akurat o coś innego. Żeby być dokładniejszym napiszę jednak tak: "jeśli formuła jest dobra i się sprawdza, nie zmieniaj jej".

Indy 1,2,3 - inne (lepsze) czasy, inna ekipa, inny scenarzysta, inne klimaty.
Indy 4 - film zrobiony wyłącznie dla kasy, ze scenariuszem napisanym pod dzieciaki (większa frekwencja = jeszcze większa kasa).

Mam wrażenie, że Lucas i Ford dostali już takiej manii wielkości i maja takie muchy w nosie, że każda produkcja jednego i drugiego jest nabzdyczona na maksa i przez to dość słaba :(

ocenił(a) film na 6
jerzunio

Wiemy, wiemy, ale rozmawiamy tu akurat o remake'u filmu, który był pierwszą adaptacją tej świetnej książki.
Nowa "Pamięć..." (co zresztą sami producenci bez bicia przyznają) jest remakiem filmu z Arnoldem, a nie nową adaptacją książki Dicka.

ocenił(a) film na 5
jerzunio

Leczcie się na mózg jesli oryginał nie był dobry.

ocenił(a) film na 6
shamar

Kolejna zalosna wypowiedz, le akurat tutaj sie zgodze. Choc nie napisalbym w tak ordynarny sposob, ale ty robisz to na codzien...

garrettt

po pierwsze Conan nie był żadnym remakiem. trudno robić remake filmu który jedynie opierał się na postaciach i świecie wykreowanym prze Howarda. powstało ponad 20 książek o Conanie i tylko filmy brały część z nich, reszta była wymysłem scenarzystów. Jak dla mnie Conan nie jest żadnym remakiem. Druga sprawa to Total Recall jedynie nawiązuje do tej samej ksiązki i już widać że będzie zupełnie inną historią. to że producenci mówią o remake-u to tylko chwyt reklamowy działający na widza i tyle. widać to po nowych wersjach np. filmów Carpentera. ja poczekam na film i się wypowiem. po zwiastunie zapowiada się ciekawe kino, ale czy dobre ocenie po wizycie w kinie. pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
eneye

ja też obejrzę. nie zakładam z góry, że będzie klapą, ale sam fakt odgrzewania motywów bywa denerwujący

garrettt

Dokładnie, jak pisali eneye i jerzunio, nie jest to remake filmu z Arnoldem, tylko kolejna adaptacja (która ma mieć więcej wspólnego z książka niż miała Verhoevena). Było o tym mówione, gdybyś śledził info na filmwebie to byś wiedział.

ocenił(a) film na 6
Mowiacy_do_reki

Ok, niemniej jednak zamiast kolejnej wersji Recall mogliby nakręcić ekranizację dowolnej inej książki, choćby Dick'a której jeszcze filmowcy nigdy nie wzięli na warsztat. Jest mnóstwo świetnych książek s-f, które aż się proszą o ekranizację...

garrettt

Widziałeś trailer? Dla mnie ten Total Recall, a tamten to zupełnie, co innego. A o inne książki się nie bój, ostatnim czasy producenci chcąc mieć dobrą podstawę scenariusza, biorą książki cały czas. Za niedługo całego Dicka zekranizują. Rok temu mieliśmy Dicka z Damonem w roli głównej.

garrettt

Ja ciebie popieram w Hollywoodmachine ostatnimi czasy panuje przerost formy nad treścią i czuć zmęczenie materiału bombarduje się nas nieudolnymi kopiami starych produkcji. Zamiast stworzyć coś kreatywnego i ciekawego dla widza zarazem........

ocenił(a) film na 6
kadim21

Odnośnie nowego trailera nowej wersji "Pamięci", powiem tak:
Wersję z Arnoldem oglądam mniej więcej raz w roku i ten film jest (imo) tak dobry, że się nie nudzi!

Trailer nowej wersji filmu widziałem dwa razy i za drugim razem już mnie zmęczył tak, że 3 raz nie oberzę :)
Ot, kolejny typowy film "na raz", napchany efektami do granic możliwości, żeby dobrze wyglądało w 3D.
I tyle.

ocenił(a) film na 6
garrettt

lol jeszcze film nie wyszedł a już oceniają

ocenił(a) film na 6
blackart69

Czytaj uważnie. NIkt z nas nie ocenia filmu. Oceniamy jedynie sens robienia kolejnej wersji nie tak jeszcze starego filmu, podczas gdy są tysiące równie ciekawych, innych tematów, których ekranizacji nikt się jeszcze nie podjął....

ocenił(a) film na 6
garrettt

"Ot, kolejny typowy film "na raz", napchany efektami do granic możliwości, żeby dobrze wyglądało w 3D. I tyle." a to nie ocena filmu ? Pożyjemy, zobaczymy jak film wyjdzie, trailer nie wygląda źle. Z tego co zrozumiałem akcja nie będzie się już dziać na marsie ? Jeśli film będzie dobry to czemu nie, w latach 80 i 90 też robiono remaki starych filmów. Co do Conana to rzeczywiście film mega słaby, pościg za karetą ?! w ilu filmach już to było ?? Fabułę wycięto i dano jakieś urywki z życia Conana jak skacze, biega i walczy cały film i do tego słabiutkie zakończenie. Sam Conan grany jest przez aktora ciemnej karnacji, szkoda że nie dali murzyna jak w Thorze albo w Immortals, gdzie starożytnych greków grają murzyni. Ale co się dziwić jak pozwali Petera Jacksona bo nie chciał brać murzynów na hobbitów. W Conanie dużo bardziej interesujący byli ci źli i żałowałem, że im się nie udało i zostali zabici przez niego.

ocenił(a) film na 6
blackart69

Jeśli cytujesz, rób to jak należy;)
W poprzednim zdaniu pisałem o TRAILERZE i o tym, że wnioskując z niego będzie to typowy film na raz...

Odnośnie Conana i Hobbita zgadzam się z Tobą w 100%. Niestety, takie czasy, że polityczna poprawność jest najważniejsza i bardzo, ale to bardzo często daleko przekracza już granice absurdu. Pamiętam jakie rozbawienie u mnie wywołało stwierdzenie, że producenci Bonda, że są rasistami, bo nie chcą, żeby agenta 007 grał afro-amerykanin. Ciekawe, jaki wielki raban by się podniósł, gdyby zrobiono np. film, w którym Malcolma X grałby, dajmy na to, Daniel Craig ;)

ocenił(a) film na 9
garrettt

Film wydaje się być na tyle inny niż wersja z Arnoldem, że w tym przypadku jakiś sens jest. :P

LukC

Nie ma jak Arnold.

ocenił(a) film na 9
penetrator1981

No nie będzie hasła Get your ass to mars :P

ocenił(a) film na 7
garrettt

To nie moze byc lepsze od oryginalu!

ocenił(a) film na 6
HavanaMorcin

Oryginał to istna klasyka. Raczej każdy szanujący się fan powinien ją znać na pamięć. Robienie nowych wersji starych filmów, które są kanonem, świadczą o tym, że Hollywood i już w ogóle przemysł filmowy jest biznesem a nie sztuką. Teraz tylko kasa i kasa. Takie życie, taki jest ten świat. Drugą stroną medalu jest to, że nie mają już pomysłów więc odgrzewają, jak wyżej wspomniałem, klasyki.

Myślę, że to ograniczenie umysłowe ludzi w tej branży na wysokich stanowiskach powoduje taki chaos. Bo inspirację można czerpać wszędzie a i na pewno jest wiele ciekawych historii do pokazania, a co więcej wymyślenia. Ale to tego trzeba mieć mózg a Hollywood już dawno go nie ma.

ocenił(a) film na 6
garrettt

Ale co w tym złego? Pomijając już fakt, że i w dniu premiery i dziś nie uważałem starego Recall za film wybitny. I na ilu wersjach można się zatrzymać? Owszem, bywają klęski, wtedy się o nowych wersjach zapomina. Pytanko tylko do wszystkich obrońców „kultowych realizacji”. Która wersja np. Trzech Muszkieterow podobała się wam najbardziej? Ta pierwsza z 1921? Czy może 11 Lestera z 1973? Dlaczego uważacie, że Arni ma prawo zawłaszczenia jakiegokolwiek filmu? Po Arnim choćby śmierć?

ocenił(a) film na 6
Woooo

"Trzej muszkieterowie" imo nie mają statusu filmu kultowego, "Pamięć absolutna", w niektórych kręgach ma (a już szczególnie książka).
Nie chodzi o kręcenie remake'ów jako takich, a o to jakie filmy są przez zachłannych producentów "odświeżane" niejako na siłę.

Wyobrażasz sobie remake np. "Rambo" z kimkolwiek innym niż Stallone? Albo "Indianę Jones'a" z kimkolwiek innym niż Harrison Ford?
A może chciałbyś zobaczyć remake "Gwiezdnych Wojen"? Zac Efron mógłby zagrać Solo, a jakiś popularny obecnie dzieciak z High School Musical Luke'a...:)

Choćby nie wiem, jak dobry aktor przyjął taką rolę, nie zdoła zatrzeć wizerunku ikon popkultury, które powstały wcześniej i utrwaliły się w głowach widzów.
Z tego powodu wszelkie próby są nie tyle bezcelowe, co po prostu głupie. To trochę tak, jakby ktoś chciał zamalować płótno z Mona Lisą, bo oryginał już przecież stary, popękany, a modelka ma obrazie ma niemodne ciuchy.

Remake" Conana", który okazał się potworną finansową klapą niejako potwierdza to, co napisałem powyżej. I mnie to niejako cieszy, bo może skłoni chciwych producentów do inwestowania w NOWE i ŚWIEŻE pomysły, zamiast odgrzewania kotletów i jechania na sprawdzonych i dobrze znanych pomysłach;)

A co w tym wszystkim złego? Otóż napisz proszę, kiedy ostatnio oglądałeś jakiś wysokobudżetowy (kinowy) film, który charakteryzował się jedną tylko cechą: ŚWIEŻYM pomysłem? Ja gdzie nie spojrzę, widzę cyferki: Batman 7, Obcy 5, Faceci w czerni 3, Epoka lodowcowa 4, Spiderman 4...i tak dalej.
W latach '80-'90 unikalne w zamyśle filmy wychodziły filmowcom w tempie strzelania z karabinu maszynowego. Dziś coś świeżego i wciągającego, co wspomina się choćby miesiąc po obejrzeniu trafia się (przynajmniej mnie) raz na 3-4 miesiące (i w większości przypadków NIE powstało w Ameryce).
Reszta to niestety straszna papka, która w każdym przypadku smakuje podobnie...

ocenił(a) film na 6
garrettt

-„"Trzej muszkieterowie" imo nie mają statusu filmu kultowego”.
Kiedyś mieli, stąd tyle ekranizacji. To był dopiero klasyk!

„"Pamięć absolutna", w niektórych kręgach ma (a już szczególnie książka)’
Masz na myśli OPOWIADANIE Dicka, czy książkę Piersa Anthony? Które z nich znasz. Bo jeśli książka Piersa jest dla Ciebie kultowa... Współczucję. A że film ma status kultowy... No cóż, jest wiele różnych dzieł z podobnym statusem. Martwica Mózgu, filmy z Seagalem... Ale czy to ma oznaczać, że nie można próbować opowiedzieć wlasnej wersji?

-„Wyobrażasz sobie remake np. "Rambo" z kimkolwiek innym niż Stallone? Albo "Indianę Jones'a" z kimkolwiek innym niż Harrison Ford? A może chciałbyś zobaczyć remake "Gwiezdnych Wojen"? Zac Efron mógłby zagrać Solo, a jakiś popularny obecnie dzieciak z High School Musical Luke'a...:)”
YES, YES, YES! Chcę! Rambo to juz taka ramota i produkcyjniak, ze chętnie obejrzałbym nowe podejście. A wyobraź sobie nowego Indianę z jakimś aktorem typu Keitel lub Roth! Wow, to mógłby być nowy wymiar. A Gwiezdne Wojny bez tych wszystkich gadżetow i naiwności... Niezły pomysł. Może namówić Nolana?

„Choćby nie wiem, jak dobry aktor przyjął taką rolę, nie zdoła zatrzeć wizerunku ikon popkultury, które powstały wcześniej i utrwaliły się w głowach widzów. Z tego powodu wszelkie próby są nie tyle bezcelowe, co po prostu głupie. To trochę tak, jakby ktoś chciał zamalować płótno z Mona Lisą, bo oryginał już przecież stary, popękany, a modelka ma obrazie ma niemodne ciuchy. ”
I dlatego nie należy wchodzić w buty tylko próbować opowiadać w nowy sposób. Zaskakuje mnie tez, że oceniasz tylko dobry film (Recall) aż tak wysoko. Gdzie temu dziełku do Mony Lisy? Normalnie odnosi się wrażenie, że to arcydzieło, conajmniej jak Blade Runner. To jak nisko stojące na drabinie wybitności filmy można już powtarzać? Czy w ogóle nie próbować?

„A co w tym wszystkim złego? Otóż napisz proszę, kiedy ostatnio oglądałeś jakiś wysokobudżetowy (kinowy) film, który charakteryzował się jedną tylko cechą: ŚWIEŻYM pomysłem? Ja gdzie nie spojrzę, widzę cyferki: Batman 7, Obcy 5, Faceci w czerni 3, Epoka lodowcowa 4, Spiderman 4...i tak dalej.”
Świetnie, że powołałeś się na Batmana. To akurat przykład idealnie tu pasujący. Pamiętasz jak psioczono na Nolana za to że miał czelność porwać się na kultowy film Burtona? Może jeszcze w sieci znajdzieesz te połajanki. A jednak Nolan potrafił pokazać coś nowego i to jego filmy są teraz kutowe. A kiedy w latach 80-ych widziałeś tyle wysokobudzetowych produkcji SF rocznie i z tak różnych podgatunków?

„W latach '80-'90 unikalne w zamyśle filmy wychodziły filmowcom w tempie strzelania z karabinu maszynowego. Dziś coś świeżego i wciągającego, co wspomina się choćby miesiąc po obejrzeniu trafia się (przynajmniej mnie) raz na 3-4 miesiące (i w większości przypadków NIE powstało w Ameryce).”
To chyba żyjemy w innym uniwersum. Ten „karabin maszynowy z nowymi pomysłami” to były raptem 3-4 filmy wysokobudżetowe rocznie. Z czego dobrze, gdy jeden był świeży i wybitny. Interesuję się fantastyką od 35 lat i nie przypominam sobie, by co roku powstawało arcydzieło. Powiem więcej: powstawało raz na kilka, kilkanaście lat. Reszta to był zalew nieprawdopodobnego chłamu.
Brak świeżych pomysłów to zwyczajnie problem nadmiaru. W latach 80-ych dostawałeś 3-4 filmy SF ROCZNIE. Wiem, bo pamiętam jak długo na nie czekałem. Teraz dostajesz 2-3 MIESIĘCZNIE! Ile wg Ciebie może być tych wielce oryginalnych pomysłów? I nadal dostajesz co pewien czas dobre i oryginalne filmy. Chronologocznie wcale nie rzadziej. Dawniej z oryginalnością było łatwiej, gdy wszystko było pierwsze. Podobnie jest z muzyką.
Mam około 2 tys. filmów różnej klasy. W tym mnóstwo arcydzieł w wersjach rezyserskich. Nie chciałbym jednak oglądać tylko ich naokrągło do końca życia. Nawet największe arcydzieła. Dostałbym świra! Wolę od czasu do czasu obejrzeć nawet choćby remake niż to co widziałem wiele razy. A jak jeszcze przydaży się jakaś Incepcja czy inny Immortals czy Dystrykt 9...
BTW, Recall nie mam :)

„Reszta to niestety straszna papka, która w każdym przypadku smakuje podobnie...”
A kiedy tak nie było? To przypomnij sobie wszystkie te klony Gwiezdnych Wojen w tekturowych dekoracjach czy bóg-wie-ile popłuczyn po Szczękach (również z innymi zwierzętami/owadami w rolach głownych). Zawsze było mnóstwo papki i proporcje wcale się nie pogorszyły. Za to przeciętny poziom efektów specjalnych wzrósł niepomiernie.

Podsumowując: ruch to ewolucja.

„Reszta to niestety straszna papka, która w każdym przypadku smakuje podobnie...”

ocenił(a) film na 6
Woooo

"Masz na myśli OPOWIADANIE Dicka, czy książkę Piersa Anthony?".

Błagam, nawet nie wspominaj o książkach, które powstały na podstawie filmów. W mojej osobistej hierarchii takie twory stoją zaraz nieco poniżej papieru toaletowego ;)

"A wyobraź sobie nowego Indianę z jakimś aktorem typu Keitel lub Roth!"

Jeśli Twoim zdaniem Stallone to ramol, starszy od niego o 7 lat Keitel powinnien być nazywany mumią ;)))
Roth, świetny aktor, bardzo go lubię, ale na Indianę nadawałby się jak Denzel Washington na Gandhiego.

"Zaskakuje mnie tez, że oceniasz tylko dobry film (Recall) aż tak wysoko. Gdzie temu dziełku do Mony Lisy? Normalnie odnosi się wrażenie, że to arcydzieło, conajmniej jak Blade Runner."

Spokojnie, to tylko przykład. Chodziło mi wyłącznie o to, że nie wszystko co stare jest do d... i trzeba to zastąpić czymś nowszym.
Recall to jeden z moich ulubionych filmów s-f. Mam do niego jakiś niewyjaśniony sentyment, stąd taka a nie inna ocena. Blade Runner to film dość specyficzny, jednym sie podoba, inni nie są w stanie wytrzymać na nim dłużej niż 10min. BR to też dobry przykład. Nie wkurzałoby Cię, gdyby zrobiono teraz jakiś dziadowski remake tego filmu, pełen eksplozji, pościgów, fabularnie spłycony do poziomu teledysku i koniecznie w 3D, a Deckarda zagrałby Justin Bieber, żeby do kin przyciągnąć jeszcze więcej dzieciaków? Nie wolałbyś zamiast tego zobaczyć ekranizacji jakieś innej powieści Dicka, której jeszcze nie sfilmowano? Jest w czym przebierać.

"Pamiętasz jak psioczono na Nolana za to że miał czelność porwać się na kultowy film Burtona? Może jeszcze w sieci znajdzieesz te połajanki. A jednak Nolan potrafił pokazać coś nowego i to jego filmy są teraz kutowe. A kiedy w latach 80-ych widziałeś tyle wysokobudzetowych produkcji SF rocznie i z tak różnych podgatunków?"

Pamiętam i doskonale rozumiem. Batman spod ręki Nolana to przyzwoity film, ale nie wiem, czemu ludzie dopatrują się tu jakiejś rewolucji? Czy w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko jest robione pod dzieciaki, banalne i proste jak konstrukcja cepa, kolorowe, odpustowe, bez przemocy, gołych cycków itp, naprawdę wystarczy zrobić LEKKO mroczny remake/restart/kontynuację jakiegoś filmu, żeby zostać obwołanym filmowym mesjaszem? Nolan na to nie zasługuje, bo nic wybitnego nie zrobił. IMO to zwykły rzemieślnik, który trzepie filmy po swojemu, jeden za drugim i w podobnym stylu, a zmęczeni plastikowym łajnem ludzie łapią chwilę oddechu i zamiast powiedzieć "ok, fajnie, poproszę dalej rozwijać ten kierunek i pokazać coś więcej" od razu pieją peany na cześć wybitnego reżysera, który nakręcony sukcesem tłucze dalej to samo, tak samo, w ten sam sposób i tak kółko obłędu się zamyka.

Widać, że dzisiejszy kinoman to widz młody, który wszystko łyka bez pytania, bo skoro zachwyca się nowym Batmanem, to raczej nie dane mu było obejrzeć ani wspomnianego przez Ciebie "Blade Runnera", ani "Dark City" Proyasa, ani "Donnie Darko", ani setki albo i tysiąca innych, podobnych "staroci" które klimatem i przede wszystkim - świeżością i niepowtarzalnością, przebijają kolejne odsłony Batmana pod absolutnie każdym względem...

"Interesuję się fantastyką od 35 lat i nie przypominam sobie, by co roku powstawało arcydzieło. Powiem więcej: powstawało raz na kilka, kilkanaście lat. Reszta to był zalew nieprawdopodobnego chłamu."

Rozumiem, że większość z poniższych to Twoim zdaniem chłam? (tytuły, które przychodzą do głowy na szybko z rocznika do 2000):
Blade Runner (82), 2001 Odyseja (68), Star Wars (77), Alien (79), Terminator (84), ET (82), Bliskie spotkania (77), Total Recall (90), Matrix (99), Tron (82), Coś (82), Piąty Element (97), Otchłań (89), Ucieczka z NY (81), Gattaca (97), Ucieczka Logana (76), Soylent Green (73), Dark City (98), Starship Troopers (97), Event Horizon (97), 12 małp (95), Diuna (84), Odkrywcy (85), Kokon (85), Stargate (94), Trancers (85)...
Mogę tak jeszcze dłuuugo, długo wymieniać i pod koniec stwierdzić, że mniej niż 5% tytułów będzie pochodzić z lat 2000+.

"To przypomnij sobie wszystkie te klony Gwiezdnych Wojen w tekturowych dekoracjach czy bóg-wie-ile popłuczyn po Szczękach (również z innymi zwierzętami/owadami w rolach głownych). Zawsze było mnóstwo papki i proporcje wcale się nie pogorszyły. Za to przeciętny poziom efektów specjalnych wzrósł niepomiernie."

Fajnie, że o tym wspomniałeś. To, co mnie niepokoi to fakt, że kiedyś takie shity widziało się raz na jakiś czas co najwyżej na dolnej półce w wypożyczalni (o ile taki film w ogóle trafiał do dystrybucji), a dziś takie śmieci bardzo często trafiają do telewizji i dość często do kin... :(
A z efektami różnie bywa. Sporo gram od wielu lat i mnie np. bardziej odpowiadają tradycyjne efekty specjalne, niż te komputerowo generowane. Te drugie powodują, że film od razu kojarzy mi się z grami, a przez to ciężko jest się wciągnąć w klimat i fabułę, bo wiem, że to wszyetko jest sztuczne. Zawsze najbardziej wkurzają mnie komputerowo generowane zwierzęta. Nie widziałem chyba jeszcze ani jednego filmu, w którym animacja zwierzaka byłaby tak zrobiona, żeby nie odrzucać na pierwszy rzut oka. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić, bo jakoś nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, żeby zwierzakom robić motion capture i całą robotę muszą odwalać animatorzy.

btw - widziałeś bodajże Turecką wersję "Gwiezdnych Wojen"? To nie żart, film można obejrzeć w całości na YT. Zlepek zdjęć z oryginalnej trylogii + trochę akcji z innymi aktorami. Nie wiem, czy jest u nas ktoś, kto wytrzymał i obejrzał to w całości, a u nich tłumy pewnie waliły u nich do kin drzwiami i oknami ;)

ocenił(a) film na 6
garrettt

34 lata i 28 filmów... No nieźle. Ale już umieszcanie tam Soylent Green, Ucieczki Logana, Odkrywców czy Even Horizon... To mają być takie wybitne i oryginalne filmy?
Zabawne, bo moje ulubione Coś jest właśnie remakem :)
To spróbujmy zobaczyć co po 2000:
- Linia czasu (2003)
- Efekt motyla (2004)
- Obłęd (2005)
- Donnie Darko (2001)
- Kod nieśmiertelności (2011)
- Vanilla Sky (2001)
- Immortals (2011)
- Watchmen (2010)
- Avatar (2009)
- The Road (2009)
- Dystrykt 9 (2009)
- Equilibrium (2002)
- Incepcja (2010)
- Moon (2009)
- Ludzkie dzieci (2006)
- Misja na Marsa (2000)
- Matrix Rewolucje (2005)
- Pitch Black (2000)
- Raport mniejszości (2002)
- Repo Men (2010)
- Sunshine (2007)
- Wyspa (2005)
- Transformers (2007-11)
- Batmany Nolana (2005-12)
- Władca Pierścieni (2001-3)
- King Kong (2005)
- Avengers (2012)
- Iron Man (2009)
Więcej nie chce mi się pisać, ale jeszcze pewnie by się znalazło (Spidermany itp.). Jezeli to jest jakiś dramat, to daj mi Boże więcej takich tragedii.
„Widać, że dzisiejszy kinoman to widz młody, który wszystko łyka bez pytania, bo skoro zachwyca się nowym Batmanem, to raczej nie dane mu było obejrzeć ani wspomnianego przez Ciebie "Blade Runnera", ani "Dark City" Proyasa, ani "Donnie Darko", ani setki albo i tysiąca innych, podobnych "staroci" które klimatem i przede wszystkim - świeżością i niepowtarzalnością, przebijają kolejne odsłony Batmana pod absolutnie każdym względem..”
Taaa, tysiące. Bardzo bym chciał. Nie zgadzam się z Tobą. Rzeczywiście, lubię sobie popatrzeć na stare filmy dla klimatu. Najczęściej jednak ten klimat nie jest świadomym dziełem reżysera, tylko pochodną archaiczności. Nie zrozum mnie źle, bardzo to lubię.
Komputerowe efekty Tobie się może i nie podobają, ale wywołały prawdziwą rewolucję. Bez nich nie powstałby nigdy np. Władca Pierścieni.
Nie wszystkie badziewne klony trafiały na najniższe półki. To u nas, na zachodzie np. Szczęki 4 byy normalnie promowane. tak jak i np. Galaktyka Terroru. A rózne Anakondy i Piranie 3D nadal straszą w kinach.
„Nie widziałem chyba jeszcze ani jednego filmu, w którym animacja zwierzaka byłaby tak zrobiona, żeby nie odrzucać na pierwszy rzut oka.”
A jak z King Kongiem albo Powstaniem Planety Małp? To rzeczywiście słabsza strona, ale widać jaskółki zmian. za to wszelkie stwory...
Widziałe turecką wersję GW. A widziałeś Matrixa z Bolywoodu? :) :) :)

ocenił(a) film na 6
Woooo

Bolywoodzki Matrix? Jeśli mówisz o tym z Khanem, to tak, widziałem :)

btw - Z wymienionych przez Ciebie: "Linia czasu" i "Misja na Marsa" to jedne z najgorszych s-f jakie w życiu widziałem (a bardzo lubie filmy o podróżach w czasie). "Misja na Marsa" to de facto jedyny film, któremu udało się mnie uśpić w kinie :)
Kilka też ciężko byłoby sklasyfikować jako s-f (King Kong, Batmany, Immortals, Iron Man itp. to imo raczej akcja/przygoda niż s-f).
Władca pierścieni to czyste fantasy, żadne s-f :)
Transformers 2 to chyba najgłupszy, najgorszy, najnudniejszy, najbardziej męczący, nielogiczny wręcz głupi film jaki oglądałem. Plus tylko za to, że to Transformery :)

Odnośnie starych filmów - można im zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że były powtarzalne(zobacz ile z tych starych filmów ma cyferkę przy tytule), ani to, że ciągle przewijały się w nich te same pomysły. Cały czas robiono coś nowego, próbowano czegoś nowego. Teraz filmy kosztują okropne pieniądze i wszyscy jadą na pewniakach. Mało kto już robi je dla sławy czy przyjemności. Dziś filmy robi się wyłącznie dla kasy.

"Coś" to też jeden z moich ulubionych horrorów s-f, ale spójrz ile czasu minęło od chwili premiery, do wypuszczenia remake'u. 31 lat!
A teraz spójrz teraz ile lat minęło od chwili wypuszczenia nowego Spidermana (tego z Toby'm) i jego remake'u (z Garfieldem)?

Filmy zaczynają niebezpiecznie przypominać telewizyjne tasiemce. Nie, żebym miał coś przeciwko, bo chętnie obejrzałbym jeszcze 10 części "Powrotu do przyszłości", ale robienie z każdego filmu, który zarobić trochę grosza telewizyjnego tasiemca, to jak dla mnie spore przegięcie...

ocenił(a) film na 6
garrettt

Tak. Często nie są to wielkie dzieła. Ale jednak zostają w pamięci. Linia czasu nie jest wcale slabsza niż np. Odkrywcy lub Kokon. Władcę Pierścieni umieściłem z rozpędu ale też dlatego, że rozwój filmów SF umożliwił jego powstanie. Poza tym fantasy przed 2000 rokiem prezentowało się naprawdę żałośnie. Mnie Misja się podobała. Even Horizon też, choć film wg. mnie jest dość słaby.
A Transformers 2 na pewno nie jst najgorszym filmem jaki widziałem :) Noo prooooszę, to jakim filmem jest King Kong jak nie SF? Zawsze jest tam klasyfikowany. Czyżby w SF nie było filmów akcji? To czym jest sam Recall? Nie ma sensu zawężać kryteriów.Iron Man jest na pewno bardziej SF niż Batman.
Reasumując: wg mnie nie jest wcale gorzej, tylko inaczej. Dlatego z nadzieją witam każdy nowy film, również remake i sequel. Nie każdy mnie powali, ale nigdy nie wiadomo.

ocenił(a) film na 6
Woooo

Nie mów tylko, że klasyfikujesz każdy film, w którym pojawiają się komputerowe efekty specjalne za s-f? ;))))
W tym wypadku trzeba by podłączyć do gatunku 99,9% (albo i 100) wszystkich filmów jakie powstają obecnie:)

"King Kong":
Filmweb: gatunek: Fantasy, Melodramat, Przygodowy
imdb: Action | Adventure | Drama
Amazon: Action, Adventure, Drama, Romance, Thriller
Rotten Tomatoes: Action, Adventure
Stopklatka: przygodowy

Duża małpa = science fiction?
W takim razie "Poszukiwacze zaginionej arki" to też s-f, bo jest Arka Przymierza i duchy? ;)

Na nową "Pamięć absolutną" też raczej polecę do kina, ale raczej przez sentyment i ciekawość niż odgórne założenie, że film będzie świetny.
Z dużo większym zapałem poszedłbym do kina na ekranizację jakiejś dobrej powieści s-f, której jeszcze nie sfilmowano.

Ostatnio np. podobał mi się "John Carter", który kompletnie zjechała krytyka i olali ludzie masowo nie idąc na niego do kina. Disney wtopił na tym filmie sporo szmalu, ale ja podczas oglądania miałem dużo większą frajdę, niż na kolejnym Batmanie, Spidermanie, Supermanie, IronManie i wielu innych. Wreszcie coś nowego, jakiś inny bohater, wątek, środowisko, pomysł, a to tylko ekranizacja komiksu :)



ocenił(a) film na 6
garrettt

No dobra. zanim powstał termin SF, King Kong jako ksiązka był stawiany na jednej półce z Zaginionym Światem i 80 tysiącami mil podwodnej żeglugi. Jestem zwolennikiem raczej szerokiego pojmowania fantastyki i żadko posługuję się terminem SF. Choćby z tego względu, że prawie cała fantastyka ma jakieś domieszki gatunkowe. Coraz trudniej o hardkorowe SF.
A wiesz, że nawet dałem wyraz entuzjazmowi dla Cartera na tym forum? I jest z nim taki sam kłopot gatunkowy jak z King Kongiem. A przeciez księżniczka Marsa to klasyk SF. Doceniam właśnie połaczenie staroświeckiego sposobu narracji i nowoczesnej techniki pozwalającej wykreować wdzięczną wizję. Naprawdę trafił w gusta tego małego chłopcaktóry siedzi we mnie. Spragnionego wielkiej przygody i szlachetnych postaci. Byłem zachwycony i obejrzałem 4 razy pod rząd. I także wolę go niż filmy o nadludziach.
Czekam na ekranizację którejś z powieści Petera Wattsa. Ooo rany, to byłaby jazda!

ocenił(a) film na 6
Woooo

I tu pojawia się paradoks. Sam chętnie obejrzałbym kontynuację Cartera (koniec filmu jasno wskazuje, że być powinna). Jednak patrząc na wyniki finansowe nie ma co się łudzić, że takowa kiedykolwiek powstanie. Ale może to i lepiej, ponieważ idąc do kina sam napędziłbym przemysł serwujący odgrzewane kotlety i nakręcające producentów do wypluwania cyferek, zamiast robienia czegoś nowego:)

Mnie się marzy film o Stalowym Szczurze wg. cyklu Harrisona, albo ekranizacja którejś z powieści Douglasa Prestona (np. "Testament" - świetny materiał na film na poziomie Indiany!) Ech... takie rzeczy to chyba tylko w innym wymiarze ;)

ocenił(a) film na 6
garrettt

A dodatkowo pojawiły się takie perełki jak choćby Wall-E. Kategoria, która wcześniej wogóle nie istniała. To komputery pozwoliły na praktycznie nieograniczoną swobodę kreacji.