Obejrzałem i stwierdzam, że do pierwszej "Pamięci absolutnej" ten film się nie umywa. Nawet bez porównań do wersji z Arnoldem wypada po prostu słabo.
Wszystko co ciekawe w tym filmie nie jest pomysłem jego scenarzystów, tylko pochodzi z wersji ze Schwarzeneggerem (czy raczej książki Dicka, na której był oparty. Tej nie czytałem, więc nie wiem ile wersja z Arnoldem stamtąd zapożyczyła, a ile zmieniła), wprowadzone innowacje zaś są delikatnie mówiąc nie najlepsze. Choćby sam pomysł wyjściowy z wymazaniem pamięci bohaterowi.
Tu i jak w oryginale Quiad okazuje się podwójnym agentem, który miał pomóc w zniszczeniu ruchu oporu. W oryginale wytłumaczenie czemu wyczyszczono mu pamięć miało więskzy sens: przywódca rebeliantów był telepatą, więc mógł zajrzeć do myśli Quiada i odczytać, że gra na dwa fronty. W tej wersji nic takiego mu nie zagraża, więc właściwie po co było to całe usuwanie wspomnień. Równie dobrze mogli po prostu udawać, że mu wyczyścili umysł, a w rzeczywistości Hauserowi pozostawić wszystkie wspomnienia.
Sam pomysł z podróżowaniem maszyną transportową przez jądro planety jest jakiś niewydarzony. Już nawet nie czepiam się samego konceptu, ale czy mieszkańcy Kolonii nie mogli go wcześniej wysadzić, skoro uważano, że ich uzależnia od Federacji. Dopiero wielkie hurra i radość nastąpiła, kiedy główny bohater to wszystko rozdupcza.
Końcowe niedomówienie (nie wiemy ostatecznie czy to było prawdą, czy jednak efektem pobytu w Recall i Quaid w rzeczywistości cały czas siedział w fotelu) fajne, no ale też nie jest pomysłem scenarzystów tego dziełka. Tego typu dyskusje toczyły się już przy starym filmie, gdzie część fanów też wskazywała, że istnieją dowody, jakoby przygoda Schwarzennegera była jedynie symulacją jego umysłu w Recall.
Efekty jednak były na przyzwoitym poziomie. Miłe było też puszczenie oka do widza w momencie, kiedy Quaid używał kamuflażu i przebrał się za Azjatę. W oryginale Arnold przybrał postać grubej babki, zaś tu też w trackie tej akcji pojawiła się pulchna pani, którą znający oryginał mogli wziąc za naszego bohatera. Chyba nawet ma ona taką samą kwestię podczas rozmowy z ochroniarzem. Mimo wszystko efekty i mrugnięcia do widza nie są w stanie uratować tego filmu, przy którym kilka razy ziewnąłem. 3 to wszystko co mogę dać.