Na wstępie chciałem zaznaczyć, że na film dopiero się będę wybierał i jestem wielkim fanem filmu z 1990 roku. Dziwi mnie tylko to, że człowiek obdarzony rozumem nie potrafi przyswoić pewnych informacji a mianowicie Total Recall z 2012 roku nie jest remake'em filmu z Arnoldem tylko ponowną adaptacją opowiadań Philipa K. Dicka. Jeśli już mamy do czegoś porównywać to porównujmy do "oryginalnego pierwowzoru" a nie do filmu z lat 90, który też był adaptacją..
Czepiasz się. Z puntu widzenia czytelnika będzie to ponowna adaptacja. Z punktu widzenia kinomana, który oglądał wersję z 1990 będzie to remake. Różnica jest na tyle subiektywna, że naprawdę 99% populacji ma to w głębokim poważaniu, a słówko remake jest dla młodego pokolenia o wiele łatwiejsze do ogarnięcia niż skomplikowany zwrot adaptacja :D
Dokładnie, jeśli chodzi o największy smaczek filmu - i ksiązki też jest tajemnica głównego bohatera którą sam odkrywa pod koniec filmu, skoro wiem jak sie skończy a aktorzy są bardzo-średni to po cholere iść do kina.
Nie zgodze sie z tym co mowisz bo czesto bywa tak ze scenarzysci masakruja jakas ksiazke i fabula w filmie ma pozniej niewiele wspolnego z oryginalem wiec pozniejszy powrot do zrodla raczej ciezko nazwac remake. Uwazasz ze jakby za 10 lat ktos chcial nagrac na nowo Wladce Pierscieni i by to zrobil inaczej niz Peter Jackson, ( pamietam ze po kazdej czesci bylo troche malkontentow, a ze tu cos pominal, a ze ten aktor nie pasuje do tej roli etc.) to bylby wtedy remake filmu czy nowa adaptacja? Ksiazek ktore ekranizowane byly juz kilka razy jest wiele. Z reszta, dlaczego nikt slowem remake nie nazwal filmu Departed, ktory jest jawna kopia azjatyckiego filmu.
Nie zgodze sie z tym co mowisz bo czesto bywa tak ze scenarzysci masakruja jakas ksiazke i fabula w filmie ma pozniej niewiele wspolnego z oryginalem wiec pozniejszy powrot do zrodla raczej ciezko nazwac remake. Uwazasz ze jakby za 10 lat ktos chcial nagrac na nowo Wladce Pierscieni i by to zrobil inaczej niz Peter Jackson, ( pamietam ze po kazdej czesci bylo troche malkontentow, a ze tu cos pominal, a ze ten aktor nie pasuje do tej roli etc.) to bylby wtedy remake filmu czy nowa adaptacja? Ksiazek ktore ekranizowane byly juz kilka razy jest wiele. Z reszta, dlaczego nikt slowem remake nie nazwal filmu Departed, ktory jest jawna kopia azjatyckiego filmu.
Nie zgodze sie z tym co mowisz bo czesto bywa tak ze scenarzysci masakruja jakas ksiazke i fabula w filmie ma pozniej niewiele wspolnego z oryginalem wiec pozniejszy powrot do zrodla raczej ciezko nazwac remake. Uwazasz ze jakby za 10 lat ktos chcial nagrac na nowo Wladce Pierscieni i by to zrobil inaczej niz Peter Jackson, ( pamietam ze po kazdej czesci bylo troche malkontentow, a ze tu cos pominal, a ze ten aktor nie pasuje do tej roli etc.) to bylby wtedy remake filmu czy nowa adaptacja? Ksiazek ktore ekranizowane byly juz kilka razy jest wiele. Z reszta, dlaczego nikt slowem remake nie nazwal filmu Departed, ktory jest jawna kopia azjatyckiego filmu.
Film widziałem. To jest remake. Tak samo jak poprzedni film nie ma wiele wspólnego z opowiadaniem "Przypomnimy to Panu hurtowo;'
To jest remake, który kopiuje o wiele więcej z filmu z Arnoldem niż z opowiadania (które samo w sobie nawet nie jest materiałem wystarczającym na zrobienie z tego filmu).
To skoro tak, to adaptacja też nie jest, bo co tu adaptować? Można powiedzieć, że film jest na kanwie opowiadania, albo inspirowany. Tyle, że to nie rozprawka naukowa, tylko forum FW. I każdy porówna do filmu z Arnoldem.
Jeśli to film bardziej na kanwie opowiadania niż filmu z Arnoldem, jeśli to nie jest remake... to dlaczego ma TAKI SAM tytuł jak film z Arnoldem?! Dlaczego nie nazywa się jak opowiadanie "Przypomnimy to panu hurtowo" albo jeszcze inaczej?
Filmu jeszcze nie widziałem. Nie wiem, może jest dobry. Na starcie ma u mnie minusa za dwie rzeczy:
1) Generalnie wkurza mnie ta moda na ponowne adaptowanie klasyków z lat 80. i 90. , jakby nie można było czegoś nowego wymyślić.
2) Reżyseruje to drań, który ze "Szklanej pułapki 4" zrobił transformersopodobne badziewie.