Nie dość, że prawie każdy film na podstawie PKD praktycznie spartolił treść, to jeszcze te już klasyczne filmy ktoś ciągle próbuje spartolić jeszcze bardziej...
Więcej efektów, więcej wybuchów, więcej broni i więcej plastikowej komputerowej grafiki - to dzisiejsza moda.
Jak ktoś zechce przerabiać "Łowcę androidów" to posunę się do morderstwa.
Powiedział bym że filmy uratowały książki które miały fajną koncepcję ale były marnie i nieudolnie poprowadzone.... Pozdrawiam.
W "Łowcy ..." i "Zapłacie" przynajmniej ten "ratunek" polegał na usunięciu połowy koncepcji (tych ciekawszych) i wtłoczeniu w standardowe historyjki (kryminał noir i kino akcji w tych przypadkach)..
O tyle o ile w przypadku "Zapłaty" się z tobą zgodzę o tyle w sprawie "Łowcy" już nie ..mnie np bardzo podobała się ta drobiazgowa acz tak istotna zmiana z robotów na androidy (Roboty biologiczne ożywione ..złożone z syntetycznych tkanek ) wyobraź sobie że w scenie gdy Roy miażdży łeb Rosena wylatują sprężyny to by była porażka ....po za tym film zyskał nowe pole do filozoficznych spekulacji bowiem nikt nie będzie rozpamiętywał Robota ..nieorganiczną formę "Golema" o wiele większe kontrowersje sprawia sztuczny człowiek - czujący, odbierający bodźce tak samo jak jego konstruktor .. tutaj chyba film po raz kolejny poprawił Dicka ...No i pamięć Absolutna w oryginale nie było nawet motywu z Marsem a musisz przyznać że panienka z 3 cycami dała radę więc poraz kolejny film był lepszy niż zawiła nieporadna ...NOWELA ;)
ale, ale ... Piszesz o ledwie jednej zmianie i to nie tak znowu wielkiej (czy komuś mechaniczne androidy przeszkadzały w "A.I."?). Ja czepiam się wyrzuceniu istotnych wątków dotyczących merceryzmu i skrzynek empatycznych, w których to właśnie zawierała się siła powieści Dicka. To poprzez nie Dick pokazywał gnuśność świata i pogoń za jakby utraconym człowieczeństwem. W zamian za to scenarzysta dodał wątek romantyczny, a ostatnie słowo oddał cyborgowi.
W nowej "Pamięci ..." Marsa nie będzie, a trójcyca dziewoja i owszem! Parafrazując pewnego nieznanego mi wieszcza: Na Marsa chcecie, a nie wiecie co pod domową latarnią macie. ;) Dają radę
No właśnie mam wielkie obawy co do nowej Pamięci stara był wyśmienita ..pod względem akcji ,scenariusza i gry Arniego ale cóż efekty i stylistyka już starawa i śmiesznawa jak na dzisiejsze możliwości ;) , panienka z cycami będzie epizodycznie i ocenzurowana więc ...dla mnie film traci na wstępie ;) reszta zerżnięta z oryginału z Arnoldem ...w nowej szacie zobaczymy jak wyjdzie bo efekty w pytę ;)
No właśnie mi te skrzynki empatyczne bardzo drażniły ..po takich zabiegach jak śmierć wszystkich zwierząt efekt za "czadzenia" po wojnie Nuklearnej ..dał by efekt otępienia i z gnuśniałości i po kiego tu jakieś skrzynki ..itd z resztą nigdy nie umiałem sobie tego wyobrazić ...:/:(
Ps. Nie wyobrażam sobie Roy'a jako Azjaty...nie po kreacji Hauera ...:/ No i Pris i Rachel dwie takie same aktorki ...nie było by pięknej Sean Young ;) Obstaje że filmy poprawiały dzieła Dicka ;)
Ja poczekam z "Pamięcią ..." do premiery tv. Miałem ochotę zobaczyć film, bo i Kate lubię oglądać, i Farell mógłby powtórzyć role z "Telefonu", czy "Raportu ...", a także pozbycie się Marsa i dodanie Chinatown wyglądały obiecująco... Wystarczyła mi scena z rozbrojeniem strażników/policjantów i straciłem ochotę na film. Prędzej pójdę na "Lockout" albo "Loopera" (bo "Prometeusz" to obowiązek i otym nie trzba mówić ;)).
Ja w skrzynkach widzę taką rozwojową i precyzyjniejszą wersję telewizji tudzież bezpieczniejszą wersję pigułek. Tak jak wybieramy filmy w zależności jakiego oczekujemy nastroju, tak ustawiamy skrzynkę na odpowiedni program i czujemy się lepiej.
Teraz ja też nie wyobrażam sobie innej obsady (ciężko mi się czytało wątki Rachel, bo zanadto odbiegały od cudownej Young - też się w niej zakochałem :)), ale to akurat dobra robota ludzi od castingu i Scotta. Scenariusz IMO zmarnował książkę, ale na szczęście cała reszta ekipy jakoś go uwzniośliła - aktorzy, reżyser, muzycy, scenografowie, charakteryzatorzy. "Zapłacie" niestety nikt nie pomógł.
No ba Kate bardzo piękna kobieta ..nie dziwie ci się ;) , Farell to dobry aktor wymienionych klasykach zagrał rewelacyjnie...dlaczego mi się podobała ;) uwspółcześniona ale fajna ;) (Wiadomo Promek to obowiązek ;)) "Lockout" może być ciekawy Looper - hmm muszę sprawdzić.
Ciekawa eksplanacja Skrzynki "empatycznej" ;) . Z końcówką mogę się tylko zgodzić :]
Mówiąc o partoleniu treści szczególnie myślałem o "Raporcie mniejszości" gdzie całkowicie zmieniono treść i sens całego opowiadania. Jeśli zaś chodzi o "odgrzewane kotlety" to bez względu na "panierkę" nie smakują już tak samo. Jest wiele dobrej literatury s-f, z której można czerpać całymi garściami. Dziś jednak oglądamy swoisty wyścig szczurów - kto lepiej poprawi, kto da więcej efektów... Gonitwa za widowiskowością stała się tak modna, że treść i przesłanie praktycznie przestają istnieć.
To prawda, ale film jako taki się broni w porównaniu z np: do cna spartoloną i żle zagraną Zapłatą.
Moim zdaniem jak na razie najlepsze ekranizacje to właśnie Łowca androidów i Raport mniejszości. Ciekawy jest również Impostor i Pamięć absolutna. Zapłata najsłabsza.
Łowca Androidów tak, ale Raport Mniejszości? Tu się nie zgodzę - czytając opowiadanie Dicka...
SPOILER! KTO NIE CHCE NIECH NIE CZYTA!
W opowiadaniu system jest nieomylny, a przepowiadana przyszłość nieuchronna. Widzimy zmaganie bohatera samego ze sobą, który w miarę rozwoju historii dochodzi do przekonania, że nie tylko chce popełnić morderstwo ale wręcz MUSI to zrobić. Mimo, iż nigdy nie sądził, że jest do tego w ogóle zdolny.
Walka z przeznaczeniem, ze swoim losem i z samym sobą - to jest coś. A do tego jest to walka z góry przegrana.
Tymczasem filmowy bohater tylko walczy z niesprawiedliwym i wadliwym systemem, a sam jest czysty jak łza - jakież to banalne.
OK. Spłycono to opowiadanie w obawie przed tym że przeciętny widz będzie miał problem z utorzsamieniem się z postacią. Jak lubisz sci-fi i efekty specjalne zapraszam do rankingu na moim blogu. http://www.filmweb.com/user/Rahabiel/blog/535942
Oj, bredzicie kolego bredzicie, kolega nie czytał i się mundrzy ;) Otóż spieszę Ci donieść że opowiadanie (tak, tak - opowiadanie a nie powieść, książka, nowela) dotyczy marzeń Douglasa o podroży na Marsa, i uwaga niespodzianka..... o rety faktycznie, w większej części akcja opowiadania umieszczona jest.... no gdzie? zgadujemy? Tak jest - NA MARSIE. Polecam koledze najpierw poczytać a potem się wypowiadać, Verhoeven więcej zachował z oryginału niż najnowsze filmidło z lalusiem (chociaż w dalszym ciągu pozostaje to luźna adaptacja). BTW wersja 1990 IMHO 8/10.
Dlaczego? Chcesz żeby pisarstwo Dicka bylo martwe? Ciekawe ile osób wiedziałoby o Dicku bez prób kinowych? Tak jest przynajmniej szansa, że na 10 średnich lub słabych filmów trafi się jeden wybitny. A gdy go ustawi się na piedestale i przestanie kręcić filmów, to jego proza zwyczajnie skamienieje w pomnik, na który srają tylko gołębie. Bez prób nie ma porażek ale tez i zwycięstw.