ale w drugim miesiącu drugiego roku trzeciego dziesięciolecia pierwszego stulecia trzeciego tysiąclecia wszystko stanęło na głowie..
nasz człowiek w bezpośredniej a rządowej akcji propagandowej,
programowo podprogowej branży dezinformacji - ministerstwie wypranych mózgów piorącym inne mózgi - składa samego siebie na ołtarzu sztuki.
malowanie stanu - własnego pokoju, własnego domostwa, własnej ulicy, szkoły, miasta, kraju.
kiedy nie wiesz, co masz zrobić z głową swoją, która nie chce mysleć w myśl obcego wzoru - chwyć za kamerę filmową!
teraz, co decyduje o wyjątkowości tego dzieła?
kamera, koń trojański - no, powiedzmy, baboćka - perspektywa oddolna, przyglebna, odtrzewna, codzienna - utkana z miłości do swojego nieba - miejsca, w które sączy się strach.
(strach nie pozwala kochać się i śmiać)
nasz człowiek w rządowej akcji propagandowej filmem swym dołącza do grona wielkich maluczkich, którzy w podobny sposób zaczynali:
taki był michael moore - wielki maluczki,
wypowiadający wojnę szefom general motors odpowiadającym za masowe zamknięcia zakładów pracy w mieście flynt - w filmie pod wszystko mówiącym tytułem Roger and Me.
taki jest ardżuna - wielki maluczki,
wypowiadający wojnę represyjnemu systemowi przesądów, zbiorowej hipnozie społecznej wielkiej polski katolickiej - w filmie pod wszystko mówiącym tytułem Listy z Wilczej.
taki był ten drugi david - wielki maluczki,
wypowiadający wojnę sekciarskiej organizacji religijnej - w filmie pod wszystko mówiącym tytułem David Chce Odlecieć.
tacy byli czesi - wielcy maluczcy,
obcy pasażerowie podróży wypowiadający wojnę dookolnej dewocji nadwiślańskiego nostromo - w filmie pod wszystko mówiącym tytułem Jak Bóg Szukał Karela.
taki był morgan spurlock - wielki maluczki,
wypowiadający wojnę sieci serwującej burgery, frytki i sałatki deserowe - w filmie pod wszystko mówiącym tytułem Super Size Me.
taki był niepamiętamjużkto - wielki maluczki,
wypowiadający wojnę opiece wiecznego słońca - w filmie pod wszystko mówiącym tytułem Pod Opieką Wiecznego Słońca.
i jeszcze takich kilku, kilkunastu a długo, długo, by wymieniać..
niekończący się sznur potyczek obywatela z molochem, w wielu estetykach i na różnych poletkach, czasem na poważnie, a czasem na śmiertelnie poważnie, niekiedy na żarty, a niekiedy na nienażarty, ale zawsze w typie:
kanarek kontra king-kong,
kanarek kontra godzilla.
i tą odwieczną dróżką podąża również autor tego dokumentu.
tworzy dokument, rodzaj dziennika, tajnego dziennika, tajny dziennik, tajnik - obnażający mechanizmy powszechnej militaryzacji na terenie własnego podwórka.
w pełni realizuje postulat alejandro jodorowsky'ego, aby robić kino - nie głową, a jajami, czyli sercem, pasją, siłą i odwagą, a płacąc zań cenę najwyższą.
autor, autor,
składając samego siebie na ołtarzu sztuki,
umęczon i pogrzebion - umiera dla wszystkich i wszystkiego co kocha, po czym z martwych powstaje, już po drugiej stronie - jako rasowy i pełnoprawny bojówkarz dokumentarzysta.