Drobny Pan Trąba i puszysta pani Barbara tworzą udane małżeństwo. Jedynie pod wpływem światła księżyca budzi się marzycielska natura pana Trąby. Wyfruwa on wtedy z małżeńskiego gniazda ku Księżycowej Dziewczynie i ląduje na deskach filharmonii. Zwierzęca publiczność podziwia jego grę, a Księżycowa Dziewczyna zrzuca z loży kwiat do jego stóp, mimo że niemiłosiernie fałszuje. Po nocnym szaleństwie wyobraźni Pan Trąba cichutko wraca na swoje miejsce w portrecie małżeńskim.