Może to mój wiek, nie wiem, nie ta generacja, a oceniam tylko po słyyynnej scenie Schodów Odeskich, która tak mnie zdruzgotała, że nie mogę się zabrać do ponownego jej obejrzenia w samotności. Przerażające! Moze to na tym polega geniusz tego genialnego filmu - że tak oddziałuje na widza? Chciałam go dodać do oczekiwanych, chociaż tak naprawdę nie mam ochoty nigdy go zobaczyć. Ale jest w tym wszystkim fascynujący, to fakt.
Ktoś ma podobny problem (ze sobą, z filmem)?
Za scenę na Schodach - 10/10 - zgadzam się z Tobą.
Za resztę filmu - 8/10 - rozczarował mnie.
Propaganda do kwadratu. Nawet śmieszy.
Ale Schody świetne.
Może dlatego tak przeraża i fascynuje, że została tak rozciągnięta w czasie! Gdyby Eisenstein zdecydował pokazać scenę tratowania ludzi na schodach przez krótką chwilę, pewnie nie zwrócilibyśmy na to uwagi. Ale te ciągłe padania, grymasy, zbliżenia na zakrwawione twarze... No i moment kiedy odjeżdża ten wózek z dzieckiem ... masakra :D