skoro po latach nie da sie tego ogladac. Nuda po prostu. Czekalem tylko na scene na schodach - wlasciwie moglem ja sobie zobaczyc na jutjubie.
Jest to ciężkie, ale nie niemożliwe... Sporo można stracić, jeśli się nie obejrzy. Scena ze schodami to jedno... Ale jest jeszcze mnóstwo innych piorunujących, jak i takich, które wydają się komiczne - np. mężczyzna, który rozdziera swoją koszulę, albo ta, gdzie chcą zabić żydów. Film jest monumentalny, zrealizowany piorunującymi środkami. Takich scen jeszcze dziś nie ma np. w kinie polskim. Ilość ludzi w to zaangażowana. Ilość idei, które były pionierskie, albo już nie pionierskie lecz użyte w sposób zupełnie nowatorski. Męczy to wszystko, ale męczy tak jak np. symfonia w operze. Wszyscy się męczą - wykonawcy, dyrygenci, instrumenty nawet, ziemia drży, słuchacze są porażeni, padają wręcz na tych swoich fotelach. I to jest właśnie geniusz. A jak jeszcze pomyśleć o tym, że to były początki właściwie, że montaż to była syzyfowa wręcz praca. Taki montaż... Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak to mogło wyglądać.