PANDORUM- czytałem na temat tego horroru sf entuzjastyczne recenzje na IMDB i Filmweb (ale były i złe). Elementy sf w tym filmie są spoko- mamy przeludnioną Ziemię i statek kolonizacyjny wysłany w kierunku nowo odkrytej planety o przyjaznych dla ludzi warunkach i jeszcze kilka fajnych motywów. Elementy horroru w tym filmie są tak złe że szkoda mi o tym pisać. Oczywiście na statku pojawiają się potwory są- paskudne i niestraszne, coś jak połączenie Indianina (czy innego Zulusa) i zmutowanego zombiaka, jest ich pełno a geneza ich powstania dosłownie zwala z nóg głupotą autorów tego filmu. Widzimy je co chwilę w pełnym ujęciu więc nie straszą a jedynie wzbudzają chęć wymiotowania. Kolejnym idiotyzmem są niektóre postacie ludzi - te bardziej realistyczne jak 2 członkowie załogi są spoko. Ale spotykamy jeszcze panią botanik która nie wiedzieć skąd posiadła tajniki walki wręcz i akrobacji a także rolnika która walczy niczym wojownik z Shaolin. Ten oto jegomość w jednej scenie walczy z jakimś przywódcą tych obleśnych zombiaków, niczym w filmach karate. Zombiak nawet rzuca mu kij żeby walka była bardziej wyrównana. Ja pier... ręce opadają. Generalnie bzdur i obleśnych scen w tym filmie nie brakuje.

NIE POLECAM TEGO FILMU. Przypomina mi on jeszcze jedno "dzieło" z tego gatunku - Event Horizon. Przyjemność z oglądania takiego kina mógłbym porównać chyba tylko do tarzania się w odchodach, wątpliwa radość przyznacie. Kurde straciłem 2 godziny które mogłem spędzić na coś lepszego. Po takich filmach jeszcze bardziej doceniam filmy Obcy i Predator (osobno) bo to jedyne filmy z tego gatunku które lubię. Resztę będę omijał szerokim łukiem...


W napisach końcowych w gronie producentów zobaczyłem nazwisko trzecioligowego reżysera Paula W.S Andersona, którego filmów po prostu nie znoszę... i wszystko jasne