Podobieństwa nasuwają się same. Główna bohaterka - Panna Młoda (Bride) mści się po kolei na każdym z zabójców jej świeżo upieczonego męża, odhaczając na swojej liście kolejne pozycje. Tajemnicza i wyrafinowana maszyna do zabijania nie cofnie się przed niczym by wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Oczywiście dla Tarantino była to tylko jedna z inspiracji, co by wymienić jeszcze "Lady Snowblood" i "Thriller - en grym film".
Sam film ogląda się świetnie, nie da się jednak nie odnieść wrażenia że miejscami jest mocno naciągany. Wszystko cały czas idzie dokładnie po myśli głównej bohaterki, choć jej pomysły na zbliżenie się do oprawców nie powinny przynosić tak oczywistych i prostych skutków. Kluczowa dla filmu retrospekcja też jest naciągana, powód dla którego zginął szacowny małżonek Julii Kohler cokolwiek błahy, ale widocznie Truffaut nie chciał zanadto komplikować scenariusza.
Na marginesie - bardzo dobry polski plakat.
Tylko, jak wieść niesie, Tarantino nigdy nie oglądał tego filmu. Podobieństwo uderzające. Może Quentin "mija się z prawdą".
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Bride_Wore_Black#Influence
QT zazwyczaj przyznaje się do swoich inspiracji. Z twórczością Truffauta też jest zaznajomiony ("Don't Jimmie me, Jules, ok?"). Czy ta zbieżność to przypadek? Z jednej strony to aż nieprawdopodobne, z drugiej motywy z "Panny Młodej..." rozpowszechniły się jednak w kinowym świecie, wiele podobnych rozwiązań stosowano, więc Quentin mógł nie wiedzieć, że coś takiego wymyślono przed nim. Mógł też filmu nie widzieć, ale o nim czytać bądź słyszeć, co podziałało na jego wyobraźnię.