Jeśli zastanawiacie się czy obejrzeć Paradise Kiss, mogę Wam go polecić z czystym sumieniem.
Uważam, że jest zabawny i wzruszający, lekki i wartościowy, przyjemny i wciągający. Nie da się nie
polubić bohaterów, ma swój klimat i cóż by tu więcej pisać? Warto wyrobić sobie samemu o nim
zdanie :)
Zgadzam się z tobą w pełni, że film jest naprawdę fajny. Tylko końcówka zupełnie odbiega od mangi i psuje (niestety) cały dramatyzm jaki został włożony w mangę. Ale myślę, że to jedyna wada. Reszta filmu jest zarąbista. Takie zasłużone 7-8/10 (jeszcze nie zdecydowałam) :D
Jakie jest zakończenie mangi?
Od razu powiem, że nie planowałem i nie planuje jej przeczytać bez względu na stwierdzenia czy super czy nie także sam opis zakończenia starczy ;)
Zakończenie mangi diametralnie różni się od zakończenia filmu. W mandze Yukari (Caroline) zostaje sławną modelką i aktorką, wychodzi za mąż za Hiroyukiego (kolesia w którym się wcześniej kochała). Pewnego dnia dostaje dwa bilety na musical na Broadwayu, na który kostiumy zaprojektował niejaki George Coizoomi. I to koniec. Ostatnie słowa Yukari brzmią: „Podobno to komedia. Ale ja na pewno będę płakać”. I jest wielka niewiadoma. Ale to normalne w mangach Yazawy Ai. Pozdrawiam :3
Z ciekawości przeczytałem pare ostatnich chapków i zakończenie zawiodło mnie nawet bardziej. Taka obustronna nagroda pocieszenia dała troszkę żałosny efekt.
Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie. Zakończenie mangi było genialne. Yazawa Ai słynie ze swych niedopowiedzianych zakończeń, dzięki temu wyobraźnia fanów może zacząć działać. W końcu każdy z nas wyobraża sobie przyszłość Yukari zupełnie inaczej… Mnie zawiodło zakończenie filmu było zbyt uroczę, wręcz nieprawdopodobne… Styl Yazawy cechuje się realizmem, choć „Kagen no Tsuki” zaprzecza temu twierdzeniu, a jej mangi nie są przeciętnymi schojo, które zawsze kończą się happy endem. Niestety życie to nie bajka. Pozdrawiam :3
Nie twierdzę, że filmowe było dobre. Byłoby dobre jakby zakończyło się przed przesunięciem akcji w przyszłość.
Również nie twierdzę, że życie kończy się happy endem. Raczej, że głupotą jest związek na zasadzie nagrody pocieszenia. Tym bardziej dwustronny.