Czy nie zastanawia was kwestia rozmiarów Arcturusa w filmie? Wiadomo, że jego średnica jest ponad 24 razy większa od średnicy Słońca. W Passengers, kiedy przelatywali obok Arcturusa widać było bardzo dokładnie jego krzywiznę, a więc statek musiałby mieć rozmiary o wiele wiele większe niż Ziemia (albo nawet większe od Słońca), a taki się nie wydaje (była chyba mowa, że jego długość to 1000 metrów?). Nie wiem jak dokładny pod względem praw fizyki miał być film, ale ten szczegół bardzo rzucił mi się w oczy.
Rozmiar statku ws. rozmiar gwiazdy to kwestia odległości między nimi i perspektywy, z które robiono ujęcie obu obiektom. Przecież nasze Słońce jest ogromne w porównaniu do Ziemi, ale ze względu na odległość możemy sobie tu na miejscu krzywiznę Słońca przesłonić własnym palcem.
Więc pytanie, co to znaczy, że oni przelatywali OBOK Arcturusa. Przecież musieli przelecieć na tyle daleko od niego, by nie przechwyciło ich zbyt silne dla silników statku pole grawitacyjne gwiazdy, a jeśli kamera był z kolei w niewielkiej odległości od statku, to z punktu widzenia kamery statek mógł przesłonić krzywiznę gwiazdy.
Było jedno takie ujęcie które pokazywało statek po prawej stronie, a po lewej w niedalekiej odległości Arktura (z jego widoczną krzywizną). Także komputer na statku dawał komunikaty "zaraz będziemy przelatywać OBOK Arcturusa" no i następnie widać było wybuchy na gwieździe i to, że statek odczuwa je bardzo mocno (wszystko się trzęsło).
Dlatego wydaje mi się, że to błąd filmu (szczególnie to ujęcie które opisałem w pierwszym zdaniu). Nie byli bezpośrednio przy gwieździe, bo zostaliby spaleni ale z drugiej strony nie wydaje mi się żeby była to odległość tak duża przy której widoczna byłaby krzywizna Arcturusa.
Jednakże może to być tylko złe wrażenie co do odległości :) wiadomo - kosmos jest nieskończony, dlatego nawet dystanse, które na obrazku wyglądają na niewielkie w rzeczywistości mogą być ogromne:)
Mówimy o odległościach kosmicznych. Ot choćby Merkury jest bardziej "obok" Słońca niż Ziemia.
Wszystko jest kwestią perspektywy. :)
Rozumiem;) dzięki za odpowiedź:) ciekaw jestem czy przy tworzeniu filmu konsultowali się z jakimiś fizykami/astronomami :) czy ot tak zrobili sobie film :P
Nie tylko jego wielkość została oddana błędnie, Arktur jest pomarańczowym olbrzymem wielkości około 26 promieni Słońca, więc coś tu było nie tak z pokazaniem skali. Ale większym błędem było to, że lecąc z prędkością 1/2c, zanim nawet w systemie rozpoczęto by nadawanie komunikatu o przelatywaniu w pobliżu tej gwiazdy, już dawno by mieli ją daleko za sobą. Tak samo zresztą, gdy wlatywali w pas meteoroidów, poruszały się one dużo za wolno jak na połowę prędkości światła- przypomnę jedynie, że byłoby to około 150 000 km/s, jest to prędkość niewyobrażalna (i na pewno zwiewa czapkę).
Otóż to! Wiedziałem, że coś mi się w tym filmie nie podoba pod względem praw fizyki;)
Ten film to nie lekcja fizyki :) tylko bajka, ale czasami ta nonszalancja wkurza. Pomijam grawitację poza statkiem (łza ściekająca po policzku), ale Arcturus jest oddalony od Ziemi o 36,6 lat świetlnych. Lecąc z prędkością 1/2c zajęłoby Pasażerom ok. 73 lat na dotarcie do tej gwiazdy, a obudzili się w 38 (chyba?) roku podróży (po 19 latach), minął rok, potem może drugi - ale ciągle daleko było do 36,6 lat odległości. Dobrze rozkminiam? Ale lubię tę bajkę, lubię :)