Hmm, bajka jakich niemało, od kiedy aligatory pełzają? Po tytule można by się spodziewać jakiegoś węża. Absurdów tu miliony, na czele z nieustraszonym tatą, który mimo zjedzonej ręki pływa jak szalony i przerzuca pływającymi meblami. Córka nie gorsza. Aligator kilka razy szarpał w pysku to jej nogę, to rękę a mimo wszystko tylko maleńkie rany odniosła. Najlepszy piesiu.