Widać, ze czegoś się nauczył od Leone. Jego debiut jest westernem dobrze wyreżyserowanym o ciekawej fabule. Nawet muzyka wpada w ucho. Jednak dla mnie niesłychanie irytujący był główny bohater. Craig Hill o wiele lepiej wypadł w "I want him dead". Poza tym "Per il gusto di uccidere" jest zbyt krótkie, brakuje czasu na ciekawsze przedstawienie bohaterów. Strzelaniny również mogłyby być lepsze. Pomimo wad uważam ten western za całkiem niezły.