To nie był dla mnie dobry wieczór, lekka załamka emocjonalna(hmm ten wiek), jednak ten film był perfekcyjnym wyborem na lekarstwo.
Niesamowita historia o Willie'em, którego naprawdę dobrze zagrał tu Timothy Hutton. Jego uczucia dla 13-letniej dziewczynki (świetna Natalie Portman). Oraz historie jego przyjaciół. Tommy sypia ze swoją miłością z średniej szkoły, kiedy jest w związku z inną. Drugi jest "wariatem", który codziennie zasypuje garaż swojej ex. Kev zajmuje się tym czym Tommy, czyli odśnieżaniem ulic. Mo to już całkiem ustatkowany mężczyzna z dwójką dzieci, chyba najbardziej ze wszystkich.
Willie przybywa do swojego rodzinnego miasteczka i nawet nie wie, iż właśnie w tym czasie podejmie decyzje na temat swojego dalszego życia.
Film wywarł na mnie wielkie, pozytywne przede wszystkim wrażenie. Jak już mówiłam, oglądałam go w czasie lekkiego doła i naprawdę podtrzymał mnie na duchu. Niepowtarzalna Natalie, choć tak jej mało, to każdy fragment filmu z jej udziałem jest w jakiś sposób lepszy od innych. A scena przy lodowisku najbardziej mnie wzruszyła, jak i zakończenie.
Naprawdę wspaniały, polecam! Napewno jest dobrym wyborem na nadchodzące święta ;) Daję mocne 8/10!!!