Najpierw było "Milczenie owiec", potem nic godnego uwagi aż do "Siedem", następnie mnóstwo nędznego ścierwa (jakieś klony Lectera, kolekcjonerzy, kości, lalek, pewnie i znaczków oraz inni "zerowi suspekci", którzy budowali napięcie - ale mięśni brzucha ze śmiechu albo mięśni twarzy z żenady. I tym ścierwem nas raczono do "Piły I i II", gdzie zawiało zapachem młodego świeżutkiego mięsa.
Tak jak jedynka jest idealna, to dwójka niestety ma trochę naciąganą końcówkę. Jednak da się ją przeżyć i jakoś logicznie powiązać. Pomimo tego, film elektryzuje od pierwszej sekundy (dosłownie i w przenośni) genialną sceną, w której pada cytat: "(...)Zobaczymy, czy będziesz w stanie spojrzeć w głąb siebie.(...)" - cóż za "rzeźnicki" pomysł.
Sami zobaczcie, he he he!;)
Ocena 9/10