Kiedy obejrzałem jedynkę, po seansie byłem wstrząśnięty. Nazywałem ten film świetnym thrillerem. Wpłynęło na tę ocenę w niesamowitym stopniu zakończenie. Tak bardzo zaskakujące jak nielogiczne. Przy drugim seansie już ten film większego wrażenia na mnie nie zrobił i właściwie dziś trochę wstydzę się komentarza, który wtedy wystawiłem, bo to nielogiczny film ze słabym aktorstwem, aczkolwiek ogląda się go dobrze, no i pomysł na fabułę był całkiem ciekawy...
Jak jest z drugą częścią? Otóż - nie jest dobrze. Fabuła już od początku zdaje się być lekko naciągana, co widać zwłaszcza poprzez słabą grę aktorów (której aż tak nie była w pierwszej części widac). Budżet filmu był większy, a obsada jeszcze gorsza... Ciekawe... Zdaje się, że i nowy reżyser, nie podołał zadaniu, a raczej sprostał mu gorzej niż poprzednik. Właściwie to co w jedynce można było uznać za oryginalne, tutaj jest już tylko powieleniem. Jedynka tylko troszkę przypominała "Cube", dwójka już jest praktycznie kalką pomysłu tam zawartego. Najgorsze jest jednak zakończenie, które miało być niby zaskakujące - otóż, przewidziałem je mniej więcej po 40 minutach :P Wogóle wątek z uczennicą mocno naciągany. Poza tym nie jest to koniec nielogiczności, których jest znacznie więcej niż w jedynce. Nawet nie ma tutaj prawie muzyki, a ta w jedynce była całkiem niezła.
Podsumowując - film można obejrzeć, ale pierwsza część choć zaledwie dobra, była o wiele lepsza od tej. Praktyczny brak oryginalności i fatalne aktorstwo, pogrzebały ten film, który nie byłby zły, bo napiecia troszkę było - niemniej jednak wykonaniem powinien zając sie ktos inny.
PS - Muszę jednak coś pochwalić. Aktor grający układankę (Tobin Bell) był całkiem, całkiem...