oh Amanda jestes taka przewidywalna...za dobrze sie nam panienka trzymała jak na osobe zatruta jakimiś okropnymi chemikaliami...poza tym Johnny niewątpliwie musiał miec do niej sentyment jako do jedynej ,która do tej pory pokazał instynkt zachowawczy i doceniła życie....elementem wybitnie irytującym jest nasz cudny macho,który wszytskich chętnie by rozwalił....żeby tylko życ....pierwsza częśc była ciekawa..w pewnym sensie było to coś nowego(nie do końca ale przynajmniej dobrze odgrzane kotlety z nowa pzryprawą)a teraz......juz sie boje tego co będzie nastepnym razem ..moze zamkna 20 osób w szafie...a Amanda zwoła cała organizacje pomagającą ludziom w dosc brutalny spośób odnalesc sens życia.....nie przekonało nie to.... zeby nie było całkiem pesymistycznie...film jest bardzo teledyskowy ,efektowny,moze sie podobac ,dobrze sie go ogląda...natomiast nie widze sensu kolejnych części....po co psuc wrazenie po "saw"..pieniązki to nie wszytsko(taa powinnam to powiedziec spółce whanell,wan)