Film do bólu głupi począwszy od zostawienia obcego w hacjendzie pełnej złota, aż po przepiękną glebę brunetki na schodach, zamykanie drewnianych drzwi przed piłą mechaniczną, pięknie jak pędzlem namalowane ślady krwi na podłodze, a skończywszy na finale, gdzie nie wiedziałem nawet komu kibicować. Powiedzieć, że konflikt burmistrza z szeryfem był żałosny to mało powiedziane. O całej starcie powtarzanych schematów z nieśmiertelnym samochodem, który odmawia posłuszeństwa, aż się nie chce pisać. Nie wiem po kiego grzyba go obejrzałem, chyba chciałem się przekonać jak to jest z tymi slasherami w tych czasach. Cóż, biją kolejne rekordy głupoty.
P.S. Fajna ta brunetka.