Najdziwniejszy sequel jaki kiedykolwiek widziałem. Fabuła jest (muszę przyznać) całkiem
oryginalna, ale przy tym też GŁUPIA, GŁUPIA, GŁUPIA!!!, ale z jakiegoś dziwnego powodu mi
się podobała. Po pierwsze: jest nieprzewidywalna, co jest naprawdę nietypowe w serii, która
niczym Piątek 13 wałkuje w kółko te same motywy. Oczywiście mówię o drugiej połowie filmu,
ponieważ ta pierwsze jeszcze jakoś trzymała się klisz. Po drugie: ciekawe, że tym razem
Leatherface nie bierze sobie za cel wyrżniecie tylu nastolatków ile się da (no dobra, dalej się
tego trzyma, ale nie tylko), teraz pragnie przede wszystkim ZEMSTY na oprawcach swojej
rodziny. Po trzecie: OMG film przełamał od wielu lat panujący w slasherach schemat! Tym
razem w finale girl nie stara się uciec przed oprawcą, czy też go zabić, lecz staje po jego
stronie! Nie mogę się po prostu doczekać kontynuacji, jestem ciekaw co potoczy się dalej!
Może wspólnie będą mścili się za masakrę Sayerów? To było by dobre, jak Heather mściła by
się na swoich przybranych rodzicach (za którymi i tak raczej nie przepadała) za śmierć
swoich prawdziwych. Po za tym co mi się jeszcze podobało? To z czego słyną slashery:
zabójca, gore i kobiety (właściwie to główna bohaterka;)). Nie mogę jednak ukryć, że film
zasługuje na krytykę- fabuła mimo iż "oryginalna" to niesamowicie głupia i pozbawiona sensu,
aktorstwo marne, postacie pozbawione charakteru, momentami gore (CGI!!!!!!!!!!) i oczywiście
zero klimatu i napięcia. Lubię ten film, mimo iż jest jaki jest. Takie małe gulity pleasure.
Obejrzyj kawałek filmu, który jest po napisach. Tam zostaje wymierzona kara dla przybranych rodziców Heather.
"Leatherface nie bierze sobie za cel wyrżniecie tylu nastolatków ile się da (no dobra, dalej się tego trzyma, ale nie tylko), teraz pragnie przede wszystkim ZEMSTY na oprawcach swojej rodziny" - Jed od '74 jest przygłupim narzędziem w rękach tych sprytniejszych członków rodziny. Oni mówili, kto ma zginąć, a ten po prostu szedł i zabijał. Beztroskie życie, nie? A tu nagle przychodzi kilku gości i przewracają twoje życie do góry nogami. Normalna rzecz, że jak ktoś ci spieprzy życie, masz ochotę się odegrać. Scena w lunaparku, gdy Leatherguy ściga Heather też ma sens, co przyznał prawnik wąsacz: ostatnio gdy Skórzany wypuścił laskę, zabili mu rodzinę i teraz nie ma zamiaru powtarzać tego samego błędu. A że ma rozum 8-latka, nie wpadnie na to, że trzeba zabić wszystkich obecnych, gdy pod czaszką kołacze mu się myśl "ZABIĆ CZARNĄ Z FAJNYM CYCEM".
"Tym razem w finale girl nie stara się uciec przed oprawcą, czy też go zabić, lecz staje po jego stronie!" - Kiedy banda Rednecków będzie starała się Ciebie zabić, też byś się zakumplował z kimś, kto chciał Cię zabić wcześniej, ale już nie chce. A to że później razem zamieszkali... No cóż. Najwidoczniej burmistrz miał rację i nie można być jednocześnie Sawyerem i normalnym ;)
"fabuła (...) pozbawiona sensu" - Sens to pojęcie względne. Film to jest takie cudo, że trudno podać wszystko widzowi na tacy, bo wyjdzie przegadane szambo na 5 godzin. Czasami wystarczy usiąść w fotelu i zaufać reżyserowi, który stara się przedstawić jakiś scenariusz i dopowiedzieć coś, by wydarzenia przedstawione na ekranie nabrały sensu. Taki dialog między twórcą a odbiorą pozytywnie wpływa na rozrywkę.
Póki nie pojawi się prawdziwa rodzina kanibali z miłośnikiem piły mechanicznej w szeregach, każdy może zaproponować jakiś rozwój wypadków.
"i oczywiście zero klimatu i napięcia." - To nie wada filmu, to cecha gatunku. Slasher to film straszący potworem z szafy. Slasher to film o głównym bohaterze i jego - zawsze ginących - przyjaciołach. Główny bohater może zginąć, ale raczej przeżyje. Oglądając slashery już podczas pierwszej sceny zastanawiasz się, w jakiej kolejności zginą przyjaciele bohatera. Tu nie ma miejsca na napięcie, to jest nadrabianie fajną kreacją zabójcy i fajnymi - a często zabawnymi - śmierciami. Wskaż mi jeden slasher, gdzie zachowano klimat i napięcie. Ani w oryginalnym "Koszmarze z ulicy Wiązów", ani w "Piątku Trzynastego", ani w innej "Teksańskiej Masakrze", że o dziesiątkach, setkach, tysiącach pomniejszych filmach się nie wspomni.
Co przede wszystkim miałem na myśli mówiąc, że fabuła jest "głupia i bezsensu"? Po pierwsze- Ile minęło lat od wydarzeń z pierwszej części do której Piła Mechaniczna tak nawiązuje? Wszystko wskazuje na to, że 39, mimo iż Heather wygląda jakby miała ok 20 (a powinna być już blisko 40), zaś Leatherface na 40 (a powinien ponad 60). Patrząc na bohaterów można pomyśleć, że minęło 20 lat jednak technologia wokół temu zaprzecza (ba mamy tutaj nawet gościa przebranego za Jigsawa w Lunaparku). Po drugie- jakim cudem Leatherface rozpoznał twarze oprawców swojej rodziny, mimo iż minęło prawie 40 lat? Po trzecie- "Złośliwość przedmiotów martwych". Po czwarte- stosunek Heather do Leatherface. Facet zamordował jej chłopaka, oraz przyjaciół i przez dłuższy czas próbował dorwać również ją. Czy po tym wszystkim nie żywi ona kompletnie żadnej urazy do niego? Dosyć dziwne i raczej mało przekonywujące nastawienie.
"Tu nie ma miejsca na napięcie, to jest nadrabianie fajną kreacją zabójcy i fajnymi - a często zabawnymi - śmierciami. Wskaż mi jeden slasher, gdzie zachowano klimat i napięcie."- Większość slasherów, co nie znaczy że wszystkie. Wyjątkami niech będą nie mal że każdy prekursor slasherów. Pierwsza część Teksańskiej Masakry, pierwsze Halloween i Psychoza (thriller, ale już zawiera elementy typowe dla slasherów). Nie doświadczymy, żadnego gore, śmierć nie jest spektakularna (w Teksańskiej Masakrze, większości zgonów nawet nie widzimy), a wszystko jest śmiertelnie poważne. Pierwsze części Piątku 13 tylko częściowo, konkretniej chodzi o sam początek, kiedy oprawca jest nieznany, obserwujemy ofiary z jego perspektywy a w tle słuchać genialną ścieżkę dźwiękową, a później to już tylko sieka. Pierwszy Koszmar z ulicy wiązów również zalicza się do tych klimatycznych i trzymających w napięciu, chociaż jest on bardziej adresowany od nastolatków a wszystko jest mocno utrzymane w klimatach lat 80. Każdy z starszego pokolenia, kto oglądał jeszcze świeże dzieło Cravena "ciepło" wspomina pierwszy film z Freddym Kruegerem. Candyman i Hellraiser, również kładą większy nacisk na klimat, niż na fajność (chociaż gore nie brakuje). Te slashery o których pisałeś, to przede wszystkim sequele wymienionych pozycji, produkcje łączące horror z komedią, oraz pomniejszych cała masa pomniejszych filmów.
Chciałem też zwrócić uwagę na ta, co jeszcze mi przeszkadzało w najnowszej Pile Mechanicznej, a mianowicie Leatherface i śmierć rodziny Sawyerów. Nie podoba mi się nowy design Leatherface- jego maska wygląda bardziej jak kawałek drewna, posiada zbyt smukłą posturę (a jak wiadomo Leatherface był trochę przy kości), jego twarz wydaje się być kompletnie niezdeformowana (w jedynej scenie, w której widzimy dolną część twarzy Leatherface możemy zauważyć, że posiada kompletnie normalną twarz pokrytą siwiejącym zarostem i do tego jego uzębienie od czasu filmu z 74 całkowicie się poprawiło) i do tego ta jego czerwona koszula (brakowało mi tego brudnego garnituru, lub rzeźnickiego fartucha). Nie podobał mi się motyw zagłady Sawyerów, która była integralną częścią kultowej serii. To dzięki niej seria TCM wyróżniała się na tle innych slasherów. Zawsze w rodzinie poza Leatherfacem był ktoś interesujący, często prowadziło to do ciekawego finału np kolacja i w ogóle sprawiało, że nasz oprawca wydawał się groźniejszy dzięki swojej rodzinie. Rodzina czyniła tą serią bardziej klimatyczną. Fajnie, że takie rozwiązanie sprawiło, że uniknięto pewnego schematu, ale z drugiej strony zniknęło coś za co uwielbialiśmy tą serię.