Niezła psychodelia z niesamowitą ścieżką dźwiękową. Aktorzy też świetnie wystylizowani, a Sean Gullette zagrał perfekcyjnie. Pomimo ciężkiego klimatu film mi naprawdę przypasował
Ten ciężki klimat dał mi o sobie znać w scenach, kiedy to w umywalce znajduje się mózg i Maximilian Cohen zaczął w nim grzebać, albo wiertarką chciał wstrzyknąć sobie działkę w ramię bądź też wywiercić mózg w miejscu, który zaznaczył sobie pisakiem. Bardzo pomysłowe i oryginalne wbrew pozorom.