Film to oczywisty pastisz i hejt na wszelką maść spekulantów, dorobkiewiczów i ludzi, dla których w życiu liczy się tylko kasa i którzy kierują się zasadą, że wszystko można kupić, że wszystko ma swoją cenę.
W wielkim skrócie to historia na podstawie Zoli (nie znam oryginału literackiego) o człowieku imieniem Saccard, który wyznaje właśnie wyżej wymienione wartości. W tej roli świetny Alocver, który przyćmiewa resztę bohaterów, niestety wtórnych, płytkich i nieinteresujących. Sam film ma momenty, szczególnie kilka fajnych sekwencji montażowych, ale na dłuższą metę nuży. Za dużo tu niewciągających wątków melodramatycznych i finansowych machlojek.
Smaczku filmowi dodaje, że reżyser, L'Herbier, zmagał się w prawdziwym życiu z podobnymi problemami finansowymi (w Saccardzie można widzieć producenta L'Argent), które hamowały jego karierę. Na pewno było to bliskie jego sercu dzieło.