Jako miłośnik Harrego Hole i prozy Jo Nesbo czekałem na ten film i się nie zawiodłem. Doskonale obsadzony Fassbender, który świetnie pasuje do mojego wyobrażenia o policjancie "po przejściach", świetnie oddany klimat zimnej i mrocznej Norwegii oraz przepiękne zdjęcia. Ponadto, bardzo dobrze obsadzone pozostałe role, w tym Val Kilmer i JK Simmons (może rzeczywiście z wyjątkiem Gainsbourg w roli Rakel). To mi się podobało. Domyślam się jednak, że jeśli ktoś nie czytał książek, może nie rozumieć wszystkich powiązań i podtekstów i zastanawiać się, z czego wynika "geniusz" głównego bohatera, który w samym filmie nie został chyba dość klarownie przedstawiony.
Ale mnie się podobało i zawsze już czytając o Harrym Hole, będę widział zmaltretowaną twarz Fassbendera.
Sam wybór Fassbendera nie był zły, ale już przedstawienie postaci okropne i niespójne. Fassbender umie grać zniszczonych przez życie gości. Problem w tym, że scenariusz średnio mu dał zabłysnąć. Np. alkoholizm Harry'ego został niemal całkowicie olany przez scenarzystów. Raz Harry leży na ławce, raz na chodniku i w sumie tyle. A już o "geniuszu" Harry'ego ciężko nawet pisać. W filmie Harry to niestety... idiota, który w ogóle nie umie prowadzić śledztwa.
Z jednym się zgodzę, zdjęcia są piękne.
Haha, mój pierwszy kontakt z Harrym Hole to audiobook gdzie byl Borys Szyc. Od tego czasu kojarzę Harrego nie z Fassbenderem ale z Szycem :-)
Współczuję... Słyszałem tą część (chyba "Karaluchy") i świetnie mi pasowały głosy Stenki czy Lindy, ale nie toleruję Szyca i jego maniery mówienia czy czytania (choć mile mnie zaskoczył jego występ w "Zimnej wojnie"). Większość audiobooków z Harrym Hole czyta Mariusz Bonaszewski i jest w tym naprawdę wspaniały. Serdecznie polecam. Ewentualnie bardzo polecam inne audiobooki Jo Nesbo czytane przez Krzysztofa Gosztyłę - "Syn" lub "Łowców głów". Dla mnie, obok Macieja Stuhra czytającego Twardocha, Bonaszewski i Gosztyła to prawdziwi mistrzowie.