Głównym bohaterem "Pierwszego reformowanego" jest Ernst Toller (Ethan Hawke) - pastor sprawujący posługę w niewielkim kościele. Wielebny przybity jest tragiczną śmiercią syna. Dodatkowym źródłem zmartwień są dla niego problemy parafian, zwłaszcza Mary (Amanda Seyfried), która nie może porozumieć się z mężem - politycznym radykałem. Wzajemna szczerość sprawia, że Ernst i Mary stają się sobie coraz bliżsi.
Bardzo dużo jest w tym filmie treści zachęcających nas do zatrzymania się i przemyśleń. Reżyser wskazał aż na kilka kryzysów: kryzys egzystencjalny na poziomie osobistym, kryzys instytucjonalny (Kościół), kryzys globalny - ekologia. I wszystkie one w tym filmie stanowią całość. Ten film dla mnie to alarm. Niby nic...
J.w. Od samego początku, właściwie scena otwierająca film daje nam pokaz tego o czym będzie sam film, możemy tego nie dostrzec, ale jeśli pod koniec tego nie widzimy, to znaczy, że nie uważaliśmy. Mówię tutaj o mroku, który wlewa się w umysł naszego bohatera granego przez Hawke'a. Powoli, niespiesznie, razem z nim...
Prawdopodobnie "Pierwszy reformowany" to film zbyt ciężki dla przeciętnego zjadacza pop-corn'u na sali kinowej. Zwraca uwagę na realne problemy ówczesnego świata i daje sygnał, że może być za późno by pewne zmiany odwrócić. Dziś wiele osób krytykuje ten film i apokaliptyczną wizję świata. A może to kościół sprzedał...