Oglądając ma się wrażenie, że to jedynie kolejny odcinek serialu, tylko rozciągnięty do półtorej godziny.
Najmocniejszym punktem tego filmu są nowe postacie, które nie pojawił się dotąd w tej serii. Nie obraziłabym się, gdyby Północny Wiatr i Dave dostali więcej czasu. Podczas "finałowej bitwy" tylko czekałam aż oni się pojawią. Byłą rozczarowana, że ich jedynym zadaniem podczas tej walki było uderzenie w samochód. Niestety w tym filmie ani Benedict Cumberbatch ani John Malkovich nie mogli się popisać swoim aktorstwem. Scenariusz im na to nie pozwalał. :<
Ostatnie pół godziny filmu to jedna wielka porażka. Chociaż mam nadzieję, że dzięki naszemu dubbingowi film tylko zyska, tak jak to było w przypadku serialu.
I jeszcze ten pożal się boże wątek miłosny. To chyba miało służyć jako element komiczny, ale było go po prostu za mało by jakoś udanie to rozegrać. W ogóle film wydaje mi się za krótki. Chcieli za dużo pomieścić w tak krótkim czasie.
Trudno, żeby podobał Ci się film, skoro nienawidzisz serialu :P. Osobiście na filmie jeszcze nie byłam, ale na pewno się wybiorę. Tylko się trochę boję, że się zawiodę, bo wiązałam z nim spore nadzieje, a po ocenach widzę, że jest raczej przeciętny.
Daj spokój, Chantoria. Spójrz na recenzję. Na pewno nie będzie bardzo zły. Niektórzy uważają, że to coś wspaniałego, a niektórzy - że zostało to zrobione w (wulgaryzm). Zaufaj tym drugim.
Mam nadzieję, że będzie super :). Tylko po prostu trochę się obawiam, że mam za wysokie wymagania co do niego
Jeśli lubisz serial to pewnie zawiedziesz się jak ja, bo nie poruszyli wątku Manphriediego i Johnsona, a Kowalski zamiast darzyć uczuciem Dorin, jest jak chorągiewka...
Może to było przed tym, zanim się w niej zakochał...
Aha i to jest Doris, nie Dorin ;)
Jedna literka pomyłki :P
Możliwe jest ta opcja z Doris, że później ją poznał, ale i tak się nie lepi to, że Szeregowy nie znał Manphriediego i Johnsona, a film zaczyna się, że odddział powstał ze Skypera, Rico, Kowalskiego i pisklaka Szeregowego. Nawet nie widziałem Bucka Rockguta.
Serial o pingwinach, a seria o "Madagaskarze" nie mają ze sobą nic wspólnego (z wyjątkiem postaci). Akcja filmu o pingwinach dzieje się po "Madagaskarze 3". W filmach nie wspominali nic o Manphriedim i Johnsonie, ani o Doris. Te postacie w filmach nie występują - są jedynie w serialu. Z tego co gdzieś kiedyś wyczytałam, twórcy mówili, że akcja serialu ma miejsce w (cytuję) "alternatywnym wszechświecie". Ponadto z tego filmu wynika, że pingwiny znają się od urodzenia (czy raczej - wyklucia z jajka), a z serialu, że zanim Skipper poznał Kowalskiego i resztę, współpracował z Manphriedim i Johnsonem.
Zgodzę się z tym że dość mało poświęcono Wiatrowi Północy. Miałam to samo wrażenie co Ty w momencie gdy pojawili się w finałowej bitwie. Ich wejście było świetne ale rzecz jasna trzeba było to obrócić w żart i dodać scenkę z samochodem. Mieli mało 'epickich' scen których ogólnie nie było za wiele w filmie, moim zdaniem trochę za dużo postawiono na humor.
Ale to miała być animacja o PINGWINACH a nie o PW (NW jak ktoś woli) :P ja tam się cieszę tylko że jednak postać król julina=pingwiny=śmieszne sytuacje. To miała być bajka dla dzieci i nią była.
Tak, wiem że film był i miał być o Pingwinach, nie o PW, dlatego też nie uznaję tego za wadę filmu :) Według mnie wystarczyłoby po prostu żeby te kilka scen (które wymieniłam wcześniej) nie były od razu przeprowadzane w humorystyczny nastrój, którego było bardzo dużo w reszcie filmu, a zostawione w fajnym klimacie akcji, wtedy film bardziej by mi się spodobał :)
Ale jeśli dodaje się jakieś postacie do filmu to należałoby się nimi zająć, a nie wstawić by zapchać czas i dobić jakoś do tych 90 minut.
Oglądałam na razie wersje angielską czyli bez dubbingu,który chyba najbardziej uratował by ten film i stwierdzam,że nuda.
Obejrzę oczywiście jeszcze kiedyś,ale już polską wersję i zastanawiam się czy film o Julianie nie był by bardziej zabawniejszy uwielbiam go choć mam świadomość,że nigdy nie stał się mdły bo jest postacią drugoplanową.