Pingwiny wg. mnie nadają się tylko na takie 10 minutowe odcinki serialu (choć i tak serial stał wg. mnie bardzo słaby w drugim sezonie, oprócz Powrotu Zemsty Doktora Bulgota) lub na małe role w filmach Madagaskaru. Bo w takim dużym filmie widzimy że wypadło to średnio. Zapomnieli o tym jakim świetnym, acz aroganckim dowódcą był Skipper, zapomnieli jakim geniuszem był Kowalski i zapomnieli o całej chaotyczności i rzyganiu Rico. Tylko Szeregowy dawał pod tym względem rade. Już pingwiny w Madagaskarze 1 zachowywały się bardziej "swojsko" choć tam mieli bardzo mało scen. I jak wspomniała reszta użytkowników - za bardzo chaotyczna fabuła, poziom humoru o wiele słabszy, niezbyt ciekawe postacie (oprócz Dave'a). Dodatkowo wszystko było tak łatwe do przewidzenia (jedynie nie spodziewałem się sceny z zombiakami). Te same tematy z innych filmów animowanych - ktoś był niedoceniany i chce się zemścić, ktoś zorganizowany lepiej z lepszym sprzętem przegrywa.
Chyba jedyne co (przynajmniej dla mnie) jest ok to to, że nie ma związku z serialem. Jakoś, żadna postać dodana w serialu nie jest dla mnie niczym innym, niż postacią komediową niczym więcej. No bo co? Marlenka? Zwierzęta z Zoo? Proszę was...żadna z tych postaci nie jest specjalnie dobra do rozwinięcia. Wyjątkiem jest jedynie Doktor Bulgot, który byłby lepszym wrogiem niż Dave (mimo iż uważam go za jedyną dobrą postać filmową). A brak Juliana mnie nie, aż tak niemartwi. W serialu od 2 sezonu stał się tak strasznie wkurzający, że to niepojęte. Więc cały 90 minutowy film to dla niego za dużo, choć mogł się pojawić troszkę dłużej niż, w 1-minutowej scenie.