PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=491118}

Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

Pirates of the Caribbean: On Stranger Tides
2011
7,4 308 tys. ocen
7,4 10 1 307884
5,1 51 krytyków
Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach

Na prośbę użytkowniczki psychofanka_piratow założyłem ten temat. Z góry mówię, że nie założyłem tego tematu by bluzgać o tym filmie lub by obrażać jego fanów. Chciałbym od razu zaznaczyć,że cała seria nie przypadła mi do gustu, ale nie dałbym jej 1 jak większość ludzi którym się jakiś film nie podoba. Moja ocena dla całej serii wynosi 5.
Proszę o to te wspomniane w temacie 10 argumentów:
1.Film jest nudny
2.Przewidywalna fabuła
3. Nie trzyma w napięciu
4. Większość postaci jest dwuwymiarowa
5. Drętwe dialogi (szczególnie te które według twórców miały być śmieszne.)
6. Przeciągany.
7. Nijakość filmu, film nie jest ani straszny, ani śmieszny, ani nie trzyma w napięciu.
8. Śmieszne sceny batalistyczne.
9. Gra aktorów pozostawia wiele do życzenia (poza Deppem)
10. Film z serii na serię traci swoją jakość.
Moją niechęć do tej serii potęguje fakt, że nie znoszę filmów przygodowych i fantasy.

ocenił(a) film na 10
Hasan89

Argumętów nie musi być, ja oceniam film tak: MUZYKA - fajna 2 gwiazdka, zła 0 gwiazdek
JAKOŚĆ AKTORSTWA - fajna 2 gwiazdka, zła 1 gwiazdek
WŁASNA OCENA - fajne 2 gwiazdki, złe 1 gwiazdek
CZY GRA JEDEN Z ULUBIONYCH AKTORÓW - tak 4 gwiazdki, nie 1 gwiazdka
A jeśli chcesz zobaczyć co to chała wejdź na youtube i wpisz "weekend ja uwielbiam ją"

ocenił(a) film na 10
patrycja_zdzisia

sorry za błędy

ocenił(a) film na 3
NexaT

a czym ten film różni się od 'Projektu X'? oba to czysta rozrywka...przynajmniej w zamierzeniu.

ocenił(a) film na 8
Hasan89

Zgadzam się z tym, że film nie jest arcydziełem, jednakże argumenty, których użyłeś, nie świadczą o profesjonalnej ocenie (może poza tymi dotyczącymi gry aktorskiej, przewidywalności i dwuwymiarowości postaci). Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
Vadi

Oczywiście, że nie są profesjonalne ponieważ nie jestem krytykiem filmowym i nie płacą mi za ocenianie filmów. Jednak skoro narzekasz, że moja ocena nie jest profesjonalna to podaj swoją "profesjonalną". Skoro wystawiłeś temu filmowi ocenę 8/10 to powinieneś mieć jakieś argumenty.

ocenił(a) film na 8
Hasan89

Może na początek parę sprostowań: nie narzekam, ale stwierdzam - staram się szanować każdą opinię (może poza wulgarnymi i obraźliwymi). Podobnie jak Ty, ja także nie jestem krytykiem filmowym i moje oceny są subiektywną miarą tego, jak bardzo dany film mi się podobał ;) Chcę również zaznaczyć, że nie roszczę sobie pretensji do wydawania ocen profesjonalnych, choć nie przeczę, że że miło by było taką przeczytać ;)
Pragnąc uniknąć używania słów typu "fajny" (które same w sobie nie są miarodajne), skupię się na paru konkretniejszych rzeczach. 8/10 = bardzo mi się podobał, gdyż:
1) W mojej opinii Deep zagrał świetnie i stworzył trwały typ bohatera - na przestrzeni 4 filmów kpt. Jack Sparrow jest tak samo wyrazisty, a w tej części może i bardziej..? - i tu już nie chodzi o samą grę aktorską, ale jej związek z typem bohatera-pirata o niejednoznacznej postawie a równocześnie budzącej sympatię odbiorcy;
2) Kpt. Sparrow zyskuje nowe cechy - zostaje pogłębiona jego sylwetka psychologiczna (wątek kobiety z przeszłości);
3) Ewentualny wątek miłosny, który mógłby się rozwinąć, zostaje przekształcony w parodię tradycyjnych historii miłosnych - stanowi prześmiewczą kontrpropozycję dla wątku poprzedniej historii miłosnej (patrz pkt. 4)
4) Pozycja filmu na tle części poprzednich: poprzednie zdawały mi się kręcone "na siłę" ; zwłaszcza wątek Elisabeth i Willa był dla mnie drętwy - dlatego uważam, że zrezygnowanie z tej pary kochanków i skoncentrowanie się na Jacku przyniosło filmowi dużo świeżości. W zasadzie jest to odrębny film;
5) Bardzo podoba mi się sugerowanie tematyki kolejnych części w częściach poprzednich: niezobowiązujące a z humorem; także otwarte zakończenie stwarza możliwości interpretacyjne;
6) Dobra i - już powszechnie rozpoznawalna - ścieżka dźwiękowa, a także ciekawe efekty specjalne - co już zostało zauważone w powyższych wypowiedziach;
7) Na uwagę - sądzę, że jak najbardziej pozytywną - zasługują kostiumy i dekoracje; a także próba oddania realiów XVIII-wiecznej Anglii - jakkolwiek jest to tylko próba;
8) Przyznaję punkt za pozytywne wrażenie ogólne... Bardzo dobre kino rozrywkowe dla szerokiej publiczności. Choć arcydziełem, powtarzam, nie jest... i wiele mu do tego miana - moim zdaniem - brakuje.

Pozdrawiam

Hasan89

Nikt tu nie mówił o arcydziele, ale pierwsza część to blockbuster jaki zdarza się naprawdę rzadko. Zresztą już prędzej jest arcydziełem niż po prostu głupi, patetyczny "Ostatni Samuraj" któremu dałeś 10.

ocenił(a) film na 5
neo_angin

"Ostatni Samuraj" jest znacznie bardziej zbliżony do arcydzieła niż cała seria "Piratów". Jasne nie mówię, że "Ostatni Samuraj" nie był patetyczny, ale czy upadkowi samurajów mogło zabraknąć patosu? Dla twojej informacji najbardziej patetyczna scena w tym filmie ( mam na myśli ostatnią szarżę samurajów) miała miejsce naprawdę, dokładnie 24 września 1877 roku podczas buntu Satsumy, dowódca rebeliantów Takamori Saigo zginął w taki sam sposób jak fikcyjna postać Katsumoty, która była na nim wzorowana. Pewnie zaraz mi powiesz, że historia się znacznie różni od tej przedstawionej w filmie bo sobie poczytasz o tym na wikipedii, dlatego wolę ci od razu powiedzieć, że historia się różni, ale patos w tym filmie w tym scena ostatniej szarży były potrzebne w tym filmie i nie działają na jego minus.

Hasan89

Film kpi z kultury samurajów, jest absolutnie tendencyjny + patetyczny, ale widać ty lubisz takie produkcje. Z Arcydziełem to się nawet nie widziało. Z prawdą historyczną także. Fabularnie to kopia "Tańczącego z wilkami". Sceny Batalistyczne i technikalia super, aktorstwo niezłe, ale dla mnie to właśnie film na 5.

ocenił(a) film na 5
neo_angin

Film ten nie jest filmem historycznym, sami autorzy mówili, że jest luźno oparty na wydarzeniach mających miejsce podczas buntu Satsumy. Znam się bardzo dobrze na kulturze japońskiej i na samurajach i nie widzę tam żadnego kpienia z nich. Jedyną rzeczą jaką ten film mógł urazić kulturę samurajską to złamanie hasła sonno-joi, ale skoro ty uważasz inaczej to podaj swoje argumenty, a nie rzucaj hasłami.

Hasan89

Mi chodzi przede wszystkim że to najtępszy przykład kina amerykańskiego. Czyli masa patosu i przerysowane postacie. Oczywiście główną pozytywną postacią musie być Amerykanin. Zresztą widać że lubisz patos bo "Troję" też oceniłeś na wysoko/. Oprócz tego to popłuczyny po Tańczącym jak już mówiłem.

ocenił(a) film na 5
neo_angin

Jak dla mnie są filmy w których muszą być patetyczne,a "Troje" oceniłem na tyle wysoko za dobry montaż, dźwięk, grę aktorską, efekty specjalne i niekonwencjonalne podejście do tematu. Powiedz mi czy "Iliada" Homera na której opierała się Troja nie była przepełniona patosem? Jak inaczej chciałbyś przedstawić upadek samurajów bez patosu ? W "ostatnim samuraju" dla mnie główną postacią był nie Amerykanin tylko Katsumoto, który według mnie był dobrze wykreowaną postacią, utożsamiającą się z Saigo. Ja nie widzę związku pomiędzy "Tańczącym z wilkami", a "Ostatnim Samurajem". Poza tym nie wiem jak można dać takiemu chłamowi jak "Batman" 10 to ma być twój wyznacznik arcydzieła? Poza tym miałeś podać mi argumenty, które potwierdzą twoją tezę, że film ten kpi z kultury samurajów, ja tam niczego takiego nie widzę.

Hasan89

Normalnie można dać bo TDKR to perfekcyjna produkcja rozrywkowa wzbudzająca emocje, a ja jestem fanem komiksów od 5 roku życia. Zresztą zaiste film jest ceniony na całym świecie w odróżnieniu od tych chłamów i nie tylko przez widzów. Na ponad 2000 ocenionych to moja 12 dycha dokładnie.

ocenił(a) film na 5
neo_angin

"Batman" to film dla dzieci, jest to żałosny szajs z powtarzającymi się non stop motywami. Bardzo mi przykro, że oceniłeś takiego gniota na 10, skoro obejrzałeś, aż tyle filmów. "Batman" to kicz, który czerpie z motywów innych filmów jak mało, który film. Skoro ty jesteś jeszcze na fazie czytania komiksów to może zakończmy tą konwersację tu i teraz. Nie usprawiedliwiaj się tym, że jesteś fanem komiksów, to jest tak samo żałosne jakby ktoś fan pornosów ocenił "Ojca chrzestnego" np. na 7, a"Blondynkę i 4 murzynów w saunie" na 10. Pogadajmy, gdy z tego wydoroślejesz.

ocenił(a) film na 7
Hasan89

Znaczy przepraszam bardzo, że się wtrącę ale wedle Twojej wypowiedzi to człowiek dojrzały ma prawo czytać tylko książki a najlepiej encyklopedie tak?? Sorry za takie przerysowanie sytuacji i skrót myślowy ale sądzę, że skoro (jak sam dajesz do zrozumienia) taką jesteś bardzo dojrzałą i inteligentną osobą to powinieneś zrozumiec o co mi chodziło....

ocenił(a) film na 5
aruabarena

Osoba dojrzała dorosła i przede wszystkim mądra ma prawo chodzić do kina na"Batman`a", fantastyczną czwórkę", "Hulk`a" czy coś w tym stylu, chociaż jak ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego, a to dlatego, że nie kręcą mnie filmy których głównym atutem, są efekty specjalne, a jego bohaterowie pochodzą z komiksu, co nie zmienia faktu, że film ten jest produkowany głównie dla młodzieży i to dla tej gimnazjalnej szczególnie. Ogólnie zgadzam się z tobą osobie dorosłej może się ten film podobać. Jeżeli jednak osoba taka (dorosła i inteligentna ) wystawia takiemu filmowi 10 to ten fakt wyklucza jej inteligencję, nawet najwięksi fani "Batmana" powinni wiedzieć, że ten film nie jest arcydziełem, zgadzasz się ze mną?

ocenił(a) film na 7
Hasan89

I tak i nie bo pamiętaj, że wszyscy ludzie na filmwebie to nie jest jakaś akademia filmowa, która rozdaje nagrody i wyznacza trendy dla innych. Każdy głosuje sam dla siebie, każdy ma inny gust i każdy może uważać co innego za arcydzieło. Nie trzeba się zgadzać z krytykami czy ogólnie z większością. To dana osoba wystawia ocenę i to dana osoba ma sobie odpowiedzieć i tylko sobie, czy to dla niej jest arcydzieło czy totalny gniot. Zatem jak dla mnie zwracanie komuś jakiejkolwiek uwagi typu "no coś ty jak możesz uważać to za arcydzieło, przecież to się normalnie nie nadaje... " itp.itd. jest totalnym bezsensem. Ma prawo tak uważać nawet gdyby wszyscy pozostali ludzie na Ziemi uważali inaczej i to wcale nie znaczy, że jest on od nich gorszy (to apropos twierdzenia Twojego o wykluczeniu inteligencji jeśli ktoś daje 10 Batmanowi). Poprostu każdy oczekuje od filmu czegoś innego - jedni chcą żeby ich czegoś nauczył, drudzy żeby ich bawił, jeszcze inni żeby ich "odmóżdżył" i zrelaksował.... Także reasumując - masz poprostu osobiste oczekiwania co do kina, które czasem pokrywają się z tym co serwuje ci film, a czasem nie, ale to nie może oznaczać, że innej osobie ten sam film nie może zapewnić zabawy na 10 i w pełni ją usatysfakcjonować. Takie moje zdanie, trochę offtopowo ale tak mi się zebrało delikatnie :D

ocenił(a) film na 5
aruabarena

Nie nie ma takiego prawa. Dlatego na filmwebie jest też opcja ulubiony film. Czyjś ulubiony film nie musi być oceniany od razu na 10. Na 10 zasługują wybitne filmy. Osoby dojrzałe wyrastają z takich filmów. Załóżmy, że facet, który ma 40 lat chodzi do kina na "Barbie", w domu wiesza plakaty z filmów animowanych i w domu ogląda ciągle bajki, a na dodatek mówi, że "Struś pędziwiatr" jest lepszy od np. "Zielonej mili", byłby przez ciebie traktowany poważnie?

ocenił(a) film na 7
Hasan89

Owszem ma takie prawo, nikt mu tego nie zabroni jeśli wg niego to film wybitny. Tak ciężko to zrozumieć, że każdy ma indywidualne podejście do oceniania?? Ty widzę ostro sugerujesz się tym żeby być wyznacznikiem trendów dla innych. Mnie to nie interesuje, ja oceniam filmy dla siebie i nie interesuje mnie to co inni na ten temat sądzą, czy mi wolno dać to 10 czy nie wolno. Film ma spełniać moje oczekiwania, a gdy robi to z dużą nawiązką to zasługuje na wysoką ocenę i tyle w temacie.
A co się tyczy "Barbie" to też jak ja wcześniej przerysowałeś sytuacje, ale rozumiem o co Ci chodzi. Wg mnie to nie jest takie proste, wszystko zależy od kontekstu choć owszem nie zaprzeczę jeśli miałbym brać pod uwagę TYLKO to, to uznałbym że ten człowiek co najmniej dziwny jest aczkolwiek na podstawie tylko jednej rzeczy nie można człowieka oceniać. A tak BTW to czasami lepiej już by chyba było oglądać "Barbie" niż niektóre dzisiejsze filmy - więcej by człowiek wyniósł z tego :D:D:D

ocenił(a) film na 10
Hasan89

mówisz jak moja stara znajoma z podstawówki! Nie umiała trzymać piłkę 5 sekund i się nie popłakać, a z w-fu miała 1, za to mówiła że "w domu wrzuca piłkę do kosza z 15 m, a gola strzeli z 30 m z zawiązanymi oczami przez kamienny mur i uniknie piłki która leci 150 km\godz". Dziwiła się jeszcze, że jej nie wierzę!

ocenił(a) film na 10
Hasan89

Nie chce uraźić kogoś ale filmy dokumętalne pomijają wieeeeeeeeele faktów

ocenił(a) film na 10
patrycja_zdzisia

I ostatni samuraj to w przeciwieństwie do "Piratów" najniższe, najciemniejsze, zapomniane DNO!!!

ocenił(a) film na 5
patrycja_zdzisia

Patrycjo ja za to kiedyś miałem internetową znajomą , która pisała na filmwebie o filmach "dokumętalnych"i dziwiła się, że nie traktuje jej z pełnym szacunkiem. Powinnaś się nauczyć rozróżniać filmy historyczne i oparte na kanwie historycznej. Jak dla mnie "Piraci" to dno i totalna klęska kinematografii XXI wieku, ale potrafię docenić ich dobre strony, które są niezaprzeczalne jak np. muzyka. Dziwi mnie Patko twój post dotyczący "Ostatniego samuraja", ale przypuszczam, że po pierwsze nie zrozumiałaś filmu, nie lubisz i nie tolerujesz japońskiej kultury i nie znasz ich historii, a mimo to uważasz, że w tym filmie jest ona przeinaczona. Tak, historia w "ostatnim samuraju" jest zniekształcona bo to film OPARTY NA KANWIE HISTORYCZNEJ, a nie film historyczny. Patrząc na brak jakiejkolwiek konstruktywnej krytyki z twojej strony mogę ci jeszcze tylko zadać 1 pytanko ? Zwolenniczką jakiej partii jesteś?

ocenił(a) film na 10
Hasan89

Ja też mam pytanie! Ukończyłeś podstawówkę? Bo po polsku nie rozumiesz! A japońska kultura to jedna z najfajniejszych kultur wg mnie i dla tego nie lubię"ostatniego samuraja". A Filmy dokumętalne są dla nauki stąd moje pytanie! Od razu widać że nie umiesz cię bawić!!!

ocenił(a) film na 5
patrycja_zdzisia

Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź, a może coś zrozumiesz. Ostatni Samuraj akurat odzwierciedla pewne ważne aspekty kultury samurajskiej o której najwyraźniej nie masz pojęcia. I tak nie umiem się bawić na filmach typu: "Eragon", "Piraci" czy "Harry Potter"

ocenił(a) film na 7
Hasan89

Jak dla mnie nawet nie są średniakiem. Są gdzieś na poziomie teletubisiów.

miwa14

Nie w mniejszym stopniu niż kiczowata Zielona Mila.

ocenił(a) film na 5
neo_angin

"Zielona Mila" nie była kiczowata, była niezła, można powiedzieć dobra, ale nie była ona arcydziełem. Chociaż na pewno przewyższa "piratów" o klasę albo i dwie.

Hasan89

To kicz. Film próbujący na siłę wywołać wzruszenie nazywa się po imieniu. Dokładnie tak jak Ostatni Samuraj.

ocenił(a) film na 5
neo_angin

Masz rację, zgadzam się z tobą w 100%. Przy tych kiczach "Batman" to arcydzieło, które zasługuje na 10 hahaha ludzie trzymajcie mnie bo nie wytrzymam. Nie no tak na poważnie to "Batman" opowiada o przyjaźni, wojnie, poświęceniu, szlachetności, miłości i do tego uczy i bawi, a na dodatek nie próbuje na siłę wywrzeć emocji na widzu tandetnymi efektami specjalnymi.

ocenił(a) film na 7
Hasan89

Swoją wypowiedź zacznę może od zdefiniowania pojęcia "kino przygodowe", gdyż przeczytałem wszystkie te posty, ale niestety każdy zalążek konwersacji kończył się na osobistych wycieczkach, który de facto nie trawię. Jak sama nazwa wskazuje (przygoda), film spod tego gatunku winien ukazywać podróż głównego bohatera w nieznane tereny, nie ważne w jakiej formie. Może zostać ukazana w postaci wędrówki, poszukiwań, rejsów i wszelkiej maści innych rodzajów wypraw. Wspomniany bohater to przeważnie osoba o świeżym, czasami dość ekscentrycznym ale też błyskotliwym i inteligentnym zapatrywaniu na świat. Często gęsto sam potrafi wyjść z opresji, w czym pomaga mu znakomity zmysł dedukcji, ewentualnie wspomagany fartem. Główną osią takiego tytułu jest pewien obiekt poszukiwań/zainteresowań. Tutaj posłużę się przykładem z serii Indiana Jones- np Graal. Fabuła przeważnie okraszona jest watkami religijnymi w postaci zapomnianych mitów, podań, bądź legend, które nadają całości kolorytu, a ponadto powodują, że cel rozgałęzia się na historię innych regionów/krajów/narodowości. Po wyborze odpowiedniej fabuły, w życie chodzi decyzja o miejscu z którym osobnikowi przyjdzie się zmierzyć. Do tej pory, twórcy kierują się w stronę egzotycznych zakątków ziemi, gdyż bardzo mocno oddziałują one na wyobraźnie widzą. Film przygodowy oczywiście nie musi zamykać się w obrębie jednego gatunku. Bardzo często zdarza się tak, że takowe tytuły łączą w sobie elementy humorystyczne bądź akcji, lecz zdarza się również, że ich zabarwieniem są momenty nostalgiczne, melancholijne, lub po prostu upraszczając dramatyczne. Wszystko zależy od tego jaki wydźwięk produkcja ma nieść. Nie jest jednak powiedziane, że film musi te elementy w sobie zawierać.

Tak mniej więcej wygląda definicja kina przygodowego. Teraz zastanów się czy Piraci każdą z tych cech zawiera. Moim zdaniem, tak i uważam, że nie podlega to żadnej dyskusji. Na tym polu serial Disneya sprawdza się fenomenalnie. Jednakże, nic nie stoi na przeszkodzie aby prowadzić polemikę odnośnie pozostałych aspektów. Postaram się, wyłożyć jak najdokładniej moje zdanie odnośnie serii "Piraci z Karaibów" bazując na Twoich kryteriach. Mówisz o całości, a nie poszczególnym filmie więc również nie będę się ograniczał.

Ad1. Stwierdziłeś, że seria jest nudna. Ja uważam kompletnie inaczej. Każda część bardzo zgrabnie łączy wątki fabularne, zarówno obecnie widziane na ekranie jak i te, które dane nam było widzieć w poprzednich odsłonach. Pierwsze 3 części charakteryzują się wartką akcją. Mamy oczywiście wolniejsze wprowadzenie, jednakże jest ono bardzo krótkie. Po nim następuje wszystko w wręcz zatrważającym tempie. Ja osobiście nie odczułem żadnych przestojów. Dopiero w czwartej części następuje pewna zmiana, dlatego, że twórcy bardziej skupiają się na elementach przygodowych niż batalistycznych. Jednakże w żadnym stopniu nie umniejsza to produkcji. Wręcz przeciwnie. To co nam pokazano w "Na nieznanych wodach" świetnie pasuje do obiektu poszukiwań, czyli Fontanny Młodości. Od początku było wiadome, że bohaterowie więcej czasu spędzą na lądzie w poszukiwaniu niezbędnych elementów, w tym wypadku Kielichów. W poprzednich częściach natomiast, głównym antagonistą był Davy Jones, który raz na 10 lat mógł zejść na ląd. Racjonalne myślenie się kłania.

Ad2. Przewidywalna fabuła. A powiedz Ty mi proszę, który film przygodowy nie ma przewidywalnej fabuły? Zadaniem tego gatunku jest bawienie widza smaczkami wszelkiej maści. Produkcje spod tego gatunku nie mają, a wręcz nie mogą, posiadać jakiś zawiłych intryg bądź dywagacji. Takie elementy zabijają klimat. Głównym celem, jest przeniesienia widza w pokazywany świat. My mamy się poczuć jakbyśmy sami byli poszukiwaczami. Należy wysilić trochę wyobraźnię, a nie być sztywnym przez całe życie. W Twojej filmografii widziałem kilka tytułów dramatycznych, a niektóre nawet historyczne. Respektuję to i podziwiam, gdyż sam preferuję ambitniejsze kino, jednakże czasami trzeba odpocząć od powagi.

Ad3. Nie trzyma w napięciu. Ta seria z założenia nie miała trzymać w napięciu. Takim zabiegiem charakteryzują się horrory bądź thrillery, które mają wywołać odpowiednie emocje np. strach, bądź (tutaj posłużę się frazą potoczną) tzw. jazdę bez trzymanki. Z tym wiąże się napięcie. Piraci natomiast mają wywołać u widza radość połączoną z nutką trywialnych odczuć. Jak wspomniałem, człowiek ma poruszyć pokłady wyobraźni.

Ad4. Przepraszam, że to powiem, ale argumentacja o dwuwymiarowości bohaterów jest nad wyraz śmieszna. Czego Ty się spodziewałeś? Wielopłaszczyznowego rozłożenia osobowości i charakteru Sparowa? Albo dywagacji emocjonalnych panny Swan lub Angelici? Postacie z założenia mają być płaskie i nakreślone od samego początku. Ich zachowania, winnych pchać fabułę do przodu. Jedyne co ich odróżnia to nastawienie do sytuacji. Oprę się tutaj na 4 części. Jackowi wszystko jedno, Czarnobrody chce tylko żyć wiecznie, Angelica z jednej strony chce pomóc ojcu, ale z drugiej sama chce wolności, ksiądz i syrena to miłość od pierwszego wejrzenia. O tym mamy wiedzieć od samego początku. Nigdy, ale to nigdy w filmie przygodowym nie powinno się rozmyślać nad portretami psychologicznymi. Nie ten gatunek.

Ad5. Drętwe dialogi. Zastanawiam się jak dialogi mogą być drętwe, skoro bez modulacji głosowej one mają kompletnie inne znaczenie. .Zadaniem aktora jest nadanie im wydźwięki. Większość z nich przepełniona jest ironią, przesadzeniem, przerysowaniem itd. Uważam, że obsada poradziła sobie fenomenalnie szczególnie Depp, Rush, Nigt i McShane. Penelope ze swoim akcentem również była fenomenalna. Obraz jedynie psuła mi para Knightly i Bloom. Po prostu ich nie lubię. Jeżeli nie wyczułeś wspomnianej ironii to nie dziwota, że dialogi wydały Ci się drętwe.

Ad6. Jak udało mi się wywnioskować, to słowo "przeciągany" w Twoim odczuciu oznacza, za dużo części. Uważam, że to nie ma znaczenia, gdyż każda część traktowała o czym innym. Jedynie łączyła pewne wątki. Rozumiem, gdyby np. klątwę Barbossy rozciągnęli na 4 pozycję, lecz ona skończyła się definitywnie już w pierwszej odsłonie. Później mieliśmy walkę nad opanowaniem Johnsa, a następna część to chęć pokonania zapędów imperialnych Beckett;a, w tym pokonanie oczywiście głównego antagonisty drugiej części. Czwórka natomiast prócz mapy, nie ma żadnego nawiązania z przeszłością. Kompletnie inna fabuła.

Ad7. O łączeniu innych gatunków w Piratach pisałem powyżej kilkakrotnie. Opisałem, jakie uczucia ma wywoływać u widza.

Ad8. A to jednak było coś śmiesznego. Popatrz, przeczysz sam w sobie. Na początku piszesz, że nie było żadnych elementów humorystycznych, a później wstawiasz tekst cyt. "śmieszne sceny batalistyczne". Jednak mniejsza z tym. Co Cię tak śmieszyło w tych scenach? Ich ogrom, efektowność, rozmach, patos? Tak właśnie wyglądają bitwy morskie. Może nie w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale są bardzo zbliżone. W Hollywood natomiast panuje tendencja do przerysowań. Jak widać batalistyka w filmie się nie uchroniła, jednakże dzięki pewnym zabiegom te sceny są przyjemne dla oka. O wiele lepiej jest oglądać rozmach. Poza tym rozmach w Ostatnim Samuraju Ci nie przeszkadzał, więc nie wiem dlaczego batalistyka tutaj była zła. W pozycji z Crusem też dominuje rzeczy, które wymieniłem.

Ad9. Kolejny śmieszny argument. Twórcy zgromadzili dosłownie elitę, a Ty mówisz, że gra pozostawia wiele do życzenia. Można powiedzieć, że zawiedli aktorzy np. drugo lub trzecioplanowi, ale nie główna ekipa. Depp, Rush, Night, Cruz, czy McShane wypadli rewelacyjnie. Stworzyli niezapomniane kreacje. To właśnie oni swoim bohaterom nadali charakteru.

Ad10. Czy traci na jakości? Z tym bym polemizował. To już kwestia naszych własnych odczuć. Dla jednych każda część będzie fenomenalna, a dla innych już nie. Jakość wiąże się z płaszczyzną fabularną, a ta jak wiadomo może podzielić widownie. Natomiast inne aspekty filmu są na wysokim poziomie, a nawet bardzo wysokim. Aktorstwo, scenografia, muzyka, reżyseria, ujęcia, kostiumy, batalistyka, to rzeczy wręcz niesamowite.

Mam nadzieję, że taka argumentacja Cię zadowala. Z przyjemnością porozmawiam na temat innych aspektów, choć uważam, że większość moich opinii została zawarta tutaj.

ocenił(a) film na 7
tomb2525

Brawa dla tomb2525!!!!
Po przebiciu się przez dwie strony kłótni, ukrywanych pod pseudo-grzecznością i niby-kultura osobistą obelg i niewybrednych aluzji, w końcu wartościowa wypowiedź. Co nie znaczy że wszystkie poprzednie wypowiedzi były bezwartościowe (niestety większość była). Dzięki takim użytkownikom jak tomb2525 jest nadzieja na dyskusje na poziomie.

ocenił(a) film na 7
toudi91

O proszę! Ktoś odkopał moją wypowiedź sprzed dwóch miesięcy. Tak naprawdę do kompletnie o niej zapomniałem. Niemniej jednak dzięki za docenienie :)

ocenił(a) film na 7
tomb2525

Super napisane, zgadzam się, ale prawdą jest, że czwarta część jest przeciętna.

ocenił(a) film na 7
szymon0018

Czwarta część na pewno obniżyła trochę loty pod względem fabularnym. Nie ma już takiego rozmachu jak to było w przypadku poprzednich części. Niemniej jednak jakiś urok miała. Cała ta historia z Fontanną przypomniała mi po trochu te staromodne filmy a'la Indiana Jones, gdzie to sobie obierał jeden punkt, i układał kawałek po kawałku, jak tutaj dojść do wszystkiego tyle tylko, że w Piratach mamy trochę odrealnione podejście.

ocenił(a) film na 7
tomb2525

Po kilku pierwszych seansach lubiłem tą część, ale teraz zaczyna mnie bardzo razić różnica między tą częścią a trylogią..

ocenił(a) film na 7
szymon0018

Ta część otwiera kompletnie nową trylogię, więc uważam, iż nie powinno się "Na nieznanych wodach" porównywać z poprzednimi częściami. Nie wiemy jak dalej potoczy się historia. Tak naprawdę to może wejść na kompletnie inne tory. Z rozmachu i wielkich bitew, do prostego przemierzania lądu, albo po prosty wymieszać te wszystkie elementy, na co naprawdę wiele wskazuje. Moim zdaniem, wszelkie porównania między nową, a starą trylogią będą możliwe kiedy, ta nowa zostanie w pełni wydana. Teraz jedynie możemy gdybać.

ocenił(a) film na 7
tomb2525

Jeśli nowa trylogia ma być na poziomie czwartej części, to dla mnie Piraci z Karaibów będą tylko tą pierwszą.

ocenił(a) film na 7
szymon0018

A powiedzmy sobie szczerze, czy "Klątwa Czarnej Perły" była aż takim fenomenem? Moim zdaniem nie. Uważam zresztą, że reprezentuje ten sam poziom co "Na nieznanych Wodach", tylko jest o kilka punktów wyżej. W części otwierającej pierwszą trylogię, również nie było ekscytujących bitew, potyczek, czy batalii. Wszystko polegała na danej sytuacji i jej zgrabnym połączeniu z resztą. Więcej było dialogu niż akcji. Tak naprawdę to w całym filmie można wymienić raptem cztery wstawki typowo akcyjne, czyli atak na miasto w którym mieszkała Swan, później próba odbicia Jacka z rąk Brbossy, następnie walka Becketta z umrzykami i na koniec sekwencja w jaskini. Tyle, a jednak film miał swój urok. To samo było w "On the stranger thies" Jednak ludzie za bardzo przyzwyczaili się do tego rozmachu, widowiskowości, patosu, coś co sprawa, że kopara ląduje na ziemi, a jak wiadomo tego w czwartej części brakło, lecz czy to umniejsza produkcji? Moim zdaniem nie, gdyż nadrabia ona paroma innymi rzeczami.

ocenił(a) film na 7
tomb2525

W Klątwie nie było Becketta tak dla informacji...

Klątwa jest o niebo lepsza. Nie ma w niej kiczu, i każdy element jest taki, jaki być powinien. W 4 szwankuje każdy element. I przede wszystkim jest gorszy klimat.

ocenił(a) film na 7
szymon0018

Przepraszam za błąd. Chodziło mi o Norringtona. Myślałem o czym innym, a napisałem co innego. Niemniej jednak nie o tym chciałbym dyskutować w tym poście. Co aż tak bardzo szwankowało w 4? Zawsze się nad tym zastanawiałem. Rozpatrywałem wszystko, na wszelkie możliwe sposoby i naprawdę nie znalazłem jakiś większych niedoróbek. Aktorstwo jak zwykle na wysokim poziomie. Zresztą czego innego oczekiwać po takich nazwiskach jak Deep, Cruz, Rush czy McShane, zawsze idących w pierwszej linii. Główni bohaterowie również ciekawi. Począwszy od samego Sparowa, przez nowe oblicze Barbossy, który to jak zwykle swój plan opierał na przekręcie i zemście, następnie niesamowita Angelica, która to była świetną odmianą po flegmatycznej i niestrawnej Elizabeth i na Czarnobrodym kończąc. Do tej pory Jonsa uważałem za największego i najlepszego antagonistę w całej serii, jednakże Black Beard bije go na głowę. Efekty specjalne wykonane na wysokim poziomie. Przez cały film raczono widza przepięknymi widokami tropikalnych wysp. Sama scenografia również w świetny sposób odzwierciedlała miasta okresu pirackiego. Statki jak zwykle wykonane z ogromną pieczołowitością. Nie jest to może model na wzór Titanica Camerona, ale większość szczegółów się zgadza. Nie zapominajmy oczywiście o świetnych kostiumach i reszcie tych technicznych spraw. Reżyseria moim zdaniem również była na wysokim poziomie. Więc co tak naprawdę zawiodło? Co spowodowało, że na czwartą część idą takie gromy? Można powiedzieć, że fabuła nie każdemu przypadał do gustu. Jak już wspomniałem stanowczo spuszczono z tomu. Niektórzy mogli odczuć zatracenie klimatu (ja tam nadal czułem się jak w odrealnionym świecie piratów, zdecydowanie na plus po tej patetycznej i wymuszonej trzeciej części). Mogę również przyklasnąć jeżeli chodzi o bohaterów drugoplanowych. Zdecydowanie miałcy i niepotrzebni. Na siłę wprowadzono wątek miłosny, czyli to co obrzydzało mi poprzednie części. Ale czy to naprawdę powoduje by tak krytykować kolejne dzieło Disneya, mówiąc, iż wszystko szwankowało? Moim zdaniem nie.

ocenił(a) film na 7
tomb2525

Przede wszystkim twórcy odeszli od tematyki. teraz nie dostaliśmy filmu o piratach, tylko film o poszukiwaczach źródła młodości, którymi są między innymi piraci. Jednakże to nie wpływa na moją ocenę. Poprzednie części zaskakiwały pomysłami, ciekawymi rozwiązaniami i niesamowitymi scenami. Tutaj tego nie było. Wszystkie sceny akcji są krótkie, a jedyną naprawdę dobrą jest polowanie na syreny. Poza tym konkretnej akcji nie ma, a jeśli jest, to przeciętna lub kiczowata.

Walki na szable w tej części są bardzo słabe, niczym nie zaskakują, typowa sieczka. 1 czy 2 część mają najlepsze walki na szable w historii kina. Do tego jest tam rewelacyjna muzyka, a w tej części Zimmer zawiódł, w finałowej scenie mamy zlepek starych utworów, do tego źle dobranych. Finał rozczarowuje najbardziej - sieczka, a potem wszyscy rozchodzą się każdy w swoją stronę...

Postać Jacka Sparrowa została zepsuta. W trylogii jest on piratem, ma konkretny plan, nie jest do końca pozytywnym bohaterem. Ale jednak zawsze na końcu robi to, co słuszne. Tutaj Sparrow po prostu JEST, biega po ekranie, robi głupie miny. Jest marionetką innych. Czarnobrody to kolejna porażka - choć jest dobrze zagrany, to nie mamy żadnych legend, opowieści o nim, nie wzbudza od przerażenia. I znów - jedyne udane sceny z jego udziałem to pierwsze sceny na zemście. Potem ta postać marnie kończy, bo Barbossa go przebija mieczem, w naprawdę bardzo przeciętnej walce.

Cały motyw Zemsty wydaje się niedokończony, czegoś brakuje. Są magiczne liny, zamykanie statków w butelce, zombie... No ale nic z tego nie wynika. Mamy tylko demonstrację tego, co zemsta potrafi, ale w akcji nie zostaje to wykorzystane - żadnej bitwy morskiej nie ma...

4 w ogóle nie trzyma w napięciu, w 1 te trupy były elementem jak z horroru, czuło się napięcie. W trylogii parę razy lała się krew, tutaj nic takiego nie ma. 4 spokojnie można zobaczyć z 7letnim dzieckiem, czego nie możemy powiedzieć o trylogii.

Kompletnie zniknął piracki klimat. Nie ma tortugi, bardzo mało jest elementów kina kostiumowego. Piraci to już nie są piraci, tylko garstka błaznów.

Nie ma również dobrego humoru. Jedyną udaną humorystyczną sceną jest ucieczka Jacka z obozu (akcja z palmą), oraz ciekawy gag z drewnianą nogą Barbossy. Poza tym mamy kicz typu "Zakochałem się!", albo Jacka wywracającego się na trawie, co rzekomo ma nas śmieszyć.

Reżyser nie udźwignął zadania, cała magia, klimat trylogii - wszystko się zawaliło i jest inne, gorsze. Trzecia część również zaprezentowała nam zupełnie inny klimat, i też się nią rozczarowałem. Ale też potrafiłem ją zaakceptować i ujrzeć jej geniusz. tutaj nie mogę, bo "Na nieznanych wodach" nie prezentuje nic, co wychodzi poza ocenę 7/10. A części 1 i 2 były po prostu idealne.

użytkownik usunięty
szymon0018

Też ujrzałem geniusz trójki dość późno, ale trzeba przyznać, że czwórka bardzo pomogła mi bardziej docenić poprzednie filmy ;D

Jedyne sceny, które naprawdę lubię w tych Piratach to ucieczka z Londynu (barwna na tle całego smętnego filmidła), ostatnie 5 minut i ten rytuał przejścia do Fontanny przez... sufit (fajna scena, nei jakaś specjalna, ale jak już mówiłem, na tle całego filmu odstaje in plus).

ocenił(a) film na 7

Ja też doceniłem trójkę dopiero po 4 ;)

użytkownik usunięty
szymon0018

Dlatego koniecznym jest by każda saga filmowa miała swoją czarną owcę ;)

ocenił(a) film na 7

Mam nadzieję, że 4 to najczarniejsza owca ze wszystkich 6 części :)

użytkownik usunięty
szymon0018

No ja też bardzo liczę, jako ultimate fan mam nadzieję, że kolejne części będą przynajmniej dobre nie gorsze i będą spektakularne. Moje wymagania moga wydawać się niskie, ale 'Na nieznanych wodach' po prostu zaniżyło moje standardy.

Depp coś mówił, że nie chce się śpieszyć z 5 i 6 by nie ucierpieć na jakości. I tak Marshall będzie reżyserem więc nie liczę na cuda. Kurde, jak ja chcę powrotu Verbinskiego i dobrej gry aktorskiej Deppa.

ocenił(a) film na 7

W 4 Depp gra dobrze. Problem jest w tym, że to co gra jest nieciekawe a postać Sparrowa została zepsuta....

Ja też chcę Verbisnkiego! Jako fan :)

użytkownik usunięty
szymon0018

Dla mnie Depp nie jest już dobrym aktorem od jakiegoś czasu.

Chcemy Verbińskiego, może na planie Samotnego jeźdźca pogadają sobie z Deppem o losach Piratów? Mam nadzieję, tym bardziej, że obaj panowie mają coś do powiedzenia w tej kwestii :)

P.S. Ten film jest tak dobry, że można go było zdobyć w realu za wysoką cenę 10zł. Torchę drogo, ale kupiłem do kolekcji :>

ocenił(a) film na 7

W carrefourze również jest za 10zł, a na BR w tym samym sklepie za 50zł.... Ja zdałem sobie sprawę, że mam do tej części straszny uraz, dlatego skreśliłem serduszko przy ocenie.