Dałem się trochę nabrać na te świetne recenzje,plus na nazwisko reżyserki,której poprzedni film "Moje córki krowy " był rewelacyjny,plus na doborową obsadę(Preis,Gąsiorowska,Dorociński itd).Myślałem,że to będzie kawałek dobrego kina,a wyszedł przeciętniak.Ten film nie porywa ani jako dramat,ani jako komedia.Jak to w takich wielowątkowych historiach bywa są słabsze i są lepsze wątki,ale tutaj jeden zdecydowanie wybija się ponad inne,a mianowicie historyjka z Dorocińskim - najsłabsza natomiast jest ta z Gorol.Jeszcze słowo o muzyce w tym filmie - naprawdę dawno nie słyszałem w filmie tak badziewnych kawałków,które aż kłują w uszy,pomijając końcowy numer Zawiałow.Podsumowując film słaby nie jest i na raz można go zobaczyć i zapomnieć.