bez wampirów. Osobiście film bardzo mi się podobał jednak tutaj też działa zapewne moja ślepa miłość do gatunku SF przez którą potrafię marginalizować aspekty techniczne filmu na rzecz historii a ta jest moim zdaniem bardzo ciekawa i, co najważniejsze, zawiera wiele fajnych smaczków. Otóż mamy tutaj dużą inspirację Inwazją Porywaczy Ciał i Zakazaną Planetą, z drugiej strony film Bavy wyraźnie odcisnął swoje piętno na historiach późniejszych arcydzieł SF, chociażby Space Jockey z Aliena inspirowany zapewne gigantycznymi szkieletami humanoidalnych kosmitów z Planety Wampirów. To co mi się najbardziej podobało to właśnie umieszczenie w filmie historii kilku różnych pozaziemskich ras bo jak się okazuje pod koniec głównymi bohaterami nie są tak naprawdę ziemianie tylko kosmici z jakiejś odległej, bliżej nieokreślonej ani nie nazwanej planety. Ten zabieg uważam za bardzo dobry, oryginalny i ciekawy, ponadto poza wcześniej wspomnianymi gigantami i głównymi przeciwnikami bohaterowie filmu wspominają w kilku miejscach również inną rasę galaktyczną której niestety nie opisują w żaden sposób. Nas ziemian uważają z kolei za rasę prymitywną i mało zaawansowaną. Ogółem jest tu jeszcze kilka innych bardzo fajnych niedopowiedzeń na które nie znajdziemy odpowiedzi.