Radzę brać pod uwagę wyłącznie oryginalny tytuł tego filmu (czyli terror w kosmosie), bo inne - w tym polski - są głupkowate. Nie ma tu żadnych wampirów!
Obcą planetę zamieszkują świetliki-pasożyty (?) które fizyczną postać mogą osiągnąć dopiero jak zawładną umysłem człowieka i tym samym stając się tym człowiekiem, jakkolwiek dziwnie to brzmi.
Ogląda się całkiem-całkiem, przede wszystkim nie nudzi, bo cały czas coś się dzieje, mimo że jest tu pewna teatralność i sztuczność. W pewnym momencie odrobinę przywodziło mi na myśl "Inwazję porywaczy ciał", są też zombiaki wyłażące z grobów (!) czyżby Romero to oglądał? Zakończenie też dobre, ale przewidywalne.