To kolejny film Jacques'a Tatiego o perypetiach Pana Hulot. Tym razem główny bohater wybiera się na spotkanie z amerykańskim biznesmenem do biurowej dzielnicy Paryża. Klucząc po korytarzach ogromnego, pełnego zakamarków, budynku, Pan Hulot napotyka podekscytowanego, niemieckiego sprzedawcę, wpada na kolegę sprzed lat, przyłącza się do grupy przypadkowo spotkanych amerykańskich turystów. Jednym słowem, wikła się w coraz bardziej absurdalne sytuacje, siejąc przy tym chaos i zamieszanie.
to świat w którym my też żyjemy. Spróbujmy go dostrzec wokół nas. Jeśli go dostrzegamy, to znaczy, że mamy poczucie humoru. A to b. ważna zaleta.
Jako komedia - nie śmieszy lecz boli. Akcja wlecze się wręcz niemiłosiernie a bohaterowie chodzą to tu, to tam, jak banda lemingów ze starej gry komputerowej. Żarty - lotów jaskółczych. W ciekawy jednak sposób pokazali konsumpcjonizm powojennej Francji- bloki, samochody (korki jak u Godarda) i domy ... więcej
Po zabawnym "Moim wujaszku", gdzie Hullot ukazywał "w krzywym zwierciadle" najnowsze wynalazki domowe, Tati wziął na swój komediowy warsztat nowoczesną architekturę. Wróciłem jakiś czas temu z projekcji w gdańskim Kinie Żak, gdzie projektor co jakiś czas nawalał i działał całej ... więcej
Miałam przyjemność parę miesięcy temu obejrzeć ten film. Co najbardziej mnie zaintrygowało? otóż jest to dzieło pana Hulota - czyli Jacquesa Tati z nieodłączną fajeczką w kąciku ust - traktujące o panu Hulot, w którym jednak sam bohater pojawia się sporadycznie, odgrywając rolę wręcz ... więcej
Lubię filmy Jacquesa Tati od niedawna. Wcześniej nawet nie znałem tego człowieka, toteż nadrabiam straty. Nie miał co prawda wiele filmów, ale to co po sobie zostawił, jest bardzo interesujące. Szczególnie filmy o panu Hulot. "Wakacje pana Hulot" i "Mój wujaszek" bawiły i widz odprężał się przy tych komediach. ... więcej