Marek z poznaną właśnie mężatką Haliną wracają z podwarszawskiego pensjonatu, gdzie spędzili wspólnie kilka dni. Są świadkami wypadku, w którym dziecko zjechało na sankach wprost pod samochód. Halina, rozczarowana trybem życia i problemami finansowymi kochanka, wraca do męża, kierowcy karetki pogotowia. Marek, by ją odzyskać, wyprzedaje swój skromny dobytek, w tym również aparat fotograficzny, którym okazyjnie zarobkował. Zaobserwowany wcześniej wypadek podsuwa mu pomysł szantażu: fotografuje identyczną sytuację... z kukłą dziecka na sankach i pokazuje zdjęcia z trudem odnalezionemu właścicielowi fiata. Za cenę milczenia otrzymuje samochód, którym zabiera Halinę na szaleńczą przejażdżkę zakończoną poślizgiem. Z katastrofy tylko Marek wychodzi z życiem.