…dostajemy de facto kiczowate i dość prymitywne romansidło. klasyka klisz: miłość od 1 wejrzenia, rozdzieleni kochankowie, reunion na sam koniec i tragiczna smierć na sam koniec.
Dopisze jeszcze tylko że głównego protagonisty nie sposób lubić, co raczej nie było efektem zamierzonym. Wiecznie narzeka cały czas mu sie coś nie podoba, najlepszego kumpla traktuje jak popychadło, a cat wyrywa metodą rodem wyrwaną ze przemyśleń Janusza Korwina-Mikkę… że zawszę się trochę gwałci.
Na mocny minus jeszcze scena ucieczki żywcem wyrwana z czasòw kina niemego.
PS. Nie czytałem książki.