PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=548163}
6,3 20 tys. ocen
6,3 10 1 19835
7,0 4 krytyków
Pożegnanie z niewinnością
powrót do forum filmu Pożegnanie z niewinnością

Trochę inaczej

ocenił(a) film na 7

Inny niż inne filmy. Co mnie zaskoczyło to na pewno to, że .. dziewczyna ani się nie broniła, ani nie krzyczała, cokolwiek, praktycznie nie zaprzeczała. Może go kochała? Nie widzę innych wytłumaczeń. Czy może myślała, że tak musi być? Pokręcone.
Przecież chyba nie chcą nam wmówić, że 14 latka nie wie co to gwałt, seks.
Zaraz.. ona go naprawdę lubiła i zależało jej, by być takie jak inne dziewczyny,

Czemu mam wrażenie, że mamy do czynienia z jakimś pustakiem? A może jeszcze dzieckiem strasznie zagubionym? Wierzyła w jego słowa, bo chciała czuć się kochana.
Nieco dziwna miłość, o ile można to tak nazwać..

O co właściwie chodzi w tym filmie? Jak łatwo można zaufać gwałcicielowi? Jak gwałciciel łatwo może zdobyć zaufanie?
Najzabawniejsze, że jej ojciec bardziej to przeżywał od niej..

Film właśnie dlatego jest dobry, bo jest taki inny.
Myślę, że prawie wszyscy myśląc o gwałcie wyobrażamy sobie zupełnie inną scenę..

ocenił(a) film na 6
pewupe

Bo go kochała, bo była młoda, a on słowami sprawił, że mu uwierzyła w to, że skoro są bratnimi duszami, to wiek nie ma znaczenia. Seksu nie potrzebowała, ale pewnie sądziła, że tak powinna wyglądać miłość.
Jest dla mnie dyskusyjną sprawą, czy był to gwałt. Raczej nie.
Bo równie dobrze gwałtem można nazwać seks z każdą słodką dziewczyną, której się obieca, że potem się zadzwoni. Tu kwestią decydującą był wiek. Paradoks - gdyby miała tylko rok więcej, a sytuacja działaby się w Polsce (nie wiem od ilu lat w USA można), to byłoby ok i nie byłoby mowy o gwałcie.

Sighma

Moim zdaniem to był gwałt. To jeszcze dziecko, które nie do końca rozumiało sytuację i znalazło sie w niej nagle. W filmie pokazano że różniła się od innych dziewcząt w podobnym wieku, była skromna i nie kręciły jej rozbierane imprezy. a tu głupota młodzieńcza doprowadziła do tragedii.
"Bo równie dobrze gwałtem można nazwać seks z każdą słodką dziewczyną, której się obieca, że potem się zadzwoni." - zauważ ze to jest dziecko, które nie myśli jak dojrzała kobieta, może czasem głupie są babki ale jednak są dorosłe. Tu głupie było dziecko. To znaczna różnica, za dzieci odpowiedzialni są dorośli i oni je krzywdzą. Ja bym to przyrównała do sytuacji gdy ktoś wykorzystuje osobę pod wpływem alkoholu czy prochów. Poza świadomością ofiary, tu tak trochę było.

ocenił(a) film na 6
CarboMania

To był seks z nieletnią, który w świetle prawa powinien być ukarany. Nie gwałt. To nie było poza świadomością ofiary i nie widzę związku w porównaniu z narkotykami. Dziewczyna miała jak najbardziej świadomość tego co się dzieje. Jestem też pewna, że gdyby Charlie okazał się brzydkim, otyłym, sapiącym facetem - jednak nie zgodziłaby się na seks. Samo to wyklucza pojęcie gwałtu.
Dodatkowo Charlie nie wyglądał na kogoś, kto przemocą lub siłą zmusiłby ją do seksu i ona też to wiedziała. Wiedziała że gdyby odmówiła - on by jej nie zmusił.
Nie ma w tej sytuacji żadnego aspektu gwałtu.

Sighma

Masz racje, w takim znaczeniu to nie gwałt. Dla mnie jednak kluczowe były słowa w gabinecie psychologa że czuła się jakby była obok w tamtej sytuacji. Ona tego nie chciała a on dobrze o tym wiedział. Jeśli tak to w moim pojęciu to był gwałt. Wykorzystał ją facet. Czy ona zachowała się głupio? owszem i to bardzo. A on miał jeden cel od początku, wiedział bo miał doświadczenie jak takie małe głupie dziewczynki uwieźć. To że się nie broniła itd nie znaczy że to było ok. Nie był brutalny, ale moim zdaniem tacy ludzie to gwałciciele i nie umiem inaczej na to spojrzeć.
Porównanie do narkotyków własnie w tym znaczeniu, ktos nie jest swiadomy, nie broni się.

ocenił(a) film na 6
CarboMania

No tak, wykorzystał ją, ale w ten sposób codziennie tysiąc facetów wykorzystuje tysiąc kobiet.
To, że miała wrażenie że dzieje się to poza nią, to nic dziwnego i nie musi oznaczać niczego złego. Może towarzyszyć każdemu rodzajowi stresu, np. egzaminowi czy ten właśnie "pierwszemu razowi". Nie można jednak stwierdzić, że nie posiadała świadomości, jak człowiek pod wpływem narkotyków.

We wszystkich definicjach gwałtu, jakie do tej pory znalazłam, pada słowo "zmuszenie" i moim zdaniem to właśnie słowo jest kluczowe.
Annie nie była zmuszona. Kwestia tego, że od samego początku do końca mogła DECYDOWAĆ, a seks był jej WYBOREM, zupełnie wyklucza tę sytuację z ram gwałtu.

Dla mnie. Bo dla systemu prawnego w niektórych państwach/stanach gwałt to po prostu czynność seksualna z nieletnim, nawet gdyby teoretycznie ten nieletni uwiódł. Ale to już kwestia błędnego nazewnictwa moim zdaniem.

Sighma

No masz sporo racji. Ja może jestem zbyt wzburzona faktem ze to dziecko i dorosły facet. Nie wiem czy w USA czynność seksualna z nieletnim to gwałt od razu, chyba nie.

CarboMania

Najpierw musimy się zastanowić co jest gwałtem a co nie? Prawo ustaliło, że seks z osobą nieletnią jest niedozwolony, bo musieli jakąś granicę wyznaczyć. Czy jeśli dziewczynka miałaby 10 lat i by nie krzyczała podczas seksu z dorosłym mężczyzną to też to by nie był gwałt? A gdyby miała jeszcze mniej? Dlatego jest ta granica, bo ktoś stwierdził, że osoby poniżej takiego a nie innego wieku nie są w stanie w pełni zrozumieć sytuacji, w której się znalazły. To, że Annie nie krzyczała i nie rozumiała, że to co zrobił Charlie jest złe nie oznacza, że on jej nie wykorzystał. Przecież mówiła mu, że nie chce, aby to robił, ale on jej nie słuchał i może zrozumiała, że nie ma szans wyrwać się z tej sytuacji? A może tak ją ogłupił pięknymi słowami, że uwierzyła, że tak należy postąpić w imię miłości? Gwałtem nazywamy zmuszenie kogoś do współżycia, ale czy to będzie użycie siły fizycznej czy omamienie słowami młodej dziewczyny, która potrzebuje miłości z jakiegokolwiek źródła to moim zdaniem można traktować współmiernie...

Czarna_Orchidea

No właśnie, myślę tak samo. Czy zawsze musi być wyrażony jasno sprzeciw ofiary? nie zawsze, a mimo to kwalifikuje sie czyn jako gwałt.

Czarna_Orchidea

U psychologa powiedziała jasno, że czuła, jakby to nie była ona, że jakby patrzyła na to z boku. A działo się tak dlatego, że podświadomie bała się i zachowała się tak a nie inaczej, żeby paradoksalnie siebie uchronić przed czymś gorszym, może nawet śmiercią. Gdyby się darła, wyrywała, krzyczała, nie wiadomo co by sie stalo, ale na pewno gwałt byłby wówczas bardzo brutalny. Później wmawiała sobie, że to było coś wyjątkowego, że on ją kocha, bo nie chciała dopuścić do siebie myśli o tym, co się naprawdę stało. Straciła dziewictwo - każda dziewczynka marzy o wspaniałym mężczyźnie, który ją pokocha, z którym przeżyje ten pierwszy raz itp. Gdy to się stało w takich okolicznościach, jej psychika broniła ją przed prawdą. Więc niech się pieprzą wszyscy znawcy, którzy nigdy nie zostali zgwałceni i którzy z powodu tego, że nie krzyczała, nie wyrywała itp., nazywają ją pustakiem.

Sighma

"Annie nie była zmuszona. Kwestia tego, że od samego początku do końca mogła DECYDOWAĆ, a seks był jej WYBOREM, zupełnie wyklucza tę sytuację z ram gwałtu." Sigma, jesteś idiotką.

Sighma

Więc może czas ukrócić takie wykorzystywanie? Zło nie przestaje być złem, tylko dlatego, że jest powszechne. Zwłaszcza kobiety powinny okazywać sobie więcej empatii, ale chyba nie można na to liczyć.
Poza tym, im młodsza osoba, tym trudniej jest jej odmówić dorosłemu, który nalega. Wkurza mnie zrzucanie winy dorosłego faceta na dziecko. Ogarnijcie się ludzie.

Sighma

"Dodatkowo Charlie nie wyglądał na kogoś, kto przemocą lub siłą zmusiłby ją do seksu i ona też to wiedziała. Wiedziała że gdyby odmówiła - on by jej nie zmusił." Ponownie, jesteś idiotką. "Wiedziała, że gdyby odmówiła - on by jej nie zmusił" - k....wa, nie mogę czytać takich debilnych tekstów.

iwonka_sl

Ja też. I pomyśleć, że to kobieta, a broni dorosłego przestępcę, przymuszającego dziecko do seksu.

ocenił(a) film na 7
pewupe

A ja uważam, że nie do końca wiemy, czy ją zmusił, czy nie. Tzn. owszem, wiemy, że się nie broniła, nie wyrywała, nie krzyczała itp. Ale tak mogło być dlatego, że ją zmanipulował, omamił. A do tego wszystkiego doszedł jej stres wynikający z "pierwszego razu". Poza tym, od początku filmu było pokazane, że ta dziewczyna jest raczej cicha i skromna. Natomiast nie wiadomo, co by się wydarzyło, gdyby jednak zaczęła się bronić. Być może by ją ogłuszył i dopiero zgwałcił? Poza tym, nie powinno się rozpatrywać kwestii, czy to gwałt, czy nie. Ona miała raptem 14 lat. Po to jest pewna granica wiekowa (jak to już ktoś tu napisał) do "legalnego" uprawiania seksu, aby istniała pewność, że osoba uprawiająca seks jest tego w pełni świadoma. On ją zwyczajnie w świecie omamił i powinien za to siedzieć (chociaż ja osobiście uważam, że z pedofilami powinno się rozliczać osobiście, podobnie jak z gwałcicielami). Na codzień faceci też wykorzystują kobiety (np. upijając je), ale różnica jest taka, że one są dorosłe i odpowiadają same za siebie i swoje czyny. Wiedzą już dobrze, co jest dobre, a co złe. Sądzę, że gdyby ta dziewczyna była np. 2-3 lata starsza, to już nie nabrałaby się na bajki o małym piesku i chorej mamie. Ogólnie film podobał mi się jako dramat, bo pokazywał niemoc, rozbicie i wielki kryzys w spokojnej rodzinie. I dosyć realne zakończenie też jest na plus.

slawmm

byl takim suptelnym czlowiekiem,ktory poswiecil 2 miesiace by zrobic dziewczynie pranie z mozgu zamiast strzelic ja w leb w krzakach i dopelnic aktu.14 lat to burza hormonow,czas okreslenia samego siebie,ale to nie dzieje sie z tygodnia na tydzien.Masz racje,ze w przypadku obrony moglby nastapic atak.Mowisz,ze na codzien faceci upijaja kobiety by je wykorzystac-pewnie tak jest,ale kobiety pijac powinne byc swiadome co je czeka.Powtarzam KOBIETY i pod warunkiem'ze nie dorzuci facet do drinka tabletek gwaltu

hoga_fw

subtelnym mialo byc

slawmm

Aha, skoro jestem kobietą, nie mogę się upić, bo powinnam być świadoma, że zostanę zgwałcona? A może faceci nie powinni brać wszystkiego co nie stawia oporu? A to był gwałt - powiedziała "NIE, zaczekaj" ale jej nie posłuchał. A to powinno mu wystarczyć żeby przestał.

pewupe

"Co mnie zaskoczyło to na pewno to, że .. dziewczyna ani się nie broniła, ani nie krzyczała, cokolwiek, praktycznie nie zaprzeczała. " Może wypowiesz się po tym, jak będziesz w podobnej sytuacji. Pewnie już jesteś dorosła/y, ale gdybyś była w jej wieku lub młodszym, to może byś zrozumiała. Miłość nie ma tutaj nic do rzeczy.

pewupe

Nie mów za wszystkich.

ocenił(a) film na 7
iwonka_sl

W którym momencie ja mówię do za wszystkich? Patrząc na wypowiedzi do Ty wszystkich krytykujesz, a każdy ma prawo mieć własne odczucia.

Dziewczyna nie była już raczej nieuświadomionym dzieckiem, dlatego jej zachowanie jest dla mnie zaskakujące. Przez co ten film jest taki zaskakujacy.

ocenił(a) film na 7
pewupe

W którym momencie ja mówię za wszystkich? Patrząc na wypowiedzi to Ty wszystkich krytykujesz, a każdy ma prawo mieć własne odczucia.

Dziewczyna nie była już raczej nieuświadomionym dzieckiem, dlatego jej zachowanie jest dla mnie zaskakujące. Przez co ten film jest taki inny.

pewupe

"Myślę, że prawie wszyscy myśląc o gwałcie wyobrażamy sobie zupełnie inną scenę.."

ocenił(a) film na 7
iwonka_sl

Z naciskiem na "prawie".....

pewupe

Trochę późno ten nacisk.

ocenił(a) film na 7
iwonka_sl

Ja nie wmawiam nikomu co ma Myślec, to chyba oczywiste nie? :]
Chociaż.. patrząc na wypowiedzi, które nawet się zastanawiają czy to był gwałt widzę, że nie jestem w swoich odczuciach jedyna. Nie ma co, chwała twórcom za oryginalne podejście do tematu, bo jak widać film wzbudza wiele kontrowersji i daje do namysłu.

ocenił(a) film na 7
pewupe

"O co właściwie chodzi w tym filmie? Jak łatwo można zaufać gwałcicielowi? Jak gwałciciel łatwo może zdobyć zaufanie?
Najzabawniejsze, że jej ojciec bardziej to przeżywał od niej.."
Myślę, że bardziej chodziło o relacje wewnątrz rodziny, o to jak córka odnosiła się do całej sytuacji, o to jak różnie reagowała matka i ojciec. Przecież do momentu spotkania jej z Charliem mija zaledwie pół godziny filmu, a potem już go nie widzimy, a pokazywane są reakcje rodziny na to zdarzenie, to jak je przeżywają, co czują i myślą.

ocenił(a) film na 7
pewupe

Dokładnie też tak uważam na gwałt mi to nie wyglądało dziewczyna samo to jak by chciała w końcu bez przymusu pojechała z nim do motelu przebrała w bieliznę którą jej sprezentował paradowała przed nim a gdy zaczął ją dotykać to w ogóle nie protestowała nie krzyczała jak by tego tak bardzo nie chciała to by się szarpała wyrywała mu wzywała pomocy a ona nic a po wszystkim jeszcze go przed wszystkimi broniła a własnego ojca nawet nienawidziła i nie chciała z nim o nim gadać wyglądało mi na to jak by chciała przeżyć to jeszcze raz jakaś dziwna ta laska była a dziwne było to jak wkurzyła się dopiero kiedy dowiedziała że koleś oprócz niej miał też inne wykorzystane dziewczynki jak by była o nie zazdrosna a jego traktowała jak swojego chłopaka który ją zdradził eh dziwne to wszystko ale film ogólnie spoko i polecam fajnie się oglądało daję mu spokojnie 7/10

ocenił(a) film na 8
jazdowicz2666

Gwałt to nie tylko danie komuś w pysk i wzięcie czegoś siłą. Powolne osaczanie i manipulowanie umysłem 14-tetniego dziecka też jest zadaniem gwałtu. Jeśli 10-letnie dziecko współżyje pozornie dobrowolnie ze swoim ojcem ulegając argumentom typu " jeśli tego nie zrobisz to nie kochasz tatusia" (oczywiście to uproszczenie), to jest to gwałt, czy nie?

ocenił(a) film na 7
libra66

Popieram. Charli to degenarat, oszust i gwałciciel. Kłamie i manipuluje dziewczynkami, aby wykorzystac ich ciało. Kiedy oglądałam jego żałosne umizgi do tego dziecka, to płakać mi się chciało. gdyby miał odrobine serca, leczyłby sie u psychiatry, a nie szukal dorastajacych dziewczynek, by zadowolić swoje chore żądze.
Poza tym, jedna z tych dziewcząt na zdjęciu... Dziecko, nawet nie nastolatka. Masakra jakaś. Te dziewczynki mają psychiczną pamiatkę i do końca życia kozetkę u lekarza.
Jak można twierdzić że" annie się nie broniła" więc nie był to gwałt? Niektórym tutaj przydałaby sie kuracja wstrząsowa.

libra66

A ja się zastanawiam, obserwując teraz tę dyskusję, czy potrzebujemy słowa "gwałt", żeby zachowanie gnoja uznać za haniebne, zboczone, nieuczciwe i niemoralne?

A co by było, gdyby facet w tym wieku sam był na poziomie intelektualnym i emocjonalnym piętnastolatka i nie miał na koncie innych ofiar, nie działał z perfidią?

Sęk tak naprawdę w tym, że gość ją oszukał i wykorzystał seksualnie. Po co używać słów, które mają bardzo jasne znaczenie? Gwałt to wymuszenie. Koniec kropka. Seks wbrew woli. Chcieć/nie chcieć to inna kategoria, niż być świadomym/nieświadomym, wiedzieć/nie wiedzieć o pewnych rzeczach. Mamy tutaj oczywisty przykład manipulacji, oszustwa, omamienia, podłości- ale nie gwałtu.

Chyba, że rozwinięta fizycznie, inteligentna piętnastolatka mówiąca takiemu kolesiowi: "dobra, nie gadaj tak o tych uczuciach, lubię niezobowiązujący seks, do dzieła" też jest ofiarą gwałtu. A nie łudźmy się, i tak się zdarza. To, że Charlie jest oszustem, wykazało, że miał strategię i kilka ofiar urobionych w ten sam sposób. To, że jest jeszcze do tego zboczeńcem (pedofilem), wykazał przykład tej dwunastolatki. Przypominam- pedofila pociąga dziecięca fizyczność, na tym to zboczenie polega.

Nie ma w tym krzty obrony, lubię tylko pewne określenia jasno rozgraniczać. Oczywiście, zaraz ktoś mógłby spytać, jak już padło w dyskusji "a gdyby uprawiał seks z 10-latką"- w definicji to nic nie zmienia. Czy niezbędne jest słowo "gwałt", skoro wiadomo, że takie dziecko byłoby cholernie skrzywdzone? Chodzi o krzywdę, a nie każdą krzywdę zadaje się przez wymuszenie.

ocenił(a) film na 7
tadzimierz_filmweb

Jak według ciebie ma wyglądać "sprzeciw", abyś mógł uznać "wykorzystanie seksualne" za gwałt? Mierzysz to w tym, jak ofiara się rzuca? Czy i jak krzyczy? Czy się w ogóle stawia? Bo tak się składa, że wiele ofiar jest np. tak sparaliżowanych strachem albo ma "pustkę w głowie", że nie jest w stanie się poruszyć, nie wydaje żadnych odgłosów itp. Gwałt to nie wymuszenie obligatoryjnie wymagające siły fizycznej - gwałt to każdy akt seksualny wbrew woli ofiary. Proste. .
Poza tym - jak już wspomina użytkowniczka niżej - scena w filmie jasno daje do zrozumienia, że to gwałt. Dziewczyna mówi "nie", widać, że jej się to nie podoba, że się opiera. Jest zesztywniała. Wiele ofiar gwałtu doznaje właśnie takiego paraliżu. Po gwałcie następuje okres wyparcia. Potem dziewczyna opisuje swój "udział" w akcie tak, jakby to był ktoś inny zamiast niej, jakby patrzyła na to z góry, jakby była poza ciałem (również bardzo częsta narracja ofiar gwałtu - mechanizm obronny, co zostało wspomniane w filmie). W końcu ofiara przyznaje sama przed sobą, że została zgwałcona.
Twoja narracja to narracja zboczonego szefa ojca tej dziewczyny, który na słowo "gwałt" od razu wyobrażał sobie zaciągnięcie ofiary w krzaki przez kompletnie obcą osobę, a gdy dowiedział się, że ofiara znała oprawcę, od razu się uspokoił. Typowe, stereotypowe, krzywdzące dla ofiar zachowanie. Poza tym, tak się składa, że znaczna większość ofiar zna swoich gwałcicieli - to często znajomi i członkowie rodziny. Zbiry napadające na przypadkowe kobiety/dzieci i zaciągające je do ciemnego zaułka należą do mniejszości.

Surine

Dlaczego jego szefa nazywasz zboczonym? Bo widzi różnicę? Bo wcześniej coś tam powiedział, że chętnie by coś zrobił z jakąś małolatą (choć to dlatego, że owa małolata nie wyglądała na małolatę)? Ta scena rozmowy z szefem nie wykazywała jego zboczenia, tylko ukazała zaślepienie ojca. Zewsząd dostawał od różnych osób różne sygnały, że nie powinien koncentrować się na zemście, tylko zająć się córką i poświęcić jej swoją uwagę. A szef dał mu tylko do zrozumienia, że "mogło być gorzej". Dziewczyna rozpłakała się i poczuła naprawdę skrzywdzona dopiero wówczas, gdy uświadomiła sobie, że gość ją OSZUKAŁ. Że wbrew zapewnieniom, on jej nie kocha. To było wykorzystanie seksualne.

Nie wiem czy przypominasz sobie wypowiedź Korwina Mikkego o tym, że "zawsze się trochę gwałci". Moim zdaniem wypowiedź haniebna, ale podchodzę do niej z zupełnie innej strony, niż mainstreamowa reakcja na nią- bo gwałt to gwałt. Jeśli dziewczyna/kobieta udaje, że stawia lekki opór, to subtelne jego przełamanie nie jest gwałtem w żadnym stopniu, gwałtu się nie stopniuje. Gwałt jest wbrew woli i rozpoznaje się to intuicyjnie, więc jeśli kobieta po prostu uskutecznia pewną grę, to robi to na tyle czytelnie, by facet jednak wiedział, że tak naprawdę jest chętna. Czyli wtedy nie ma "gwałtu niższego stopnia", bo w ogóle nie ma gwałtu. Jest tylko pewien problem- według tego, co napisałeś, i takie zachowanie można byłoby do gwałtu zaliczyć.

Są takie sytuacje, gdy kobieta stawia opór, ale później godzi się na to i właśnie dlatego nie daje solidnego kopniaka w jajca- bo kobieta ma pewne obawy, które jednak ustępują. Nie jest to taka sama sytuacja jak wówczas, gdy widać, że chamowi zależy tylko na jednym i widać, że idzie "po trupach do celu". Nieważne, czy kobieta chama trochę zna, czy widzi go po raz pierwszy- a może nie widzi, bo jest zamaskowany- po prostu nie ma ochoty na seks, a gość po prostu "idzie po swoje". W takich sytuacjach kobieta nie broni się dlatego, że nie ma możliwości, bo gwałciciel ją odpowiednio obezwładnia- i nie ma później żadnego "wyparcia", tylko pogodzenie się kobiety z sytuacją, w tym sensie, że wie, że nie ma na nią wpływu, ale nadal jej się to nie podoba i cierpi. To jest gwałt. Jeżeli kobieta stawia opór, ale krótko później się na to faktycznie godzi, to znaczy to, że nie jest nastawiona na niezobowiązujący seks, ale ma pewne wymagania emocjonalne, a co do faceta nie jest pewna. Jeśli więc po takim seksie okazuje się, że gość o niej zapomina, to ona nie może powiedzieć, że została zgwałcona, tylko oszukana i wykorzystana seksualnie.

ocenił(a) film na 7
tadzimierz_filmweb

"Jeśli dziewczyna/kobieta udaje, że stawia lekki opór, to subtelne jego przełamanie nie jest gwałtem w żadnym stopniu"
Skąd możesz wiedzieć, kiedy udaje, a kiedy nie? Z drugiej strony, wiesz, jak wiele kobiet udaje, że ma ochotę na seks tylko po to, aby mieć w domu spokój i żeby facet jej już nie nudził, podczas gdy facet jest święcie przekonany, że ona miała taką samą ochotę, jak on? Zdziwiłbyś się. Mężczyźni nie mają pojęcia, kiedy kobiety udają. I zazwyczaj jest tak, że gdy udają, że chcą, facetom się wydaje, że tak jest naprawdę, a gdy jest odwrotnie - kobieta opiera się, odpycha partnera, albo po prostu widać po jej twarzy, że kompletnie nie angażuje się, facet nadal jest przekonany, że "sama chciała". Dlatego powinniście się kierować prostymi komunikatami i wiedzieć, że "NIE" ZNACZY "NIE". Jeśli nie jesteście pewni, to lepiej zawsze dmuchać na zimne.
Żal mi komentować resztę twojej wypowiedzi, bo jest doprawdy żałosna. Istna apologetyka gwałtu.

Surine

Twoja wypowiedź jest żałośnie pozbawiona logiki. Wynika z niej również, że czasem i "tak" znaczy "nie"- gdyby więc facet miał zawsze dmuchać na zimne... to zabrzmi po seksistowsku, ale wtedy w ogóle by nie dmuchał.

Jeśli więc kobieta ma tak doskonałą intuicję, to powinna widzieć, kiedy chłop jest prosty czy wręcz prostacki i potrzebuje prostego komunikatu. Ja chociaż jestem facetem i do tego hetero, to intuicję mam bardzo dobrą i rozpoznaję wyraz twarzy, mimikę i mowę ciała. Tak więc spokojnie, na koncie nie mam ani gwałtów, ani zwiedzionych, uwiedzionych dziewcząt.

Ty serwujesz tu apologetykę, z pewnością, tylko w drugą stronę. Pewnie nie ma wg Ciebie przypadków nadużywania prawa, kiedy nastolatki same wchodzą komuś do łóżka, a później idą z tym do sądu, że je zgwałcono? Też pewnie uznajesz, że wszystko powinno się odbywać zgodnie z literą prawa i że to obecne prawo jest jedyną wykładnią moralną? Że jeśli seks odbywa się poniżej wytyczonej granicy wiekowej, to już jest gwałt?

Jasno rozgraniczyłem gwałt i wykorzystanie seksualne, oddzieliłem jedno od drugiego, jest to jasno uzasadnione, a Ty przyczepiasz się nie wiadomo do czego, zarzucając mi, że usprawiedliwiam gwałt, bo nie nazywam wykorzystania seksualnego gwałtem. F*ck logic.

ocenił(a) film na 7
tadzimierz_filmweb

Mężczyźni uwielbiają szastać słowem "logika", nawet jeśli ich poglądy są niewspółmierne do rzeczywistości.
"Pewnie nie ma wg Ciebie przypadków nadużywania prawa, kiedy nastolatki same wchodzą komuś do łóżka, a później idą z tym do sądu, że je zgwałcono?"
Statystyki stoją po mojej stronie. Fałszywe oskarżenia o gwałt to niewielki procent wszystkich oskarżeń. Marginalne przypadki nie mają znaczenia w dyskusji, ale mężczyźni uwielbiają je przywoływać, gdy już nie mają się czego chwycić.
"Wynika z niej również, że czasem i "tak" znaczy "nie" gdyby więc facet miał zawsze dmuchać na zimne... to zabrzmi po seksistowsku, ale wtedy w ogóle by nie dmuchał".
Nie wynika. I kto ci każe "dmuchać"? Jeśli dla faceta podstawowe i wyraźne zakomunikowanie przyzwolenia (legalnej) partnerki nie jest najważniejsze, to znaczy, że w ogóle nie powinien uprawiać seksu. Tacy mężczyźni to zaraza.
"Jasno rozgraniczyłem gwałt i wykorzystanie seksualne, oddzieliłem jedno od drugiego, jest to jasno uzasadnione, a Ty przyczepiasz się nie wiadomo do czego"
Do tego, że twoja "definicja" gwałtu stwarza ogromne pole do nadużyć, to raz, a dwa - nie w twojej gestii leży rozgraniczanie gwałtu i "wykorzystania seksualnego".

Surine

To leży w gestii logiki. Nie szastam logiką, tylko ją przywołuję. Potępiam jedno i drugie, a Ty się uczepiłaś.

Sama powiedziałaś, że czasem gdy kobieta deklaruje "tak", to tak naprawdę jednak nie chce, więc zgodnie z tym nawet jasna deklaracja (zakładając, że chop tylko takiej potrzebuje) nie jest miarodajna.

Facetowi każde dmuchać penis. Wysyła sygnał do mózgu niezmiernie szybko. Oczywiście, można długo potrzebę odkładać, można też realizować ją samemu. Niemniej dobrze, gdyby kobiety pogodziły się z tym, że u facetów fizjologia działa tu w szybszym tempie i nic za to nie możemy. Tzn. możemy tak jak napisałem- ale przynajmniej byście zauważyły, że walczymy z czymś, z czym Wy nie musicie, bo nie przeżywacie tego w taki sam sposób.

Jeśli kobieta zachowuje się w sposób niespójny czy niejednoznaczny, to może i ja jeszcze się powstrzymam, ale ja nie należę do prostych chopów. Skoro kobiety mają często tak pogardliwy stosunek do samców, że oni to tylko penisem myślą, to może by ciut zjechały z tonu i przyznały, że może i penisem nie myślimy, ale jest bardziej aktywny, niż wagina i wynika to z męskiej konstrukcji, a nie męskiej woli. Gdyby przyjęły taką można rzec, empiryczną postawę, to brałyby poprawkę i faktycznie zachowywały się nieco jaśniej w intymnych sytuacjach.

Kurde, i znowu będę, że usprawiedliwiam gwałty.

A jak powiem właścicielowi auta, żeby nie zostawiał swojego Lamborghini na widoku i niezakluczone, to będę usprawiedliwiał złodziei?

ocenił(a) film na 7
tadzimierz_filmweb

"Facetowi każde dmuchać penis. Wysyła sygnał do mózgu niezmiernie szybko. Oczywiście, można długo potrzebę odkładać, można też realizować ją samemu. Niemniej dobrze, gdyby kobiety pogodziły się z tym, że u facetów fizjologia działa tu w szybszym tempie i nic za to nie możemy. Tzn. możemy tak jak napisałem- ale przynajmniej byście zauważyły, że walczymy z czymś, z czym Wy nie musicie, bo nie przeżywacie tego w taki sam sposób",
Lol powiało psycho-ewo. Realizacja popędu to przede wszystkim kwestia socjalizacji w systemie patriarchalnym, a nie kwestia biologii. Nie do tego stopnia. Np. kobiety po 40. roku życia mają wyższy popęd seksualny niż mężczyźni w ich wieku, ale nie zachowują się jak napalone zwierzęta i nie przechodzą typowego "kryzysu wieku średniego" (bo nie zostały zsocjalizowane do tego, aby folgować swoim popędom).
A tu cytat nt badań nad popędem: "Men across all cultures reported higher sex drives and less restricted sexual attitudes than women, but women were consistently more variable than men in their sex drives. Another important, if not entirely surprising pattern, suggests that these differences are not entirely biological, and are due in some part to social and cultural ideologies".
W systemie, w którym od setek lat nakłada się większe restrykcje na seksualność kobiet niż na seksualność mężczyzn, nie sposób obiektywnie zmierzyć zależności między płcią, a popędem, czy choćby rolami w społeczeństwie. Nie możemy nawet potraktować najbliższych nam zwierząt jako dobrego odnośnika, bo tu też nic nie jest oczywiste. Np. szympansy zwyczajne żyją w systemach typowo patriarchalnych, samce mają wyższy popęd, samice są bardziej uległe, mamy również do czynienia z szeregiem negatywnych konsekwencji związanych z dominacją płci męskiej - szympansy to jedyne zwierzęta które toczą zorganizowane wojny między stadami, potrafią też aranżować zbiorowe gwałty na wybranej samicy (!), osobniki płci męskiej, które są niezaspokojone seksualnie, wyżywają się na słabszych samcach, na młodych, i - oczywiście - na samicach. Jeśli jednak skupimy się na innym gatunku szympansa, bonobo, będziemy mogli zaobserwować coś zupełnie odwrotnego. Bonobo żyją w systemie przypominającym matriarchat. Poziom agresji i stresu w stadzie jest o wiele niższy niż u szympansów zwyczajnych, do konfliktów wewnętrznych praktycznie nie chodzi (a konflikty między stadami - choć też nie dochodzi do nich bardzo często - są rozwiązywane w dość nietypowy sposób, bo nie poprzez naparzanie się, ale poprzez kopulację, która jest traktowana jako czynnik rozładowujący napięcie), centralną rolę w stadzie pełnią samice, zwierzęta wspólnie wychowują swoje młode, dzielą się obowiązkami tak, aby każdemu osobnikowi w stadzie zapewnić optymalnie dobre warunki, częste są kontakty homoseksualne u obu płci, samice nie są seksualnie uległe, samce nie są jedynymi osobnikami inicjującymi kontakty seksualne itp. Jeśli już chcemy aspirować do zwierząt, nie lepiej do tych mniej prymitywnych i agresywnych?

"Skoro kobiety mają często tak pogardliwy stosunek do samców, że oni to tylko penisem myślą [...]"
Lol przecież dosłownie chwilę temu sam napisałeś, że penis KAŻE ci dmuchać. Nie mam sił.

"może i penisem nie myślimy, ale jest bardziej aktywny, niż wagina i wynika to z męskiej konstrukcji, a nie męskiej woli".
Może zacznijmy od tego, że wagina nie jest podstawowym organem służącym zaspokojeniu seksualnemu u kobiet (który można by przeciwstawić penisowi). Odpowiednikiem penisa jest u kobiet łechtaczka. Ma znacznie więcej zakończeń nerwowych niż penis, to jedyny narząd w ciele człowieka służący jedynie do dawania przyjemności, tylko niewielka jego część (zwana żołędziem łechtaczki) wystaje na zewnątrz - znaczna większość narządu znajduje się wewnątrz ciała kobiety, a jego ciało jamiste otacza ścianki pochwy. Nie ma właściwie wiarygodnych dowodów na istnienie orgazmu waginalnego (występującego tylko na skutek wprowadzania penisa do pochwy), ponieważ w samej pochwie nie ma CZEGO stymulować. A więc to, że kobiecie może być przyjemnie, gdy ma członka w pochwie, wynika właśnie z tego, że penis, ocierając się o ścianki pochwy, pobudza przez nie ciało jamiste łechtaczki. Nawet gdy kobieta osiąga orgazm w czasie penetracji, to jest to jeden z rodzajów orgazmu łechtaczkowego. Co do "woli" i "aktywności" - napisałam już wcześniej.

Co do "niejasnego" twoim zdaniem zachowania kobiet - znów kłania się socjalizacja. Nie wymażesz setek lat historii, która do dziś pozostawia po sobie echo. Istniało i często nadal istnieje przekonanie, że kobietom nie wolno/nie wypada jasno komunikować swoich potrzeb. Nie wypada powiedzieć "nie" mężowi, bo seks z mężem to twój zasrany obowiązek głupia babo, nie wypada powiedzieć "tak" chłopakowi znanemu kilka dni, bo jesteś dziwką. To tylko jedne z wielu przykładów. Do tego dochodzi brak edukacji seksualnej dla dzieci, nie uczy się ich, że mogą być dorośli chcący zrobić im krzywdę i o tym, jak ich rozpoznawać itp. Oczywiście, to nie po stronie dziecka ma leżeć odpowiedzialność. Kluczowe znaczenie ma tu nauka wysyłania i odczytywania komunikatów, od najmłodszych lat, póki dzieci są jak gąbka i chłoną wszystko. Postawy, jakie się u nich wykształcą, będą wpływać na ich nastoletnie i dorosłe życie. Nauka wyrażania potrzeb i nauka asertywności jest ważna, szczególnie dla dziewcząt, bo żyjemy w kulturze, która daje mężczyznom przyzwolenie na większą swobodę.

Analogie z samochodami i psami są głupie, ale cóż. Nawet jeśli ktoś zostawi niezakluczone lambo i złodziej je ukradnie, będziesz miał problem z nazwaniem tego "kradzieżą", tak jak problem masz z nazwaniem po imieniu gwałtu? Nie sądzę.

Surine

Zgadzam się, że generalnie socjalizacja odgrywa olbrzymią rolę w ukierunkowywaniu czy uaktywnianiu predyspozycji genetycznych- zresztą- tu nie ma nic do zgadzania się czy nie, to fakt- ale czy uważasz, że sam proces komunikacji narządów rozrodczych z mózgiem i szybkość impulsów to też efekt socjalizacji? Nie sądzę. Taka, czy inna socjalizacja odpowiada za odpowiednie zużytkowanie tych nowszych ewolucyjnie partii mózgu- innymi słowy, facet nie odpowiada za to, czy doznaje ewentualnej erekcji, czy nie, ale odpowiada w dużym stopniu za to, co z nią zrobi. Istotnie, w mojej poprzedniej wypowiedzi "powiało psycho-ewo", ale czy "LOL", to już nie wiem, bo interesuję się tymi dziedzinami, ale przede wszystkim interesuje mnie właśnie punkt zaczepienia między wpływami genetycznymi a środowiskowymi. ;)

Jeśli chodzi o szympansy zwyczajne, czy szympansy bonobo, to tak, doskonale wiem o tych dwóch przykładach z naszych krewnych. My, ludzie, mamy w sobie tendencje z jednego i drugiego gatunku, aczkolwiek z szympansami zwyczajnymi dzielimy jednak większą część genomu. Nie twierdzę, że to nas "determinuje", bo generalnie geny nas nie determinują, tylko najwyżej czemuś mocniej sprzyjają. Niejednokrotnie sam przytaczałem gatunek bonobo jako pozytywny przykład; jako lepszy zarys strategii współbycia, niż u szympansów zwyczajnych. Wiadomo, dlaczego zarys- nie marzę o orgiach na ulicach i bzykaniu się dosłownie każdego z każdym przy dowolnej okazji, ale też wiadomo, że z naszą ludzką byłoby to na dłuższą metę sprzeczne, właśnie dlatego, że kultura to nasza nowsza natura, jako pokłosie obszarów mózgowych rozwiniętych później w toku ewolucji. Zgadzam się w pełni, że lepiej, gdy więcej jest obyczajowej swobody. Mamy mniej więcej taki wybór, jak dziś unaocznia to podział "cywilizacyjny"- typowo patriarchalna i plemienna "kultura" Islamska, albo "zepsuta" cywilizacja zachodnia. Albo więcej przemocy, albo więcej swobody, przy czym nie chodzi tylko o seks, ale w ogóle o życie zgodne z indywidualnymi preferencjami/predyspozycjami. "Kultura" plemienna (piszę w cudzysłowie, bo trudno mi opatrzyć troglodytyzm tak doniosłym słowem) ma to do siebie, że socjalizuje uniformizując, czyli tłamsi jednostkowy potencjał oraz empatię, mocno stymulując za to stadne atawizmy. Polska kultura jest jeszcze za mało zachodnia- więcej w niej owej plemienności i skostniałego patriarchatu.

Co do waginy, to oczywiście nie wyraziłem się precyzyjnie. Byłem już wczoraj bardzo zmęczony, gdy to pisałem. :) Wiem, że to łechtaczka jest najbardziej czułym erogennie organem.

Myślę, że w większości kwestii się zgadzamy. Pisząc o "jasnym wyrażaniu się" miałem na myśli, że kultura się jednak zmienia (chodzi o zmiany przychodzące do nas mozolnie z zachodu) i sądzę, że nie jesteśmy już tak strasznie przeciążeni przeszłością, by całkowicie się poddawać przestarzałym kategoriom myślenia, w myśl których facet realizuje swą męskość, a kobieta się "puszcza" (nawet, gdy nie jest np. w związku, więc nie wiem kogo się puszcza i kogo się trzyma). Bardzo duży nacisk kładę właśnie na autonomię jednostki. Gwałt czy wykorzystanie seksualne są dla mnie z tego punktu widzenia równie obrzydliwe etycznie. Ani jednego, ani drugiego po prostu nie potrafiłbym się dopuścić. Nie wiem tak poza tym, co miałoby być przyjemnego w zadawaniu komuś cierpienia. Dla mnie osobiście seks jest tym bardziej przyjemny, im bardziej widzę, że mojej partnerce też jest przyjemnie. :P

Nie sądzę, by analogia z samochodem była głupia. Z psem owszem, masz na myśli pewnie to głupie powiedzonko "jak s*ka nie da (...)", no cóż, równie głupie jest to o kluczu i zamku, bo to marna analogia, raczej słabe porównanie. Takie analogie pomijają oczywistą, wspomnianą już autonomię. Z samochodem sprawa jest taka, że nie dokonuję tu uprzedmiotowienia, przeciwnie- powiedziałbym, samochodu się nie kradnie, bo należy do właściciela, kobiety się nie gwałci/nie wykorzystuje, bo należy do siebie- jak każdy z nas. W analogii samochodowej chodzi mi z grubsza o to, że kobiety powinny tylko liczyć się z faktem, że po świecie chodzą jaskiniowcy i sam ten fakt nie usprawiedliwia ich zachowań. Nie powiesz mi chyba, że kobieta, która, dajmy na to, idzie bardzo skąpo ubrana w środku nocy po niebezpiecznej dzielnicy, zachowuje się mądrze.

ocenił(a) film na 8
pewupe

Gdy zaczął ją dotykać to była sztywna a jak ją położył to powiedziała: Nie, zaczekaj! Ale on jej nie słuchał i zaczął całować, widać było że to jej się nie podobało